niedziela, 25 listopada 2012

Kolejne narodziny

To były chwile wzruszeń refleksji że czas tak szybko ucieka :) 5 lat minęło a ja nadal pamiętam jak ją przynieśli mi po kilku godzinach czekania po operacji w tej niebieskiej czapeczce i to uczucie że jest moja, jedyna, ukochana i wyczekiwana . Pamiętam jaka byłam szczęśliwa, że mogę ją utulić, zobaczyć, poczuć i ukochać że jest przy mnie tak blisko, Widzę jej rysy twarzy, jej małe ściśnięte dłonie. Kocham ten moment gdy dochodzi do mnie jak cudownie mieć dzieci :) Pozdrawiam was serdecznie :) To mój czas radości i dumy z mojej córci :) !!!!!

sobota, 24 listopada 2012

Tort na zamówienie

Witajcie!! Dziś było bardzo pracowicie, w domu bo w domu ale z efektów jestem naprawdę zadowolona :))))
Jak się domyślacie tort jest dla pana i mam nadzieje, że z niespodzianki będzie zadowolony :)) Tort jest o smaku ananasowo - morelowym z bitą śmietaną przekładany ananasami :)



niedziela, 18 listopada 2012

Wyżyłam się !!

Cóż to był za weekend ahhhhh :) Całymi dniami na dworze pracując jak mróweczka :) Trochę w ogrodzie,trochę  przy kwiatach, troszkę posprzątałam u zwierząt a i troszkę elektrykiem byłam i monterem pastucha :) Ohh jak mi tego brakowało!! a ja jak nie pracuje to nie żyję heheh przynajmniej nie czuję, że żyję :)
Na pastwisku skończyła się trawka, zwinęłam więc linkę by nie zniszczyła się w trakcie zimy i tak naraziłam się Tomkowi bo owy pastuch zamontowałam na jego ukochanej trawce na podwórku. Zgrzytał zębami ale argumenty typu - "kupki to nawóz" przebiły krzywy zgryz :) Wpierw stałam i oglądałam jak on to zamontował na pastwisku by nie spalić urządzenia :) Popatrzyłam, polukałam i stwierdziłam- Ok! nie ma nic trudnego !! Pastuch zamontowany a kózki szczęśliwe skubią jeszcze zieloną trawkę. Musze coś wymyślić bo siano niknie migiem i musze znów zamówić kolejne tony. Tak podsumowując-
 stado 9 sztuk od września tonę siana wtrabiła !!! Coś z tym moim kalkulowaniem jest nie tak albo one taki apetyt mają ponad miarę heheheh :) A co tam będę im żałować tylko coś kaska z portfela ucieka hmyyyy ;)
Kuba z Baśką za stodołą wcinali listki malin :) Muszę go trzymać osobno od młodych mam bo coś im w głowie znów zaciążyć heheh :) A tak na koniec o dużym byczku co nadal do cyca mamy biegnie ;)
Miłego tygodnia !!!

czwartek, 15 listopada 2012

Kwarantanna

Jestem na ciągłej kwarantannie przed światem uwięziona, bo tak ostatnio się czuje jak dziki ptak w klatce. Ciągle tkwię w domu z dziećmi bo jak nie one chore to ja i po tak długim czasie siedzenia na tyłku przed telewizorem czuje, że odchodzi mi chęć do działania. Praca w ogrodzie przed zimą nadal czeka, u zwierząt bywam na chwilę kilka razy dziennie by dać jeść,pić, sprawdzić czy jest ok i znów biegiem lecę do domu ze strachem co te moje małe brzdące wykombinowały. Brak ciągłego ruchu daje mi we znaki, zniknęła chęć działania i rozwijania się.... przyszedł czas na jałowe chwile. Trochę posprzątam, trochę poczytam, trochę pobawię się z dziećmi coś tam ugotuję i tak w kółko. Nie jestem stworzona do "nic nie robienia:" zaczynam wariować i śmieje się w duchu, że jak się coś szybko nie zmieni przejdę na psychotropy hehehhe. Ledwie się zmobilizowałam by coś  napisać, bo o czym ??
W przyszłym tygodniu są urodzinki Wiktorii kończy już 5 lat nawet nie zdarzyłam zauważyć kiedy tak urosła :) Wymyśliła, że chce tort w kształcie serca , ufff jaka była moja radość bo bałam się że w tym roku będę musiała robić zamki z uwięzionymi księżniczkami w wierzy hehehhe ;) Mam także w tym samym czasie zamówienie na tort dla znajomej na urodziny męża więc pracy będę miała sporo. Jak tylko zrobię torty opublikuje zdjęcia na blogu :)
Ostatnio zrobiłam koszyk z papierowej wikliny chciałabym zrobić prostokątne pudełko ale w necie słabo z przykładami a jak już są to tylko wykonane piękne i gotowe .

