sobota, 24 sierpnia 2019

Pory roku

Jaką porę roku lubicie najbardziej ? Którą najmniej ? Ja kocham każdą , ponieważ każda zbliża mnie mocno do moich przodków. Dlaczego ? Pewnie dziwicie się czemu to tak określiłam. Już tłumaczę o co mi chodzi. Gotowość- jednym słowem. Człowiek zawsze na coś musiał się szykować, być przygotowanym. Choć współcześni ludzie zaczynają o tym zapominać - odbiegać od normy naszego gatunku taplając się w współczesności. Teraz wszystko jest dostępne o każdej porze roku, nie trzeba się martwić tym że zabraknie nam warzyw czy przetworów. Bierzemy pieniądze i idziemy na zakupy. Czy to w maju, czy też w styczniu. Jednak ludzie jak i inne stworzenia na tej ziemi od wieków przygotowywały się na następną porę roku. Na nadchodzącą zimę. Ja kocham ten moment końca sierpnia , budzi to we mnie instynkty które jak widać we mnie nie wymarły jeszcze i pewnie nie doczekam tego dnia. I dobrze ! Bo ten czas gdy szykuję się na zimę niczym wiewiórka rozpala się we mnie energia. Ta energia którą pobierałam przez cały okres wakacji kipi we mnie i własnie w tym momencie wybucha niczym lawa. Dla wielu osób może być to męczące i bolesne niczym samozapłon dla mnie to rozkosz  rozchodzącego się we mnie ciepła. Z drzew spadają owoce, w ogrodzie dojrzewają warzywa. Wszystko czeka by je zebrać i przetworzyć- zmagazynować na zimę. Ten moment jest dla mnie wspomnieniem ukrytym w DNA. Magazynowanie. Pochylam się nad grzybami i pełna radości zbieram je do koszyka. Obieram warzywa, kroję , marynuję, kiszę, gotuję i mrożę. Ten czas, to wspomnienie przodków, obrazy powracają z dzieciństwa. Co roku wracam. Patrząc na to jak na ciężką pracę nie odczuwamy radości. Widząc na zmieniający się klimat, na kataklizmy, pożary dochodzi do mnie, że możemy MY Ludzie być ostatnimi pokoleniami cieszącymi się z magazynowania. Za kilkanaście lat może już nie urosnąć marchew w ogrodzie, na drzewach może już nie być jabłek. To przerażające i jednocześnie radosne, że Ja Monika mogę kroić tą paprykę by jej smakiem cieszyć się w styczniu. Pamiętajmy, że nas już nie będzie a co po sobie zostawimy to już tylko Nasza Wola. Małe kroki ku lepszemu, niech każdy z nas zrobi. Jedź na targ jeśli nie masz ogrodu, kup warzywa od lokalnego rolnika. Zrób weki, poczuj ten zapach i wróć pamięcią choć na chwilę do dzieciństwa. Tak byś chciał/a by Twoje dzieci zapamiętały rodzinny dom ?  Czy półki sklepowe z marnym jedzeniem ? Nie kupuj wody w butelkach, kup dzbanek z filtrem. Dzięki Tobie będzie mniej plastiku na świecie. Nie musisz dbać o cały świat , dbaj o te kilka metrów wokoło siebie za każdym razem gdzie jesteś. Dzięki Tobie lasy będą czyste. Świat jest tak silny i tak kruchy jednocześnie. Niczym dziecko. Dbaj o niego. 

10 komentarzy:

  1. Witaj bratnia duszo. Robię tak jak Ty,myślę tak jak Ty,i oby nas było więcej.Pozdrawiam Piotr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby było nas więcej lub więcej do nas dołączyło. Dlatego ten wpis, może otworzy się czyjeś OKO. Może wspomni dzieciństwo i zatęskni. Na tym polega tradycja na wspomnieniu własnych przeżyć, radości i smutków. Po to jesteśmy My RODZICE by uczyć nasze dzieci. Pozdrawiam i ja serdecznie bratnią duszę :)

      Usuń
  2. Bardzo mądre rozważania. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Święta prawda. Konfitury z czarnego bzu i śliwkowe powidła to moje przetwory na wczoraj, dzisiaj i jutro. Ogórki kiszone w słojach... Grzyby? Chętnie, jednak w moich stronach nie widać ich za bardzo. Na szczęście jest trochę zapasu z ubiegłego roku... Też lubię robić smaczne przetwory. Tak robiła moja Mama i Babcia. Sprawia mi to przyjemność... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również łapię z dóbr działkowych co się da, wekuję,suszę ,mrożę no i jemy na świeżo.Nie wiem jak długo jeszcze będziemy mieć działkę ,jak długo podołamy.O ile pamiętam w domu rodzinnym tez dużo się przetwarzało ale asortyment był uboższy.Kiedyś dominowała kapusta kiszona,kompoty, ogórki,marmolada i powidła.Były za to spore zapasy świeżej kapusty białej,czerwonej,marchwi,pietruszki,selera i por.Było to zakopcowane.Ja takich warunków na bloku nie mam więc co się da to robie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja warzywa suszę i zamykam w słojach. Coś niesamowitego jak po 3 latach nadal pachną. Gotuję zupę pyk warzywa do wrzątku od razu pęcznieją i nadają smaku.:)

      Usuń
  5. Właśnie robię przetwory i lubię to magazynowanie . Pozdrawiam Moniko serdecznie ����☺

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam podobne odczucia Monisia.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.