Cóż mogę napisać... Popłynęłam !! Ściągnął mnie ten nurt w otchłań pracy. Nic tylko grzyby, weki i grzyby. Pieczenie chlebów i wędzenie wyrobów zajmuje mi cały czas. Rozpoczął się sezon na zbieranie jabłek z sadu. Kilka jabłoni które uginają się od jabłek obrywamy codziennie i przetwarzam. Co się nada chce składować w piwnicy w skrzynkach reszta w weki. Smażone, suszone i kompoty. Zrobiłam kilka słoiczków z marynowanymi smażonymi kaniami, nie powiem bardzo dobre bo trzeba było spróbować jak najszybciej. Następnym razem na pewno dam mniej octu niż mówią przepisy w necie. Chciałam się Wam pochwalić moją kuchnią letnią, od razu mówię! :" To nie budząca zachwyt kuchnia raczej prawdziwie wiejska". Uwielbiam tu siedzieć i pichcić smakołyki. Chyba bardziej tu czuje się jak w domu niż w swoim. Takie miejsce które przypomina mi dzieciństwo jak jeździłam do rodziny na wieś. Z garami i z całym bałaganem gdy gotuję. Nie będę robić nic na pokaz, trzeba pokazać rzeczywistość którą kurcze kocham!
Rozpoczęliśmy ostatnie sprzątanie stajni przed zimą, za kilka dni przyjedzie do mnie 6 kóz i kozioł An 100% ze słowackiej hodowli którego tuż przed wyprowadzeniem się z Borowna sprowadziliśmy z Panem Andrzejem do hodowli. Wreszcie będzie mógł zaszczycić u mnie wraz ze swoimi genami :) Jutro przyjedzie kilka bali siana które trzeba będzie od poniedziałku rozbierać i ładować do stodoły. Niestety nie mam tyle miejsca na całe bale więc czeka nas sporo pracy.
Zbliża się zima więc trzeba nie tylko sobie gromadzić zapasy ale i kózkom.
W Chmielarzach tuż za Dworem zrobiło się rozlewisko, dzikie gęsi i kaczki mają do popisów miejsce na zjawiskowe lądowania.
Niestety zdjęcia nie są wstanie uchwycić piękna, może gdybym miała świetny aparat udało by się choć trochę oddać piękna natury wokoło dworu.Choć staw koło Dworu nie potrzebuje dobrego sprzętu, każde zdjęcie oddaje urok.
Pozdrawiam :)
Rozpoczęliśmy ostatnie sprzątanie stajni przed zimą, za kilka dni przyjedzie do mnie 6 kóz i kozioł An 100% ze słowackiej hodowli którego tuż przed wyprowadzeniem się z Borowna sprowadziliśmy z Panem Andrzejem do hodowli. Wreszcie będzie mógł zaszczycić u mnie wraz ze swoimi genami :) Jutro przyjedzie kilka bali siana które trzeba będzie od poniedziałku rozbierać i ładować do stodoły. Niestety nie mam tyle miejsca na całe bale więc czeka nas sporo pracy.
Zbliża się zima więc trzeba nie tylko sobie gromadzić zapasy ale i kózkom.
Wrócę jeszcze do grzybów, sezon powoli się kończy choć ja mam w planie kilka jeszcze wypadów do lasu po niedzieli. Ten las potrafi zaskoczyć i tu kilka pięknych migawek.
Niestety zdjęcia nie są wstanie uchwycić piękna, może gdybym miała świetny aparat udało by się choć trochę oddać piękna natury wokoło dworu.Choć staw koło Dworu nie potrzebuje dobrego sprzętu, każde zdjęcie oddaje urok.
Pozdrawiam :)