czwartek, 27 kwietnia 2017

Z przemyśleń do zapisków

Zastanawiałam się przez chwilę jak zacząć ten post. Chyba zacznę  tak jak naprawdę czuję, w prosty naturalny sposób.
Ostatnio jest mi bardzo źle, nie jest to mój dobry czas. Gdybym chciała nawet czuć się szczęśliwa - nie potrafię. Nie - to nie depresja. Nie - to nie pogoda. To tęsknota, tęsknota która mnie trawi od środka. To jak połknięty kamień leżący na żołądku. Nie możesz jeść , nie możesz spać. Czujesz go cały czas. Nic nie pomaga. Smak nie ten sam. Tęsknię za życiem, mam dosyć wegetacji. Te oczekiwanie doprowadza mnie do frustracji. Ciężko się ze mną żyje, sama siebie już nie lubię. Za czym tak tęsknię ? Oh, gdybym mogła ująć to w jednym słowie, chociaż w jednym zdaniu.... Jakże było by to proste!Czuję się jak w klatce, jakbym  nie mogła złapać tchu. Dusze się tym, że muszę czekać. Niby dwa miesiące ale dla mnie to jak rok. Na co czekam ? Na wolność. Moją wolnością jest wieś, lecz nie samo miejsce czy też dom lecz to nieodparte wrażenie, że mogę robić co chcę i jak chcę. To że rano wstanę wydoję kozy poczuje zapach mleka i siana w stajni, że będę patrzeć jak biegną szczęśliwe na pastwisko. Gdy zanurzę palce w ziemi by posiać maleńkie nasionko z którego później ugotuję obiad. To że zajrzę rano do kurnika i wyniosę świeże jaja na jajecznicę. To że zbiorę zioła i będę parować się w raz z nimi w kuchni.  Zapach pieczonego chleba z pieca. Zapach kwiatów przed domem które sama posadzę. Radość z wyklutych piskląt. Zapach rwanej trawy dla królików. Te tak banalne i proste marzenia są dla mnie teraz kamieniem i bólem który odczuwam każdego dnia. Słowa " Poczekaj to tylko jeszcze dwa miesiące" spędza mi to sen z powiek. Czekam i czekam i staram się nie zwariować.

Wiele lat nie pisałam, dziś  jednak melancholia i pogoda nastroiła mnie znów na przemyślenia....

Jakże starym człowiekiem jestem
Jakby ciało nie pasowało ilością zmarszczek
Ciężar na plecach odznacza swoją przeszłość
Ta dusza mała niczym orzech
wplotła swoje korzenie nie w tym czasie
Potrzeba powrotu jest w sile swej niezmierzona
I tak nieosiągalna
To nie ten czas
Już jakby za późno
Ile bym  chciała zmienić
Już nie wrócę do swego życia
Już nie ma tego zapachu powietrza
Już nikt nie chce go wąchać
Już zieleń poblakła
Nie ma tej wsi polskiej w której żyłam
Tak mówi moja stara dusza
Tylko uciec gdzieś gdzie nie dosięga mnie dłoń oka
I zniknąć dla tej masy niezrozumienia.


Każdy w pogoni za marzeniem staje się niewolnikiem swoich potrzeb. Zmieniasz się gdy nie możesz  uchwycić celu na który patrzysz każdego dnia. Jednak nie można rezygnować tylko czekać na przychylność wiatru. Czasem jednak oczekiwanie staje się trudniejsze niż sama droga.

Pozdrawiam.