czwartek, 30 sierpnia 2012

Coś jest nie tak.....

Od wczoraj czuję, że ze mną jest coś nie tak...... ból w klatce piersiowej jest już męczący... Czuję jakby ktoś kopał mnie co jakiś czas w pierś i skurcze serca są klujące jak igły. Coś jest ze mną nie tak.... na dodatek wczoraj potknęłam się o konar schowany w trawie i złamałam palca u stopy... kuśtykam.... jak dziad heheh
Na prześwietleniu nie byłam bo po co i tak stopy nie włożą mi w gips... znam to z autopsji gdy tata złamał palec... o pufę hehehhe ja przy najmniej mniej komicznie ;) Siny jak diabli boli tak samo ale damy radę co nas nie zabije to nas wzmocni.. Dziś idę z córą na szczepienie poproszę by  zrobiły mi  EKG.
Co do moich prac ehhhh kanka wyszła okropnie dałam plamę na całego ale dzięki radom Ewy od jutra będzie wyglądać o niebo lepiej. Trochę papieru ściernego i zacznę od nowa... to się pochwale jak skończę :) Dużymi krokami zbliża się sobota ... urodziny synka 3 latka kończy łobuziak :) Mam w planie upiec mu tort z Ciuchcią bo ma kompletnego fioła na tym punkcie .:) By się nie powtarzać z tym co było rok temu muszę wymyślić coś innego bardziej twórczego i niepowtarzalnego. Po wielkim dniu zacznie się przedszkole i tutaj radość z mojej strony... tak tak wiem jestem okrutna ale przynajmniej łatwiej będzie mi pracować w ogrodzie i przygotować wszystko na zimę. Bądź co bądź wszystko wykonuję ręcznie przekopywanie z obornikiem ziemię ... itp co tu mówić wiele osób co żyje na wsi wie jakie to są przygotowania a jest ich sporo. Dzieci wreszcie zaczną się uczyć nie tylko literek i cyferek ale i kontaktu z dziećmi. Zawsze tylko mama i mama... koniec z tym :)
A tak z innej beczki ostatnio dostałam piękne rzeczy od mojej babci :)

Kuferki : pamiętam jak babcia robiła mi w nich kompot na dwór by mi osa czy pszczółka nie wleciała :)
Talerz który należał do prababci ręcznie wykonany i malowany z gliny.





Pozdrawiam :)

wtorek, 28 sierpnia 2012

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Sielsko

Na początku chciałabym przeprosić wszystkich anonimowych czytelników którzy od dziś niestety nie będą mogli dodawać swoich komentarzy.... Ukazały się dziś komentarze od jednej osoby anonimowej pod kilkoma postami, nie boję się krytyki i jeśli ktoś chce skrytykować mnie bardzo proszę... ale nie mogę pozwolić na to by ktoś po prostu w bardzo (delikatnie mówiąc) obraźliwy sposób pisał to co mu ślina na język przyniesie. Nie rozumiem bo przecież jeśli kogoś drażni to co robię i co pisze to przecież nie musi do mnie zaglądać, takie komentarze jednak bardzo świadczą o braku wychowania i  godności tego owego Anonima...

Po porannych obowiązkach przyszeł czas na chwilę rel;aksu a jak wiecie nic nie koi lepiej niż pobyt wśród naszych kochanych zwierząt.... :)




Myszka wygląda coraz lepiej :)




Moje dzieciaki wtulają się w nie jak najukochańsze misie :) Uroczo to wygląda dla moich kóz to normalne że chcemy mieć  z nimi taką bliskość. Na ogrodzie :




