środa, 23 kwietnia 2014

Poświątecznie.....

Minęły święta, wybaczcie że życzeń nie dałam w poście . Zabieganie- ale to nie jest moim usprawiedliwieniem, po prostu Internet co chwilę się odłączał i mijało się to z cudem i moją cierpliwością. Przeszły przez wieś pierwsze burze, trawa może ruszy. Patrzę na to pastwisko trochę z żalem, trochę z przerażeniem. Oby tylko rosła dzięki tym deszczom i słońcu które znów rozpieszcza nas ciepłem. Święta minęły spokojnie , mimo na okoliczności były spokojne. Teście przyjechali, można było wszystko spokojnie przedyskutować. Oswoić się z decyzjami. Łatwo nie jest ale życie ma swoje scenariusze i mimo iż się bardzo staramy nie zawsze wychodzi jakbyśmy chcieli. Świat tak dziwnie jest skonstruowany, że jeśli masz zbyt wiele zaraz po drodze gubisz najważniejsze rzeczy i nawet tego nie zauważasz. Nadszedł "Lany Poniedziałek"- słoneczko , spokojne gotowanie obiadu , dzieci biegające z pistolecikami na wodę po podwórku. No normlanie sielanka a tu przez okno w kuchni widzę wbiegających trzech facetów z wiadrami. Biegiem zamknęłam drzwi i okna ale gdzie tam, przedarli się od tyłu domu a dokładnie przez kotłownie z pomocą Tomka wyrwali zawias w drzwiach i wyciągnęli mnie na dwór. Stałam na ganku będąc oblewana wiadrami zimnej wody. Uśmiałam się strasznie bo ta tradycja jakby nie było daje dużo uśmiechu. Mokra ale rozbawiona wróciłam do domu :-)
Sprzedałam już wszystkie koźlęta, wczoraj odjechał ostatni koziołek do Zawiercia, w sobotę znajoma z Kalisza odbierze ostatnią kózkę którą zamówiła. Także w sobotę odebrana zostanie Basia, szefowa stada. Zostanie mi 8 kóz dojnych do końca czerwca. Mela, Mysza i Maja już zamówiona przez Jakuba. Wyceniłam tylko dwie , Meli nie jestem wstanie i jej nie umiem sprzedać. Po prostu ją oddam. I wiem, że po nią kiedyś wrócę. Nawet po to by na "emeryturze" odeszła u mnie. Najbardziej zależy mi na sprzedaży Toli, nie jest mi ciężarem po prostu wolałabym by pasła się na dorodniejszym pastwisku niż to moje. Muszę ją uwiązywać po podwórkach, po sadach by mogła pojeść.
Na sprzedaż mam także baranka wrzosówkę PanaWuu i Malusią z ostatniego wykotu.
Dziś zrobię kilka zdjęć więc utworzę post z ofertą. Do końca czerwca chcę sprzedać całość stada, na pewno nie mam chętnych na Cynamonę ( o dziwo!!) więc jeśli ktoś by chciał zakupić ją pod koniec czerwca (koło 20 ) to zapraszam na emaila. Cynamona to córka najbardziej mlecznej kozy w stadzie czyli Meli ( w szczycie daje nawet 4-5 litrów) , Cynamona ma dwa lata jest 50% Alpejką po rodowodowym ojcu.
Przypominam o mojej Czarnulce , jej los jest wątpliwy. Jeśli ktoś chciałby ją przygarnąć , oddam za przysłowiową złotówkę byle by nie musiała trafić na ubój. Przepuklina dzięki Gabrysi i jej pasowi wciągnęła się więc nic jej zdrowotnie nie zagraża. Byle by nie była kryta kozłem. Ona czeka z wielką nadzieją na nowy dom.
I tak realizuję swój plan, powoli sprzedaję moje kochane zwierzaki. Nie jest mi łatwo ale jednocześnie czuję, że to co robię jest słuszne. Mam pewne plany na przyszłość ale na to trzeba czasu. Kochani jak ja ruszę z hodowlą za rok dwa to z takim rozpędem, że aż będzie się kurzyło :-D Byle by myśleć pozytywnie i do przodu. Nigdy się nie poddaje, nigdy nie rezygnuje z życia pełną parą i tym razem tak robię. Trzeba wiele poświęcić ale ma się jedno życie i tym się sugeruję. Wiem że działam teraz bardzo szybko ale  myślę o dzieciach i przeprowadzka musi odbyć się latem by mogły do września się oswoić i nauczyć życia w mieście.
Mam nadzieje, że święta przeszliście rodzinnie i spokojnie, u nas na wsi dwie ogromne tragedie . W Poniedziałek tragiczny wypadek dziadków wracających z cmentarza. Samochód cieli na trzy części by ich wyciągnąć. A wczoraj młody 18 letni sąsiad zabił się na naszej ulicy na ścigaczu który dostał w prezencie od rodziców przed świętami. Kilka dni jazdy i koniec życia młodego chłopaka. Rodzice przeżywają tragedię. Jedynak, młody, fajny chłopak miał zdawać maturę. Przepłacił gorzko tę adrenalinę i brak zastanowienia się rodziców na zakup takiej maszyny. Szkoda chłopaka. Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za Wasze emaile i komentarze. Buziaki!!!!!

