poniedziałek, 28 grudnia 2015

Nowe obowiązki

Święta Święta i po Świętach..... U mnie było pracowicie bo oprócz świątecznych normalnych przygotowań i organizacji miałam dodatkowo gościa. Odwiedzili mnie też rodzice w drugi dzień świąt. Mile spędzony dzień, długi spacer i wieczorne pogaduchy. Było na prawdę miło. Pokazuje jak wygląda salon po remoncie



Moja ciężka praca i wysiłek się opłacił :) Dziś zaczął się remont drugiego pokoju. Stary piec już zburzony, gruz posprzątany. Tym razem czuję pracę w kościach więc czas na mój odpoczynek. Jeśli ja się nie będę szanować nikt nie będzie mnie szanował.
Zostałam tu sama, dzieci wyjechały na tydzień do dziadków, Kamil znów do szpitala. Dziwnie być samej w domu, mimo że na dole mam gości do środy to jakoś tak dziwnie. Jakoś smutno ale od jutra znów zacznie się praca więc nie będzie czasu myśleć. Czasem myślę że ja dziwny człowiek jestem. Jak w domu ludzi dużo między nogami biegają dzieci, krzyczą to ja się denerwuję i nie umiem się skupić jak wyjeżdżają wszyscy mi bliscy i zostaje sama wreszcie mogę odpocząć to mi smutno i wolałabym by był harmider. No cóż dziwna to ja jestem heheheh.
Mam nadzieję, że szybko ukończymy ten pokój na przyjęcie gości. :)
Pozdrawiam serdecznie

piątek, 25 grudnia 2015

Święta, święta...

Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia. W zdrowiu i pomyślności spędźcie te rodzinne chwile tak by dało nadzieję na przyszły rok.




Pozdrawiam ciepło!

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Gdyby czas mi sprzyjał....

Jest mi ciężko... Znów jestem na etapie pracy dla faceta. To nie proste znów zmagać się z fizycznym wysiłkiem po tak długiej przerwie. Czuje każdy mięsień każdy staw i padam zmęczona wieczorem nie pamiętając jak mam na imię. Mimo zmęczenia jestem szczęśliwa- robię to co lubię. Kamila mi tylko tu brak - ale to siła wyższa i wybaczcie nie chcę o tym pisać.
Salon prawie skończony, dziś będą kładzione panele dębowe.




Dobrze, że tym już nie ja się będę zajmować. Po kilku dniach remontu i rąbania drewna powoli zaczynam mieć problemy z rękoma. Trochę puchną, pulsują i rwą. Muszę więc trochę zwolnić bo nic dobrego taki pośpiech nie przyniesie. Oby dziś to już skończyć bo czasu coraz mniej do świąt. Trzeba będzie przewieźć jeszcze meble i ozdobić wszystko świątecznie. Nie czuje tych świąt w tym roku. Nie ma śniegu, żyję w biegu ( a mówi się że na wsi żyje się spokojnie heheh) i nic nie mam przygotowane. Kompletnie nic! nawet zakupów nie zrobiłam. Jakaś abstrakcja dla mnie !! Bo przecież ja uwielbiam mieć wszystko zaplanowane i przygotowane za wczas......

Znalazłam w stajni bardzo ciekawą patelnię do smażenia jajek i powiem Wam że coś niesamowitego wychodzi :) Wygląd mają idealny i do tego smak hmmmm.


Co do drewna - zakupiłam 6 kubików, został mi jeden do porąbania i poukładania w drewutni. Na jakiś czas mam zabezpieczone ciepło. Przez dwa dni ogarnęłam 5 kubików , jutro zajmę się resztą. Muszą mi ręce odpocząć. No cóż młodsza to ja nie jestem i ciało ma swoje możliwości. :)

Drugą część wywiozłam na przyczepie do łaźni by nie latać po każdy klocek 100 metrów.

Kończę ozdoby z decu - czas nieubłaganie ucieka a ja za nim nie nadążam...


Z targu staroci zaopatrzyłam się w taki o to pięknie własnoręcznie rzeźbiony wieszak :)


W kuchni stanęła nowa ława a na ścianie zawisł stary zegar. Szkoda że nie działa..... A wszystkiemu przygląda się ślepy kot :P




 Obym ogarnęła wszystko do świąt....

Pozdrawiam 

niedziela, 13 grudnia 2015

Post "nadrobieniowy" :P

Nawet nie wiem kiedy minął ten tydzień. Cały tydzień gotuję dla gości, zajmuję się między czasie dziećmi, palę w kominku i w kuchni. Piekę swoje chleby, bułki i ciasta.Ranem pałaszowaliśmy chlebuś ze swojskim smalczykiem. A po obiedzie cieplutka prosto z pieca szarlotkę.



 Kamil wyjechał na jakiś czas, sprawy zdrowotne. Wszystko jest na mojej głowie, dlatego też wieczorami nadganiam ozdoby domowe. Na razie w mojej sypialni zajmują połowę pokoju porozkładane by schły. Niedługo je skończę i się na pewno pochwalę :)



Kilka ozdób z dawnego życia udekorowały pomieszczenia.







Znalazłam chwilę na uszycie firanki u dzieci. Tak wiele mam planów i zamierzeń a tak krótko trwa doba.

I najważniejsze jest to, że ruszyliśmy z Krzyśkiem z remontem salonu. Na Kolacje Wigilijną będzie gotowy :) Nie mogę się doczekać jak siądę przy kominku na kanapie i będę patrzeć na choinkę z niecierpliwością czekając na święta :)



Na zakupy jeżdżę autobusem podmiejskim do Paczkowa. Nie powiem brakuje mi samochodu.... Ręce mają swoje normy wytrzymałości a siatki nie tracą na wadze. Jednakże miasteczko bardzo lubię. Rynek ma swój urok, mam kilka upatrzonych sklepików z lokalną żywnością do których zaglądam regularnie. Ostatnio ledwie wróciłam z ilością nienormalną hehheheheh. Za to kupiłam kosze wiklinowe do łazienki, suszkę na pranie wie wiele wiele innych ciekawych rzeczy :)




Dziś odpuściłam sobie zaplanowany spacer, strasznie wieje lodowatym wiatrem. Oczywiście znów nawiało mi mnóstwo liści przed dom. Ręce opadają hehhehehe.







Ciemno już za oknem, nadal dnie takie krótkie. Zachody są tu takie piękne, tak ulotne.




Pozdrawiam Ciepło ze Ściborza :)

niedziela, 6 grudnia 2015

Niedzielny spacer i uroki okolicy

Cóż ja mogę znów napisać ? Hmmmm nie będę się powtarzać po prostu wkleję zdjęcia :)
Przed obiadkiem zrobiliśmy sobie spacer do Trzeboszowic. Przez Dolinę Ulgi.

 Z doliny Ulgi widać szczyt pałacu

 Trzeboszowice to naprawdę bardzo ładne miasteczko, urokliwe.



 I o dziwo naprawdę piękny plac zabaw. Po 8 km spacerze wróciliśmy na chwilę do domu zjeść obiad i odpocząć.
 Wychodząc na kolejny spacer nad jezioro za plecami głaskał nas taki widok.
 Przed nami zaś taki. Do jeziora mamy 5 min spacerkiem.


 Nad nami stada dzikich gęsi- szkoda że nie wzięłam aparatu tylko zdjęcia robiłam z telefonu.



I znów pięknym zachodem żegnają nas góry. Dobranoc :)