Dziś przyszły paczki z materiałami które zamówiłam w tamtym tygodniu... Wiem wiem.... tyle mam pracy a jeszcze sobie dokładam ale już taka jestem,że nie potrafię się zatrzymać na jednym. Musze zawsze czegoś nowego się uczyć, zdobywać nowe pasje...Zima tuz tuż trzeba wypełnić dodatkowe godziny wolne od pracy :)
Na razie to zestaw dla początkujących, trzeba się najpierw nauczyć później zaczną się poważniejsze prace... mam nadzieje. Mam mnóstwo pomysłów, wiele osób z różnych blogów mnie natchnęło do nowej pasji :)
Pozdrawiam


niedziela, 26 sierpnia 2012

Niedzielna wycieczka do Olsztyna

Pamiętam jako dziecko gdy miałam 5 lat chodziłam z rodzicami po Pieninach.... Siostra miała 3 latka tak jak teraz Borysek i moja córcia tyle co ja wtedy. Jedyne co pamiętam to zmęczenie i słowa rodziców: " widzisz za ta górą jest sklep i kupię wam Coca-Colę" to był najlepszy impuls byśmy szły dalej. Dziś jak patrzyłam jak moje dzieci biegają po tych skałkach i dzielnie się wspinają przypomniało mi się moje dzieciństwo :) Oczywiście trzeba było je i zmotywować, opowieści o smokach w grotach skalnych; księżniczkach uwięzionych w ruinach wieży no i oczywiście lody truskawkowe na zachętę... by chciały z tych skałek zejść  :) 
Pierwsza wzmianka o "zamku Przymiłowice" (późniejszym Olsztynie) pochodzi z 1306 roku. Wzniesiony został na miejscu wczesnośredniowiecznego grodu, rozbudowany w latach 1349-59 z inicjatywy Kazimierza Wielkiego, dla obrony pogranicza śląsko-małopolskiego. Od 1370 r zamek przeszedł w ręce Władysława Jagiełły.W 1587 r zamek zniszczyły wojska Maksymiliana Habsburga - pretendenta do polskiej korony, choć nie zdobyły warowni. Kolejne zniszczenia nastąpiły podczas ataku szwedzkiego w roku 1656. Od tego czasu zamek ulegał ruinie, skały wapienne kruszyły się naruszając mury, a ponadto dolne partie zamku w latach 1722-29 rozebrano, by uzyskać materiał na budowę kościoła w Olsztynie. Do dziś zachowały się ruiny w postaci wieży i fragmentów murów.





Istnieje mnóstwo legend krążących o zamku w Olsztynie.Zamek w Olsztynie posiada ponoć podziemne połączenie z klasztorem Jasnogórskim, a w podziemnych rzekach można zobaczyć pływające złote kaczki.

Z zamkiem związana jest legenda o zjawie błąkającej się po zamku w ciemne noce. Jest to duch Maćka Borkowica - wojewody poznańskiego, przeciwnika polityki króla Kazimierza Wielkiego. Powołał on konfederacje wymierzoną w króla. Wygnany z kraju po 4 latach powrócił i nadal przeciw niemu spiskował. W końcu został schwytany w Kaliszu i skazany na śmierć głodową w lochach pod główną wieżą zamku olsztyńskiego. Więzień otrzymywał dziennie tylko dzban wody i wiązkę siana. Podobno wytrzymał tak 40 dni a jego jęki i przekleństwa słychać było w całym zamku. Niektórzy twierdzą też że przywiedziony głodem do szaleństwa zaczął kąsać i pożerać własne ciało. Nie potwierdzona plotka mówiła, że tak sroga kara podyktowana była osobistą zemstą króla za tajemne schadzki Borkowica z królową.

Inna legenda nawiązuje do faktu historycznego i mówi o płaczu dziecka który można usłyszeć w wietrzne wieczory koło zamku. Podczas oblężenia zamku w 1587 r. przez Maksymiliana Habsburga pochwycony został syn burgrabi Olsztyńskiego - Kacpra Karlińskiego. Gdy Polacy zawzięcie bronili się, Maksymilian kazał postawić na pierwszej linii porwane dziecko. Burgrabia Karliński obiecał królowi polskiemu bronić zamku do upadłego toteż gdy Austriacy byli już blisko, pierwszy podpalił lont armatni. Zamek został obroniony a wśród ciał wrogów znaleziono ciało jego dziecka. Po tej tragedii burgrabia zaszył się w pokutnej celi. Szukając ukojenia w modlitwie, zmarł na Jasnej Górze.