23 komentarze:

  1. wszystkiego dobrego Monia...spokoju

    OdpowiedzUsuń
  2. Monia, trzymam kciuki... zresztą wiesz ;-))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Moniczki, tak mi smutno , że musisz na razie zrezygnować z tego co tak kochasz ale zakładam, że jest wiele rzeczy które zmuszają Cie do takich decyzji. I znając Twoja postawę, która przebija z każdego zamieszczonego posta, wierzę że tylko przekładasz plany na później a nie z nich rezygnujesz. Jesteś silna kobieta i wiem, że sobie poradzisz. Życzę Tobie i całej Twojej rodzinie wszystkiego dobrego. Dawaj znać jak Wam się wiedzie, pisz, realizuj plany! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że nie rezygnuję, przesuwam w czasie tylko :-) Dziękuję kochana :-)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Monia a co zrobisz z Luną i tym małym szczeniaczkiem co miał u ciebie zostać ?
    Pozdrawiam !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luna tu zostaje ze swoim Panem a szczeniaczka chcę wydać za przysłowiową złotówkę w dobre ręce. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Ja nie chcę się wtrącać, ale kto będzie zamieszkiwał teraz twoją posesje ? Skoro Luna zostaje z panem!!! Bo mi na lunie bardziej zależy niż na szczeniakach!!!

      Usuń
    3. Tak jak pisałam tego tematu tłumaczyć nie chcę, Luna zostaje ,ma właściciela i nie jest do oddania. Jeśli już to tylko szczeniaczek. Pozdrawiam

      Usuń
  6. Lubię zaglądać do Ciebie - mały Cynamon mnie uwiódł ;-) - i podziwiam Twoją siłę i odwagę w podejmowaniu takich trudnych decyzji... życzę powodzenia i pomyślności :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe życie zmierzam ciągle z tak trudnymi decyzjami. Mówi się że Bóg Los ( w co wierzymy) daje nam na plecy tyle krzyży ile jesteśmy wstanie unieść.

      Usuń
  7. Ech, to ja życzę powodzenia ale mam też nadzieje, że nie zamkniesz bloga? Uwielbiam podczytywać co u Was :)
    Fajnie, że masz plany na przyszłość i to związane z ukochanymi zwierzakami. I tak myślę, żę chyba Tobie pora też zmienić miejsce. Bo to chyba najbardziej o miejsce też idzie, o ludzi, o problemy z nimi, nie ze zwierzętami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam zamiaru usuwać ani rezygnować z bloga. Poznałam tutaj wiele cudownych wspaniałych ludzi, będę miała do czego wracać gdy zatęsknię za miejscem które kiedyś kochałam. Problemem są ludzie , zawsze oni stwarzają konflikty. Nic w naturze nie jest tak skonstruowanego negatywnie jak człowiek i jego działanie. Miejsce nadal będzie istnieć ale beze mnie dzieci i zwierząt. Bloga postaram się pisać dalej, będzie trochę odbiegał od dotychczasowego tematu ale przecież mam plany i wizje swojego życia więc będzie o czym pisać. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Masz racje, zło jest w ludziach... W poniedziałek uciekły mi dwa owczarki niemieckie :( wczoraj jednego znależliśmy dzięki dobrym ludziom . drugiego zdążył zastrzelić pier....olony myśliwy :( pies był łagodny jak owca, bał się ludzi, nie umiał polować a ta gnida po prostu go zabiła mimo, że wiedział, żę to nasz pies i że go szukamy :( Drudzy pajace całe noce robią dyskotekę. aż dziwne, ze nikt im nie zwraca uwagi :( już też chwilami mam dość swojej wsi. Taki spokój był a teraz masakra :(

      Trzymam za Ciebie kciuki :)

      Usuń
  8. serce mi pęka i tyle....

    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę siły i powodzenia w realizacji planów...

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymaj się Moniko! Mała już nie kaszle, wszyscy ją uwielbiają. Strasznie smutno, że wyprzedajesz stadko. Po cichu liczymy, że coś się zmieni wkrótce na lepsze i nie będziesz musiała rezygnować z tego, co kochasz. Trzymamy kciuki. Moja babcia zawsze mówiła: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przypominam sobie to zawsze, kiedy dzieje się coś nie po mojej myśli...
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozdrawiam i kciuki trzymam !

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam z wielkim smutkiem. Najbardziej żal mi że musisz oddać/sprzedać zwierzęta. Na ubój bym nie oddała ukochanej kozy (i wiem, że też o to walczysz), nawet gdybym miała zabrać ją mieszkania w mieście. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciężkie te rozstania z naszymi zwierzakami, trzymam kciuki za was
    Pozdrawiam serdecznie bo to dzięki tobie zaczęłam pisac bloga

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.