Każdy z Was wie jak bardzo kochałam Melę, ile mnie to kosztowało by ją oddać. Cała sprzedaż zwierząt uderzyła we mnie tak mocno że nie jadłam nie spałam , nawet o mało nie miałam wypadku. Pamiętam ten dzień jak dziś, pamiętam jak płakałam gdy ładowałam do samochodu moje trzy kozy: Melę , Maję i Myszę. Moje ukochane kozy które nie mogłam nie potrafiłam sprzedać w drugi kraniec Polski mimo, że miałam tak wielu chętnych i tak wiele osób dobrych u których były by szczęśliwe. Chciałam mieć świadomość że są blisko że mogę je odwiedzić. jednak nigdy nie miałam na tyle odwagi by to zrobić, czasem pisałam tylko pytania jak się miewają. Nie miałam odwagi bałam się, że jak zobaczę Melę nie dam rady psychicznie dać sobie z tym rady, tak wiele zapłaciłam za swoją decyzję. Tyle przykrości po drodze mnie spotkało, pomówień i oszczerstw że już byłam wypompowana psychicznie. Musiałam mieć czas by nadeszła chwila gdy znów poczuję się silna by móc je zobaczyć a przede wszystkim moją Melę. Sprzedałam więc moje dwie kozy a Melę oddałam w przechowanie Jakubowi o którym kiedyś pisałam i zachwalałam go jako człowieka i hodowcę. Tutaj link do starego postu. Pamiętam jak dziś jak jechałam i łzy raniły mi oczy , jak płakałam gdy kozy zostały już wpuszczone do nowego stada jak Jakub objął mnie i powiedział że będzie im tu dobrze a Mela będzie czekać. Boże jak ja to pamiętam, oddałam mu część mnie w przechowaniu na poczekaniu jak będę mogła dojść do siebie i będę miała szansę na powrót na wieś.I szczerze Wam piszę, że bym jej teraz nie zabrała, chciałabym by uniknęła znów zmiany stada , przestrzeni nawet kosztem mojej tęsknoty za nią. Jak tu siedzę przysięgam nie zrobiłabym tego.
Mimo że jesteśmy od dawna na wojennej ścieżce z Jakubem, nie paliłam do niego złością, nauczona jestem pokory. pewnie zrobiłam coś o czym nie wiem że stałam się mu wrogiem i znienawidził mnie tak bardzo że puścił w tok oszczerstwa o mnie i o tym że nie dbałam o swoje zwierzaki. Jego winy będą jemu rozliczone ale nie rozumiem jak można tak postąpić z człowiekiem który był w jakiś sposób mu zaprzyjaźniony i tyle dla niego zrobił. Przecież oddałam mu wiele, dałam mu wiele rad, pomogłam mu w rozwoju z serami bo potrzebował nauki, przyjeżdżałam do niego jak kozy chorowały. Zawsze mu pomagałam nigdy nie byłam wobec niego nieszczera a on odpłacił mi się za to wszystko tak okrutnie. Niestety nie wiem co z moją Melą, czy ją sprzedał w co wątpię Mela miała swoje lata nikt nie kupuje starszych kóz których laktacja spada a nie wzrasta. Albo ją ma nadal albo ją ubił jak moją Maję. Pamiętacie Maję o którą miesiącami walczyłam bo leżała i umierała śmiercią głodową po porażeniu okołoporodowym które trwało tygodniami. Uratowałam ją, mimo że nie miała żadnych szans. Żadnych! A po kilku dniach w jego stadzie zaczęła podupadać na zdrowiu nawet tam pojechałam wyglądała tak jakby straciła o połowę na wadze jej szczęka była połamana, co utrudniało jej jedzenie. I po kilku dniach gdy byłam poza miastem dostałam sms: "Tak świetnie się bawisz a ja ubiłem właśnie twoją Maję".
Ile ja łez wylałam , ile trudu i miłości dałam tej kozie.... Ile trudu..... Przeżyłam to , wypłakałam ile mogłam a teraz płaczę za moją Melą. I żałuję że o nią zapytałam , mogłam nie pytać mogłam być nadal nieświadoma i żyć dalej. Teraz czuję jak serce mi pękło. Kolejny raz ......
Dlaczego ludzie tacy są ? Czemu ranią innych dla własnej satysfakcji dla własnej pychy i zarozumiałości? Czują władze ? Chcą zemsty ?
Żebym tylko nie stanęła w rzędzie takich ludzi żeby zemsta mnie nie zaślepiła
chce nadal być dobrym człowiekiem tylko jak ? Jak?
Żegnam się z Tobą............
A tego nie odpuszczę !
Mimo że jesteśmy od dawna na wojennej ścieżce z Jakubem, nie paliłam do niego złością, nauczona jestem pokory. pewnie zrobiłam coś o czym nie wiem że stałam się mu wrogiem i znienawidził mnie tak bardzo że puścił w tok oszczerstwa o mnie i o tym że nie dbałam o swoje zwierzaki. Jego winy będą jemu rozliczone ale nie rozumiem jak można tak postąpić z człowiekiem który był w jakiś sposób mu zaprzyjaźniony i tyle dla niego zrobił. Przecież oddałam mu wiele, dałam mu wiele rad, pomogłam mu w rozwoju z serami bo potrzebował nauki, przyjeżdżałam do niego jak kozy chorowały. Zawsze mu pomagałam nigdy nie byłam wobec niego nieszczera a on odpłacił mi się za to wszystko tak okrutnie. Niestety nie wiem co z moją Melą, czy ją sprzedał w co wątpię Mela miała swoje lata nikt nie kupuje starszych kóz których laktacja spada a nie wzrasta. Albo ją ma nadal albo ją ubił jak moją Maję. Pamiętacie Maję o którą miesiącami walczyłam bo leżała i umierała śmiercią głodową po porażeniu okołoporodowym które trwało tygodniami. Uratowałam ją, mimo że nie miała żadnych szans. Żadnych! A po kilku dniach w jego stadzie zaczęła podupadać na zdrowiu nawet tam pojechałam wyglądała tak jakby straciła o połowę na wadze jej szczęka była połamana, co utrudniało jej jedzenie. I po kilku dniach gdy byłam poza miastem dostałam sms: "Tak świetnie się bawisz a ja ubiłem właśnie twoją Maję".
Ile ja łez wylałam , ile trudu i miłości dałam tej kozie.... Ile trudu..... Przeżyłam to , wypłakałam ile mogłam a teraz płaczę za moją Melą. I żałuję że o nią zapytałam , mogłam nie pytać mogłam być nadal nieświadoma i żyć dalej. Teraz czuję jak serce mi pękło. Kolejny raz ......
Dlaczego ludzie tacy są ? Czemu ranią innych dla własnej satysfakcji dla własnej pychy i zarozumiałości? Czują władze ? Chcą zemsty ?
Żebym tylko nie stanęła w rzędzie takich ludzi żeby zemsta mnie nie zaślepiła
chce nadal być dobrym człowiekiem tylko jak ? Jak?
Żegnam się z Tobą............
A tego nie odpuszczę !