Kolejna opowieść tyczy się czasów późniejszych, gdy zamek był już w ruinie. W jego pobliżu pasł krowy pewien ubogi chłopiec. Pewnego razu podbiegła do niego grupka złych kolegów i wrzuciła mu czapkę do lochu zamkowego. Zszedł on do podziemi i zobaczył czarnego psa, który według legend pilnował ukrytych skarbów. Ten przemówił do niego ludzkim głosem i napełnił jego czapkę kosztownościami. Gdy chłopak wyszedł na powierzchnie, jego koledzy zobaczyli skarby i również zapragnęli zostać obdarowani. Jeden z nich kazał zrzucić swoją czapkę do lochu i sam zszedł po nią. Nigdy jednak już nie powrócił, od tej pory jego duch jest czasem widziany w pobliżu lochu.
Widoki z ruin....




Rekonstrukcja zamku :)

Dziś postanowiliśmy z Tomkiem, że do pierwszych przymrozków przynajmniej raz w miesiącu wybierzemy się do kolejnych zamków. Jura Krakowsko- Częstochowska czeka na nas :))) Pozdrawiam!!
 Miłego tygodnia życzę wam :)

sobota, 25 sierpnia 2012

Malinowo






Zaczął się sezon na maliny,. ja posiadam krzaki ozime więc do pierwszych przymrozków będę miała co robić. Soki na przeziębienie oczywiście muszą być przy dwójce łobuziaków :) Hmmm ale zanim zacznę bawić się w słoikowy szał nacieszymy się ich smakiem prosto z krzaczka. Uzbierałam z dzieciaczkami dwie miseczki malin jedna już zjedzona w tempie wyścigówki ale drugą wykorzystam na Muffinki które uwielbiamy z białą czekoladą. Przepis dostępny jest tutaj.



Do pary kolejna podusia, którą dziś uszyłam w wolnej chwili. Miałam uszyć także kapę na kanapę ale na to czasu zabrakło.....Dzień coraz krótszy a obowiązki nie maleją...

Jutro rano po śniadaniu wybieramy się z dziećmi do Olsztyna, małej miejscowości koło Częstochowy. Obiecuję Wam zdjęcia tych pięknych ruin.....ale to w następnym poście :) Miłej niedzieli .

czwartek, 23 sierpnia 2012

Reklamuje się

Kochani za namową Joanny reklamuje swoje małe co nie co :) czyli dokładnie sery które nie tylko są smaczne ale i zdrowe. może znajdzie się dzięki temu kilku chętnych  :) Co bym mnie oczywiście bardzo cieszyło :)

Sery podpuszczkowe w typie bundz czyste i z ziołami
Czysty podpuszczkowy

Z bazylią i oregano


Z majerankiem i kminkiem

Dobór ziół możecie wybrać sami :)

