Sarna dziś wyszła na pierwszy w swoim życiu spacer. Smutne że nigdy nie była na pastwisku ale takie są realia hodowlane bydła u większości gospodarzy. Pastwisko często jest daleko i gospodarze wolą ścinać trawę i dowozić niż codziennie przemierzać z bydłem takie odległości. Oczywiście jej radość była tak wielka że mnie dwa razy przewróciła ale miała prawo pobrykać :) Po chwili się uspokoiła i spokojnie poznała Sasankę. Po porannym śniadanku wyczesałam ją co bardzo jej przypadło do gustu. Cieszę się że nie jest dzika i mogę spokojnie bez strachu koło niej robić. Nie m odruchu kopania czy też wirowania mi rogami koło nóg.
piątek, 26 lutego 2016
czwartek, 25 lutego 2016
sobota, 20 lutego 2016
Po długim milczeniu
Wybaczcie że tak długo nie pisałam. Pochłonęła mnie radość, radość z powrotu Kamila do domu. Trzeci tydzień jest ze mną i nie mogę nacieszyć się jego obecnością. Niestety nasz czas jest ograniczony, niedługo będzie musiał znów wrócić do szpitala ale na razie nie chce o tym myśleć. Wisimy więc na nim non stop. O czas z nim muszę rywalizować teraz z dziećmi hehhehe bo aż serce rośnie gdy patrze jak one są za nim. Nie pomyślałabym, że mężczyzna który nigdy nie miał dzieci i nie poczuł co to znaczy być ojcem potrafi być dla dzieci takim przykładem, spokojem i zrozumieniem. Cieszę się że jego urodziny( 31-wsze), moje urodziny (już 33-trzecie) i Walentynki spędziliśmy razem. W takich sytuacjach- w tak normalnych dla innych par- to dla nas są darem losu i cieszymy się nimi bardzo mocno. Przez te ostatnie dni dużo się nie działo, nie było poczynionych wielu kroków do przodu ale są już na pewno w toku realizacji.Pierwszą sprawą o jakiej bym chciała napisać i się z Wami podzielić to to, że zakupiliśmy krówkę :) Sarna ma na imię - śliczna krowa rasy Polska Czerwona - o cudownym przyjacielskim nastawieniu. Chciała nas zalizać na śmierć :) To jałówka cielna która ma termin wycielenia na 16 kwietnia. Niestety na razie czekamy na jej transport. Jest za zimno i wolimy nie ryzykować. Druga sprawa to koźlęta 50% rasy AN które myślę w ciągu dwóch tygodni trafią transportem do nas. I chyba najważniejsza sprawa to to że jestem na dobrej drodze do odzyskania Meli :) Wszystko to jest już na wyciągniecie ręki ale spokojnie muszę zorganizować transport i myślę, że do końca lutego moje boksy będą już pełne :) Nie muszę Wam chyba pisać jak się cieszę i jak bardzo nie mogę się doczekać !! Jednak życie nauczyło mnie cierpliwości i chcę zrobić to dobrze. Zboże zakupione, siano po niedzieli ma zostać przywiezione. Z boksami jest jeszcze problem, niestety jeszcze w środku zostało część desek które trzeba wywieźć do Lisich Katów a samochód niestety trafił do mechanika. Jednak to kwestia kilku dni i zorganizujemy wywóz jak najszybciej bym mogła ogarnąć boksy, wyścielać słomą i czekać na transport milusińskich. Tak więc zacznie się od wiosny wielka fama produkcji serów. :D mniammmmmm
Myśl o tym że znów wrócę do tego co kocham i jeszcze z człowiekiem który mnie tak wspiera wywiera na mnie tak ogromne uczucie radości i wdzięczności, że aż ciężko to ogarnąć umysłem :)
Nie myślałam i nawet nie wierzyłam w to że znów będę tak szczęśliwa, byle by Kamil wyzdrowiał a już nic nie będzie zachodziło złowieszczą czarną chmurą nad moją głową.
A prócz planów i pracy ? Oczywiście chwile przyjemności :)
Pozwiedzaliśmy troszkę , byliśmy w dniu urodzin Kamila na Czarnej Górze. Jechaliśmy trasą przez Czechy i powiem szczerze że warta była zachodu :) Droga cały czas pod górę lub z góry, górska i kręta. Widoki piękne :)
Prócz przyjemności była też mała praca w domu. Takie doszły ozdoby do naszej kuchni.
Mam nadzieje że następny post będzie już o zwierzaczkach w naszej stajni :)
Pozdrawiam serdecznie
Myśl o tym że znów wrócę do tego co kocham i jeszcze z człowiekiem który mnie tak wspiera wywiera na mnie tak ogromne uczucie radości i wdzięczności, że aż ciężko to ogarnąć umysłem :)
Nie myślałam i nawet nie wierzyłam w to że znów będę tak szczęśliwa, byle by Kamil wyzdrowiał a już nic nie będzie zachodziło złowieszczą czarną chmurą nad moją głową.
A prócz planów i pracy ? Oczywiście chwile przyjemności :)
Pozwiedzaliśmy troszkę , byliśmy w dniu urodzin Kamila na Czarnej Górze. Jechaliśmy trasą przez Czechy i powiem szczerze że warta była zachodu :) Droga cały czas pod górę lub z góry, górska i kręta. Widoki piękne :)
Prócz przyjemności była też mała praca w domu. Takie doszły ozdoby do naszej kuchni.
Mam nadzieje że następny post będzie już o zwierzaczkach w naszej stajni :)
Pozdrawiam serdecznie
Subskrybuj:
Posty (Atom)