niedziela, 6 stycznia 2019

Narodziny

Witajcie w tej pięknej zimowej aurze ! Nie cieszy Was zima ? Denerwuje ciągłe odśnieżanie ? Nie potrzebnie, cieszcie się białym puchem mimo że nie ułatwia życia. Nie chce pisać- A nie mówiłam   wystarczy wrócić do posta sprzed kilku miesięcy tu . Ja się przygotowałam psychicznie i fizycznie na taką zimę. To właśnie urok życia bliżej natury, gdy z obserwacji możesz przewidzieć mniej więcej jak będzie latem czy też zimą.

Cóż u nas się dzieje ? Oj dużo, bardzo dużo ale muszę naprawdę po kolei wszystko opisać by przypadkiem czegoś nie pominąć.Zacznę może od wykotów. W tym roku koźlęta nazywane będą imionami kwiatów.
 Zaczęło się od 28 grudnia - wykociła się nasza Wredna ( 87,5% An) urodziła kózkę Różę ( 94% An)
30 grudnia Karina (MK) urodziła parkę , kózka (50% An) Arnika i koziołek (50% An) Aster

31 grudnia Misia ( 50% An) urodziła kózkę Lilia ( 75%) i koziołka Goździk (75% An) 
O tym wykocie muszę napisać więcej. Gdy przyszłam do stajni koziołek który ważył 4,5 kg chodził i pił siarę, nawet kózki nie zauważyłam. Leżała tuż za matką w wodach płodowych. Nie wylizana, nieprzytomna. Gdy ją dotknęłam była chłodna bez odruchów. Od razu zauważyłam, że jest wcześniakiem. Raciczki miała jeszcze nie rozwinięte, miękkie jak gąbka. Zawinęłam ją w ręcznik i mocno tarłam by pobudzić krążenie. Jednak nie wydawała żadnych dźwięków. Już czułam, że nie uda mi się jej uratować ale szybko zabrałam ją do domu. W ciepłym domu w kocach pocierałam nią, oczyszczałam jej nozdrza i pobudzałam by ocknęła się z letargu. Gdy zapłakała poczułam ulgę. Byłam pewna że będzie potrzebne założenie jej sondy, bo przecież u wcześniaków nie ma odruchów ssania a jak są to naprawdę rzadkość. Ona jednak po pierwszym wlewie siary od mamy strzykawką podjęła odruch ssania. Pierwsze dni nie wstawała, nie mogła racice były dalej miękkie jednak główką podnosiła się i pokazywała : Jestem  i chcę żyć! Dziś ma już 7 dni i waży ponad 3 kg ( gdy się urodziła ważyła 1.8 kg). Chodzi mimo, że jeszcze na pęcinie w jednej tylnej nodze. Pierwsze godziny życia dostała sporo zastrzyków by nie było powikłań wcześniactwa. Sam fakt że żyje jest po prostu cudem. Wiele razy odbierałam na wyjazdach porody i gdy rodziły się wcześniaki po prostu zasypiały i już się nie budziły. Dlaczego ona była wcześniakiem a koziołek nie ? Już Wam opowiadam. U kóz bywa tak, że koza mając ruję kryta jest przez kozła jednak jej organizm jakby tego nie wychwytuje i po trzech tygodniach koza powtarza ruję i znów kryta przez kozła zachodzi w ciążę. I tak koźlątko pierwsze rodzi się w terminie a drugie za wcześnie 2-3 tygodnie. Lilia jest wyjątkową kózką. Bije od niej energia. Na pewno zostanie u nas bo pokochaliśmy ją bardzo mocno. Spała cały tydzień z nami w domu od dziś już jest w stajni z zastępczą mamą która się nią opiekuje. Karmiona mlekiem matki przez butelkę.

3 stycznia urodziła Klara ( 50% An) kózkę ( 75% An) Petunia i kózkę (75% An) Piwonia

Kaja (75% An) urodziła tego samego dnia wieczorem koziołka ( 87,5% An) Mieczyk
On także ma za sobą nie przyjemne przeżycia. Poród pierwiastki łatwy nie był, miała wyjątkowo dużo wód płodowych. Szczerze leciało z niej jak z wiadra i nigdy jeszcze nie widziałam takiej ilości u kozy. Młody zachłysnął się wodami płodowymi , ehhh płuca mu się dosłownie zalały. Aż w nim bulgotało. Nie mógł złapać oddechu, oczywiście kołysanie do góry nogami masaż krtani by jak najwięcej udało się mu wylać z płuc. Tarcie potrząsanie. Kamil stoi trzyma się za głowę patrzy co ja wyprawiam z tym maleństwem a ja potrząsałam i tylko mówiłam : Boże on się udusi, proszę złap oddech złap! Gdy krzyknął znów ta ulga. Na noc zabrałam go do domu. Odciągałam jeszcze mu z nozdrzy wody płodowe. Pokasływał, charczało mu w płucach dostał antybiotyk przeciw zachłystowemu zapaleniu płuc. Kaja miała problem nie wydalała łożyska. Jej także na drugi dzień podałam antybiotyk. Wydalała go przez trzy dni w strzępach. Koziołek na drugi dzień wrócił do matki a ona jakby nigdy nic przyjęła go i nakarmiła. Matczyna miłość.
I tak połowa wykotów za nami. Miesiąc odpoczynku.