Twaróg

Ser dojrzewający 

Sery  wędzone.
Dodatkowo mam mleko kozie 
 monia8366@wp.pl 
Pozdrawiam 

Przemyślenia finansowe

Doiłam kozy i tak mnie naszło. Co ja mam robić z tym mlekiem?. Taka prawda... smutna jest ,że klienci się nie zgłaszają po mleko ani sery jakoś mnie delikatnie mówiąc olali.... Jestem w kropce zwierzę musi na siebie zarabiać ja wszystko kupuję, dokładam. Nadzieja, że zacznę zarabiać sobie na mleku i serach runęła jak bańka mydlana. Teraz mam takie ilości mleka, że nie jesteśmy wstanie tego przejeść. Zeszłam z ceny, rozwiesiłam w pobliskiej wsi ogłoszenia, dałam ogłoszenie do gazety plus na necie na kilku portalach społecznościowych i w ogłoszeniach. I co dalej ??? Nic!! cisza kompletna :( Myślałam o rozwieszeniu kilku jeszcze przy szkołach, przedszkolach.... może się uda .... Staram się jak mogę a mi nie wychodzi....
Niby taka moda na Eko mamy na Eko bobasy na Eko życie a ludzie nie chcą kupić tego co najlepsze... smutne ale prawdziwe. Myślę, że  jeśli mieszkałam bym bliżej Częstochowy może było by łatwiej a tak......lipa :( Ehhhh trzeba przecież myśleć nad rozwojem ale jeśli mam coś rozwijać muszę szukać klientów. Dostałam ostatnio kilka rad na rozwój ale nie wiem... czuje gdzieś hamulec jakoś nie umiem przejść tego. Mimo wszystko jest ryzyko trzeba było by za inwestować a dodatkowego grosza w kasie to ja nie mam. Ledwie dajemy radę za pomocą rodziny i ich wsparcia na remonty ciągnące się 4 lata a co jeszcze na spore inwestycje. Miałam wielkie plany na studium weterynaryjne ale muszę się niestety wstrzymać jeszcze rok .... no cóż tanie nie jest ,a ja muszę myśleć o dzieciakach zaczyna się teraz przedszkole co chwile jakieś książki tu 100 zł tu 50 zł a tu wyprawka po 50 zł i tak do kupy zbiera się sumka nie mała..... Ciężko organizować wszystko tak by było dobrze... gdy się ma jedną pensje i brak dodatkowych zarobków.....

środa, 22 sierpnia 2012

Podusia

I to spora :) 70-55 cm
tak dziś mam "dworo-wstręt" hehehhe cały dzień prze siedziałam w domu.... czasem tak mam, że siedzenie na świeżym powietrzu przyprawia mnie o ból głowy.... może przesyt ?? :)
Nie umiem nic nie robić więc wzięłam się za porządki a w trakcie sprzątania szafy znalazłam stare zasłonki mojej córci gdy jeszcze była malutka a pokój był cały na różowo. Teraz gdy dzieli pokój z bratem zasłonki nie wykorzystam .... no co tu gadać.. no nie pasuje ;) Pomyślałam i uszyłam poszewkę na poduszkę, jutro zrobię jeszcze jedną a z resztek ..... pewnie coś wymyśle :)

Cały czas byłam obserwowana hehhehe :)
W domu sielanka nie ma nic kującego jak patrzeć na zabawy kotki z kociakiem:)



Grubasek :)

Wczoraj Perełka nie była chętna by go karmić, bardzo się zmartwiłam gdy na niego syczała..... Wieczorem jeszcze go nakarmiłam ze strzykawki przemyłam oczka. Dziś rano Perełka stała już w oknie otworzyłam jej pierwsze wymyła go i nakarmiła... ja z wdzięczności dałam jej miseczkę mleczka a ona siup na okno i pobiegła na polowanie w pole. Ufff jaka ulga :) dziś rano oczka już nie były sklejone zakrapiam mu Świetlikiem przemywam rumiankiem w razie czego jutro podjadę do weterynarza na sprawdzenie dla pewności :)
Bardzo się ciesze że to kocurek... wykastrujemy go i będzie  moim domowym pupilkiem. Moje kotki to pół dzikuski biegają po polach polują a mi brak kotka na kolanach gdy siedzę pisze Wam tutaj co się u mnie dzieje, odkąd rok temu samochód zabił naszą Blankę....Dobrze że mój ślubny ma do mnie cierpliwość bo co ja poradzę że ja tak lubię zwierzaki :)
Jak widać karmienie strzykawką odeszło na bok ;)





Dziękuje za tak miłe komentarze i witam nowych obserwatorów :)