czwartek, 1 marca 2018

Dziwna - mało powiedziane !

Dziękuję Wszystkim za życzenia i za wsparcie które mi dajcie. Nie znamy się, nigdy się nie widzieliśmy, większość nie pisze komentarzy. Niektórzy piszą tylko e-maile. A jednak każdy siebie zna w jakim sensie, w głębszym lub prostszym. Pisząc coś na blogu staje się bardziej widoczna niż na co dzień. Ile razy przechodzi się koło ludzi maszerując ulicą nie zdając sobie sprawy kim jest ta osoba lub co przeżywa. Każdy ma swoją maskę, ja ją też mam. Choć nie raz staram się by ktoś spojrzał na mnie patrząc mi w twarz nie w oblicze maski którą chciałabym ukryć siebie jaka jestem w rzeczywistości. Ostatnio córka zapytała mnie w związku z jej problemami w kontaktach z rówieśnikami : " Mamo czy ty nie czujesz się samotna? Nie masz przyjaciółki, jak sobie z tym radzisz ?" To pytanie było bardzo głębokie, bo dało mi do myślenia przez kilka dni. Rzeczywiście mam sporo znajomych ale nie mam przyjaciółki, koleżanki z którą mogłabym tak na prawdę , naprawdę pogadać od serca. Chyba nikogo takiego nie mam. Nie dlatego, że nie mogę ale dlatego, że nie potrafię. Nie umiem otworzyć się całkowicie do drugiej osoby. Aż nie raz w środku mnie ściska bo chcę ale nie potrafię. Samotność to kwestia wyboru, samotność wewnętrzna to już piętno. Mimo, że na co dzień mam bliskie mi osoby wewnątrz zawsze byłam sama. Wybaczcie czasem wirują mi w głowie przemyślenia które tylko potrafię napisać. Czy wy też tak macie ? Czy tylko ja jestem taka dziwna ?

Zimna daje mi w kość, emocjonalnie szlak mnie trafia. Chcę ciepła wiosennego, ciepła które pozwoli mi cieszyć się życiem na wsi. Czuje jak wewnątrz aż zbiera się we mnie lawa, która tylko czeka na moment by wybuchnąć i wylać się ze mnie poprzez pracę. Przemyślanie strategii już mi wychodzi bokiem. Chcę działać! Niech sobie ta zima już idzie !! Na co dzień jestem przede wszystkim mamą, problemy z dziećmi i ciągła walka o dobre ich wychowanie zabiera mi większość czasu. Resztę czasu poświęcam kozom, porządkom i mężowi. No niestety, kiedyś miłość w latach młodości zajmowała pierwsze miejsce. Człowiek zawalał kartkówki, sprawdziany i nie raz z nadmiaru emocji zamiast do szkoły wychodził z ukochanym na "wagarowy" spacer. Teraz na miłość jest czas gdy się go znajdzie między obowiązkami. Czasem wybiera się chwilę samotności zamiast spędzić czas z ukochanym. By odetchnąć.Praca, obowiązki i tak dalej... Tylko że ja przez wiele lat odmawiałam sobie przyjemności na poczet dzieci, domu i życia rodzinnego. Czułam że jestem nie zastąpiona i nie mogę ruszyć się z miejsca póki dziecku nie pomogę lub kozom nie wysprzątam. Twierdziłam, że nikt nie zrobi tego lepiej, nie raz doprowadzało mnie to skrajnego zmęczenia i zapominając o sobie kładłam się spać by znów rano wstać i robić ten sam schemat. Jednak z czasem i hmmmm (cholera!) z wiekiem zauważamy że inni świetnie dają sobie radę ze sprawami które kiedyś były tylko moją rolą. Widzę jak sobie radzą i idzie im świetnie, dlatego postanowiłam że..... od września zaczynam studium weterynaryjne. Na początek technik a później zobaczymy. Tyle razy planowałam ( pewnie pamiętacie) zawsze bałam się , że sobie beze mnie te kilkanaście godzin w tygodniu nie poradzą. Może to była wymówka na brak chęci? Nie wiem, szczerze już to nie jest ważne , ważne jest to że jestem na liście i spokojnie czekam na wrzesień. Hmmm niespokojnie....? Raczej nie ! Bo już magluję wirtualnie tematy :) Obawiam się tylko jednego, że będę tam najstarsza i będę się czuła jak stare próchno wśród młodych i świeżych umysłów  :P Pozdrawiam !

5 komentarzy:

  1. Trzymam mocno kciuki za studia,dasz radę a jak to się mówi świat się nie zawali i domownicy dadzą sobie poradzą.Pozdrawiam i ciepełka życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moniko popieram twoja decyzje o szkole...kto jak nie ty znasz sie dobrze na zwierzakach, możesz w szkole uczyć te młodzież od strony praktycznej, bardzo dobry pomysł.
    a co do przyjaciółki, ja nigdy nie miałam, nie mam i nie będę miała.... miałam koleżanki a w zasadzie większość kolegów bo z nimi najlepiej sie dogadywałam. Nie wierzę w przyjaźnie damskie... no tak mam :)
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale Ci się nie dziwię że chcesz już wiosny....ale z drugiej strony wiosna to nawał pracy więc może lepiej docenić ten czas?
    Co do kontynuacji nauki i kierunku, to jak najbardziej popieram...ja też miałam taki pomysł i to w wieku dużo bardziej zaawansowanym niż Ty. Co prawda nic z tego nie wyszło, bo wcześniej niż myślałam przeprowadziłam się ale dla kogoś kto kocha zwierzaki i zawsze się nimi otacza to dobre wyjście. Ja za to zaczęłam jeździć konno - moje marzenie z dzieciństwa.
    Trzymam za Ciebie kciuki!...no i do wiosny!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie, że zamierzasz się dalej uczyć, to na pewno nie będzie zmarnowanym czasem. A co do problemów z otwartością w kontaktach z innymi- chyba większość blogerów prowadzących tradycyjne, "życiowe" blogi, tak ma, nie przejmuj się tym :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana gratuluję podjętej decyzji :) A wiekiem się nie przejmuj, ja też tak miałam i powiem Ci z własnego doświadczenia, że taki student ,,starszy" ma dużo więcej przywilejów niż ci młodsi, którym z założenia przykleja się łatkę ,,kombinatorów i leniwców" :)))))))) Ty będziesz kombinować na równo z nimi ale zawsze CI uwierzą i Tobie się uda. Nie to żebym namawiała CIę do złego, czy zakładała , że będziesz kombinować. Po prostu wiek daje pewne prawa :D Sama zobaczysz :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.