 Mam nadzieje, że u was bardziej pracowicie niż u mnie :) Jak to ja mówię: "praca uszlachetnia" :)
Pozdrawiam serdecznie !!!

piątek, 9 listopada 2012

Dżem dyniowy - przepis

Witajcie bardzo was przepraszam że dopiero teraz ale mam ciągły problem z moim staruszkiem kopem który musi zostać jak najszybciej wymieniony na lepszy nowszy model. Naprawa się nie opłaca koszt był by większy niż zakup nowszego używanego ehehhe :) Dziś udało mi się go ruszyć i jak na razie nie pada więc wykorzystam sytuację i napisze przepis na ten pyszny dżemik.

Składniki

  • 2 kg dyni
  • 350-450 g cukru
  • sok z cytryny
  • 1 łyżeczka cukru z wanilią ( ja przygotowuję to sama ścieram laskę wanilii do słoiczka z drobnym cukrem wymieszać i zostawić na dwa dni)  
  • dwie galaretki cytrynowe lub pomarańczowe
Dynię obieram ze skórki. A potem kroję w niewielką kostkę. Wkładam do garnka, dodaję sok z cytryny do tego cukier i gotuję. Kiedy dynia zmięknie to rozgniatam ją lekko ugniataczem do puree, doprawiam cukrem waniliowym i jeszcze ewentualnie dodaję cukru do smaku.Na koniec odstawiam z gazu i dodaję galaretki energicznie mieszając.
Nakładam do gorących, wyparzonych słoików. Ja słoiki zawsze „wyparzam” w piekarniku nastawionym do 100°C przez kilkanaście minut.
Po nałożeniu dżemu czyszczę rant słoików spirytusem, zakręcam i wstawiam do piekarnika ustawionego na 80 stopni i pasteryzuję 60 min.. Smacznego.Wybaczcie że bez zdjęć ale mój dziadziuś tego nie udźwignie :) Pozdrawiam i miłego weekedu życzę.
Ps. cieszę się, że do wielu osób paczki doszły nie uszkodzone jednak te osoby które otrzymały zniszczone słoiczki czy wiklinowe ozdoby prześlę jak najszybciej będę mogła nowe.

Słoiczki z dżemem dyniowym

Witajcie!!
 wysłałam do wszystkich osób słoiczki z dżemem dyniowym. Bardzo proszę by osoby które nie wspomniały na blogu o paczuszce ode mnie dały mi znać e mailem czy doszły i w jakim były stanie. Ostatnio mam nieprzyjemne przygody z pocztą dlatego wolałabym wiedzieć w jakim stanie doszły. Jeśli zostały uszkodzone w jakikolwiek sposób dajcie mi znać prześle nowe. Wysyłam różne paczuszki od lata ale ostatnio to jakaś plaga z problemami za co przepraszam. Pozdrawiam

niedziela, 4 listopada 2012

Do góry nogami

Weekend minął tak jak należy czyli sobota pracowicie a niedziela na błogim lenistwie. Postanowiłam choć jeden dzień w tygodniu odpocząć i się zrelaksować, a jak!! należy mi się toż idą wakacje :) Aby wakacje były mniej stresowe trzeba się do niej dobrze przygotować. Od jakiegoś czasu w każdą wolną sobotę Tomek zwozi drewno z wycinki, to co widać na zdjęciu to nawet nie jedna czwarta tego co trzeba zwieść. Szybciej by szło gdybyśmy mieli ciągnik i dużą przyczepę a tak mój kochany "Walduś" ciągnie małą przyczepkę po kilka kursów i idzie to jak idzie.



