Mija już drugi dzień urwiska. Bardzo silny i wcina za dwóch. Wymię pięknie opróżnia. Do tego jeszcze bardzo ciekawski :)) Mysza kociła się u mnie pierwszy raz ale jest wspaniałą i opiekuńczą matką.
A tu temat pod tytułem: "jak dobrze nurkuje się w sianie" :))
Dziś był piękny, ciepły słoneczny dzień wiatr zawiewał zapachem wiosny słoneczko grzało a ja działałam na dworze co chwila spoglądając w oczekiwaniu na moje dwie kozule co mają się kocić.Hmmmm no właśnie mają a nadal cisza ....No więc, czekamy dalej :)))
Pozdrawiamy!!!
Piękne koźlątko :)
OdpowiedzUsuńUroczy maluszek :)
OdpowiedzUsuńnie mogę się na małego napatrzec :)
OdpowiedzUsuń:)
Słodki maluszek!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko, jak tylko dostanę to od razu się pochwalę... a nawkładałaś tego że ho ho... hehe:)
Monia dopiero na tych dzisiejszych zdjęciach widać jaki ten maluch jest duży, fajny szaraczek ... ech ...
OdpowiedzUsuńśliczne maleństwo ...
OdpowiedzUsuńRozbrajają mnie koźlęta:-))) Ale do hodowli się nie nadaję. Toż jeśli urodziłoby mi się dajmy na to 5 koziołków - jak Bóg na niebie jeden by został " w całości", a reszta po utracie klejnotów miałaby status rezydentów. Bo wychowanych przez siebie zwierząt nie potrafiłabym sprzedać ( a najczęściej skończyłyby w garze )...
OdpowiedzUsuńAsia
Ale emocje mi się udzieliły!
OdpowiedzUsuńKoziołków, które rodzą się w stadzie nie wolno zostawiać aby matki lub siostry nie pokryły. Trzeba sprzedać lub wykastrować i zjeść. Inaczej się nie da.
OdpowiedzUsuńTo i ja to wiem :) może po takim tacie znajdzie nowym dom by być reproduktorem takich genów szkoda.
Usuń... ale ten "Szaraczek śliczny" !!!
OdpowiedzUsuń