Maluszki na razie przy matkach. Jutro będzie odstawianie i pojenie z butelki. Tak się mają sprawy w naszej zagrodzie koziej. Karmione pysznym zielonym siankiem wyczekują kiedy znów przyjdę na nie popatrzeć. Kochane kozule.
Po dwu letniej przygodzie niestety z bólem serca muszę sprzedać Anubisa. Jego córki zostają a ja nie mogę trzymać dwóch kozłów. Szukam mu dobrego domu, naprawdę kochającego kozy hodowcy. Anubis jest cudownym kozłem, nie ma w sobie krzty agresji. Nigdy mnie nie bodnął, nigdy nikomu nic nie zrobił. Tylko by chciał by go miziać. Gdybym miała na tyle miejsca zostawiłabym go do starości u mnie. Serce mi pęka ale wierze, że znajdę mu dobry dom. Kochani zapraszam do ogłoszenia tutaj link jeśli chodzi o cenę naprawdę można ze mną negocjować. Nigdy nie zależało mi tak bardzo na pieniądzach jak na dobrych domach dla moich pupili. Są jak członkowie rodziny. Kozioł ma bogate geny rodzą się w większości dziewczynki . Ma bogate geny mleczne. Zapraszam na rozmowę prywatną zainteresowanych monia8366@wp.pl .

A cóż u nas jeszcze ? Kamil wrócił i już nie wraca do Holandii. Czas zakończyć wyjazdy gdy tu praca w pełni. I oczywiście stęskniona rodzina. Wczoraj zakończył się u mnie pierwszy semestr, wszystkie kolokwia i egzaminy wewnętrzne zaliczone na 5 ! Już zacieram ręce na kolejny semestr i nowe przedmioty :) Trzymajcie się ciepło w ten zimowy czas. Czapy na głowy :) Pozdrawiam serdecznie ! Dziękuję że nadal jesteście tu ze mną . 

16 komentarzy:

  1. Piękne imiona!!!
    Gratulacje za te 5 - trzymam kciuki !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie :) Też tak uważam że imiona kwiatów idealnie do nich pasują :)

      Usuń
  2. Dawno temu przez kilka lat trzymałam kozy, ale nigdy mi nie chorowały. Jestem trochę zdziwiona obniżoną odpornością zwierząt. Widocznie teraz i one ponoszą koszty zniszczenia środowiska.
    Zdanych egzaminów gratuluję. Podziwiam bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachłyśnięcie czy powtórne krycie nie są chorobami jednak tak rzeczywiście osobiście widzę że zachorowań u hodowców jest dużo. Niestety bardzo dużo zostało sprowadzonych zwierząt z zagranicy. Przewożąc zwierzęta przewozimy także choroby które wcześniej u nas nie występowały. Nawet w IW wypowiadają się że tego się już nie da zatrzymać za późno była reakcja. Identycznie z ludźmi, wyjeżdżając do ciepłych krajów wracamy chorzy przeziębieni - nic szczególnego jednak bakterie czy wirusy mają możliwość mutowania się i łączenia komórkowego. Tak więc sami gotujemy sobie taki los. Kozy An różnią się od zwykłych mieszańców czy nawet polskich ras kóz. Mają inne potrzebowania bytowe i żywieniowe. Łącząc rasy czyli ubogacając stado w geny nigdy nie wiemy w którą stronę to pójdzie.Niestety są źle żywione i nie rozwijają się odpowiednio. Dlatego też sporo na rynku marnych osobników tej rasy.

      Usuń
  3. Podziwiam, podziwiam... cudownie, że udało się uratować i że tak dobrze wszystko się pokończyło, gratuluję wyników w nauce - brawo!!! Z wiekiem jakoś inaczej podchodzi się do tego, prawda? Uściski i zdrowia życzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej ambicjonalnie :D Ja 4 miałabym dostać ? Nosz wstyd w tym wieku taka porażka?:D Pozdrawiam

      Usuń
    2. Podchodziłam podobnie. Syn studiuje i zupełnie inaczej... ja... 5 a jak 4+ to normalnie porażka i katastrofa nastrojowa :P Wariactwo :D

      Usuń
  4. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia dla Pani Rodziny i wspaniałych kózek...
    Dawno nie przeczytałam niczego z tak wielką uwagą. Ileż w Pani słowach zaangażowania, przejęcia, miłości i radości. Po prostu właściwy człowiek, na właściwym miejscu. Zwierzęta, którymi Pani się zajmuje są zapewne bardzo szczęśliwe.
    Dużo sukcesów w życiu rodzinnym i na polu naukowym.
    A kózki są przeurocze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i jest to miłe że ktoś jak przeczyta zostawia po sobie ślad w postaci komentarza. Fajnie wiedzieć po prostu :) Pozdrawiam i życzę z wzajemnością dużo zdrowia

      Usuń
  5. Ale duże wykoty,kolejne za miesiąc,dokładnie jak pisałaś,jesteś jak weterynarz juz wykwalifikowany ,gratuluję ocen .Zdolna jestes.Jak tam remont? pokoje gotowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokoje gotowe pochwalę się w następnym poście. Czasu nie było i jakoś tak zapomniałam o tym temacie :D Pozdrawiam

      Usuń
  6. Miło przeczytać nowy post,w dodatku napisany z taką pasją!Często zaglądałam na tą stronę wypatrując nowin.Serdecznie gratuluję ocen i podziwiam zaangażowanie w nauce i w pracy. Powodzenia w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję Moniko . Wszystkiego co piękne życzę Wam w tym nowym roku. Trzymam kciuki za naukę i brawo za wyniki. Miłego dnia 😊

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.