Znów ktoś podrzucił mi małego kotka, ludzie to jednak są brutalni. Czy to nie łatwiej przyjść pogadać i poprosić o przyjęcie kotka niż rzucać nim tak mocno aż uderza główką o coś twardego?? Czy to takie trudne przyznać się do błędu niż krzywdzić małe bezbronne kocię ?? Maluszka usłyszałam jak z wielkim piskiem wylądował na podjeździe (w tym momencie doiłam) wyleciałam z budynku i rozejrzałam się, było ciemno nic nie widziałam i pomyślałam że te moje kocurki znów walczyły o myszkę lub smakowity kąsek. Po udoju poszłam dołożyć do pieca i usłyszałam pod drzwiami miauczenie tak żałosne. Otworzyłam drzwi a mały kociak wszedł i utulił się do moich nóg. Byłam przerażona jak zobaczyłam płynącą krew z nozdrzy. Malucha wytarłam napoiłam mlekiem i nakarmiłam. Dziś czuję się już lepiej ale okropnie kicha i miauczy przy tym jakby go bolało. Jutro ma być u mnie weterynarz na odrobaczanie i podanie leków Mani której zapalenie się nawróciło to obejrzy malucha i może mu coś poda. Śliczny jest, nie boi się ludzi ani psów widać że chowany w domu bo dobrze odżywiony... ale jak można tak potraktował zwierze ? Okropieństwo!!! 
Świat to jednak wywrócił się do góry nogami........ Ja odnaleźć się w tym nie mogę.....

W sobotę ubijałam z babcią gęsi i kaczki na sprzedaż, pogłaskałam je i ułożyłam do lodówkowego snu .... Pozdrawiam serdecznie !!

czwartek, 1 listopada 2012

......

Rano obudziła mnie córka stała tuż nade mną i z pytającą miną powiedziała: " Mamusiu i jak upiekłaś mi ciasto?" Oczywiście do 2 w nocy robiłam obiecane ciacho i tak marzyło mi się by odespać a ta malutka minka otworzyła mi oczy tak wcześnie. Wykorzystując fakt, że Tomek był w domu a jego pole spania było już wolne  powiedziałam: "idź do taty niech ci da" heheh Przepis znajdziecie na tej stronce.
Moje ciacho bardziej żóte niż białe jak łabędź ale to za sprawą kaczych jaj :)



Ława skończona a dzieci przeszczęśliwe. Jedyne teraz o czym myślę:  "to jak długo będzie wyglądała tak dobrze? czy to mój syn nie wymyśli przypadkiem jak tu ją rozmontować do pierwotnej formy ???" Ciekawa jestem ;)



Dzisiejszy dzień spędziliśmy w domu, nie było chodzenia po zatłoczonych cmentarzach czy rodzimych obiadów. Dzieci chore to i tyłek na swoim fotelu zostaje i w sumie nie było mi żal gdy za oknem lało jak z cebra. W Święto Wszystkich Świętych  przypomina mi się dzieciństwo gdy po kilku godzinach odwiedzania grobów rodzinnych zbieraliśmy się wszyscy przy stole na domowym obiedzie u babci. Ten zapach i smak obiadów babci pamiętam do dziś.... szkoda, że te czasy już nie są tak rodzinne i zdyscyplinowane jak kiedyś. Rodzina była podstawą każdy ubierał się rano by iść na cmentarz żaden grób nie był pominięty, kwiaty i znicze w dużych torbach dźwigał mój tato i zawsze kłóciliśmy się która to była alejka. Oczywiście babcia szła przodem i kierowała nas zawsze błędnie a tata denerwował się że znów błądzimy :)  Teraz już nie jest tak samo, każdy żyje swoim egoistycznym trybem a te wartości rodzinne rozmyły się gdzieś w chwili gdy dorosłam do swojej drogi. I powiem wam, że jest mi wstyd że od sześciu lat w ten dzień nie byłam na grobach rodzinnych oczywiście przed lub po nadrabiało się ale to nie to samo przecież. Zawsze był powód bo to jestem w ciąży i źle się czuję, bo  mam małe dziecko a pada, bo dzieciaki chore lub ja lub Tomek i tak co roku. Wstyd mi ale potrafię przyznać się do tego wstydu przed sobą i przed wami. Co  roku obiecuję sobie, że za rok będzie inaczej. Tyle wartości wpoili mi rodzicie, nauczyli tradycji i pamięci a jednak współcześnie nawaliłam na całej linii..
Do następnego!! Pozdrawiam