Witajcie, no cóż mogę wam napisać jeśli nie to, że u mnie pracowicie :) Maj, czerwiec to moje ulubione miesiące w roku. Robi się tak barwnie a słońce nie dokucza jeszcze tak ogromnymi upałami jak w lato. Mimo, że jest gorąco i co chwilę burzowo to jednak to nie ten sam upał jaki choć w tej samej temperaturze lecz jakże inny jest latem. Powoli widać rezultaty mojej pracy, jakże to ogromnie cieszy....
Pierwsza sałata, szczypior i rzodkiewka dawno spałaszowana. Nie ma to jak swoje i zdrowe! Jestem ciekawa jakie będą zbiory :)
W upalne dni kozy wpuszczamy do lasu, nie tylko po pyszności ale dla ochłody.
Dzień Dziecka spędziliśmy na festynie w Mstowie. Powiem Wam, że zabawa była przednia. Pierwszy raz byłam na organizowanym festynie dla dzieci z parafii, wszystko było za darmo a ludzi od groma. Naprawdę mile spędzony czas.
Wszystkie chłopaki nie dawali sobie rady na ściance, dziewczyny były górą. A moja Wiktoria była prawie u szczytu :) Duma mnie rozpierała. Silna dziewczyna !
Było naprawdę super, patrzę na nie i nie wierzę że już są tak duże. Każde jest tak inne i każde daje mi powód do dumy.
Gorąco Was pozdrawiamy z naszej skromnej chałupki :) PA
Zielnik
Szału nie ma z kwiatami jak na razie, czasu potrzeba by się rozrosło. Z nasion wzrastają astry które ucieszą oko jesienią. Jednak już podwórko zaczyna żyć.
Warzywniak
Pierwsza sałata, szczypior i rzodkiewka dawno spałaszowana. Nie ma to jak swoje i zdrowe! Jestem ciekawa jakie będą zbiory :)
Słabo je widać w tych zaroślach ale gwarantuje Wam, że ich radość słychać w mlaskaniu :)
Domek dla córci skończony, wyczekała się dziewczyna ale widać było po niej jaką sprawiłam jej radość :) No cóż to maks na moje zdolności hehehhe
Dzień Dziecka spędziliśmy na festynie w Mstowie. Powiem Wam, że zabawa była przednia. Pierwszy raz byłam na organizowanym festynie dla dzieci z parafii, wszystko było za darmo a ludzi od groma. Naprawdę mile spędzony czas.
Wszystkie chłopaki nie dawali sobie rady na ściance, dziewczyny były górą. A moja Wiktoria była prawie u szczytu :) Duma mnie rozpierała. Silna dziewczyna !
Borys jak zawsze najlepszy w celności. Szkoda że nie było strzelania z łuku tu by pokazał co potrafi naprawdę ! Zaczęło się od zabawkowego teraz mama musi kupić profesjonalny z porządną tarczą. Patrzę na niego nie raz z podziwem.
Z najlepszym przyjacielem Danielem.
Było naprawdę super, patrzę na nie i nie wierzę że już są tak duże. Każde jest tak inne i każde daje mi powód do dumy.
Gorąco Was pozdrawiamy z naszej skromnej chałupki :) PA
bardzo u Ciebie Monia pracowicie ale to chyba dobrze
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Jasne :) Praca nas uszlachetnia :) A owoce tej pracy dają zdrowie. Wszystko wtedy ma sens. Pozdrawiam
Usuńogrodu to ja zazdroszczę. U mnie wszystko w donicach:)
OdpowiedzUsuńCzy ogród czy donice ważne że dają satysfakcję :) Pozdrawiam
UsuńHuuuura!!!! Widzę bloga :D
OdpowiedzUsuńChwilowe problemy ale już jestem online :D
UsuńU nas też na jednym z festynów objawiła się pasja do łucznictwa, powtarzająca się co i rusz i też zakupiliśmy. Na razie strzelają do kostki słomy :D
OdpowiedzUsuńMogę sobie wyobrazić kozią radość w tych krzaczorach :D
Pozdrawiam i cieszę się, że tak fajnie minął Wam dzień i tyle radości mieliście :)
Dla Borysa łucznictwo daje przede wszystkim spokój, opanowanie i skupienie na celu co w jego przypadku jest bardzo ważne. Dzieci z Zespołem Aspergera potrzebują dobrych pasji.
Usuń:) Jak byś potrzebowała jakiejś porady to pisz na @. Te donice mi się szalenie podobają sama myślę o podobnych tylko raczej ułozonych kaskadowo, ale to na razie myślę :) A warzywnik masz super! Jak Ty na to wszystko czas znajdujesz to ja nie wiem :)
Usuńbuziaki :)
OdpowiedzUsuńI'm glad that my blog inspires and interests you. Let it be that way. I invite you
Fajny zwyczaj się zrobił w parafiach z tymi festynami. Ja od kilku lat pomagam, zabawy są wspaniałe, dzieci zachwycone. O dzieci trzeba dbać - w końcu ktoś musi nam zapewnić emeryturę ;-)
OdpowiedzUsuń