Witajcie , i kolejny raz myśl chodzi po głowie a przyczyny tej myśli wytłumaczyć opowiedzieć nie mogę ( raczej nie powinnam ).Blog ma taką właśnie specyfikę, że im więcej o sobie czy o swoim życiu prywatnym napiszesz tym więcej ludzi wkracza w bardzo prywatne sfery naszego życia.
Jednak są tematy o których chciałabym mówić , np. miłość, nienawiść, mściwość czy też niepoczytalność. Ponoszenie konsekwencji jest jakby fundamentem podejmowania decyzji, jeśli nie jesteśmy tego świadomi przynosi to bardzo negatywne skutki i występują później załamania itp. Istnieją jednak tacy ludzie co w życiu konsekwencji ponosić nie muszą, zawsze ich ktoś ratuje ,pociesza, głaska po głowie i mówi " spokojnie zajmiemy się tym". Kurczę albo ja czegoś nie rozumiem albo jestem asocjalna! Albo jesteś dorosły , działasz, podejmujesz decyzje ( świadomie lub nieświadomie ) i ponosisz konsekwencje swojej decyzji z całym zapleczem raniących igieł ( które nawet jak bolą to uczą życia i wzmacniają nas) albo jesteś dzieckiem które płacze na ulicy bo mu balonik uciekł! Wiele godzin nad tym myślałam, dlaczego takie płaczki mają w życiu łatwiej ? I doszłam do wniosku że im więcej robisz wokół siebie szumu im więcej płaczesz lamentujesz krzyczysz ( czyli zwracasz uwagę na siebie by ci ludzie współczuli) tym więcej ludzi masz wokół siebie, bo chęć zbawiania świata jest cechą którą człowiek po prostu ma w sobie. Czasem jest to miłość rodzicielska, czasem stare przyjaźnie które się odnawia w moment kryzysu. Najlepiej napisać : " Cześć co u ciebie ? Bo u mnie tragedia" I chęć ocalenia się rozpoczyna. Trudniej zaś mają ci co przez życie idą z honorem, twardo stąpają po ziemi. Ponoszą konsekwencje swoich działań dumnie, cierpią bo kolejne krzyże idą im na plecy a oni nawet się nie poskarżą. Jest im trudniej są sami bo nie krzyczą jak bobaski w wózeczkach. Ostatnio wiele osób pyta się mnie lub mówi zaskoczona "ale dlaczego wcześniej nic nie mówiłaś? dlaczego teraz wychodzą takie rzeczy na światło dzienne ? - Odpowiedź moja jest bardzo prosta , bo musze ponosić konsekwencje swoich działań. Bo życie to nie sielanka gdzie wszystko jest idealne a jak już coś robisz to angażuj się na tyle by było dobrze. Gdy już jest źle zakończ to z honorem i dumą. I zacznij wszystko od nowa".
Ja zaczęłam żyć na nowo, pracuje i wychowuje dzieci. Staram się by im niczego nie zabrakło. Oddałam się życiu o którym w pewnym momencie zapomniałam. Ogarniam swoje życie i jeszcze ponoszę konsekwencje działań T. które runęły na mnie w ostatnim czasie. Uniosłam to, kolejny raz ale nie rozpaczam nie lamentuje nie użalam się nad sobą po prostu ogarnęłam wszystko tak jak powinnam. Teraz czas iść już swoją drogą, zacząć cieszyć się życiem , chłonąć radość z otaczającego mnie świata ( nawet jeśli jest to miasto). Po prostu zacząć żyć. Dziś dzieci jadą na 2 tygodnie do dziadków na wakacje. Niech się bawią dobrze, teście niech się nimi nacieszą. A ja ? Ja jadę pod Poznań , do kogoś kto jest dla mnie jak opatrunek na ranę. I to jest dla mnie dobrym zakończeniem. Pozdrawiam :-)
Udanego wyjazdu Ci życzę. Odpoczywaj, łap wspaniałe chwile i trzymaj się. Twarda z Ciebie babka :)
OdpowiedzUsuńPod Poznań??? Hm...
OdpowiedzUsuńŻycze Ci szczęscia Moniko:)))
OdpowiedzUsuńTak to już jest Moniko (niestety), że koń który wszystko ciągnie jeszcze baty dostaje, a ten co idzie ostatni w zaprzęgu dostaje pomoc ( i współczucie) od wszystkich.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, buziaki przesyłam i trzymaj się! Jesteś dzielną kobietą :))
Mam podobne odczucia, co Ty! Czasem mnie to strasznie wkurza a czasem wolę o tym nie myśleć, żeby się jeszcze bardziej nie dołować. Ludzie są różni i tak zbudowany jest ten świat, nic na to nie poradzimy. Miłego odpoczynku życzę!
OdpowiedzUsuńDobrze,że bierzesz życie w swoje ręce,nie lamentujesz tylko działasz.Może i płaczki mają lepiej,ale ja kiedyś działałam podobnie jak Ty.Posprzątałam co było nabałaganione i zaczęłam od nowa.Z sukcesem.Poza tym śniłaś mi się,dziwny sen z Twoim domem na wsi i kozami .....Pozdrawiam mocno.
OdpowiedzUsuńSen ? a Jaki ? ciekawa jestem :-) Pozdrawiam Cię także mocno :-)
UsuńWitaj, też za kilka dni będę pod Poznaniem :), Szerokiej drogi, udanych spotkań i wypoczynku. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSilna z ciebie baba:) Będziesz 80 km ode mnie:))
OdpowiedzUsuńPowodzenia, wypoczywaj i nabieraj sił . Pozdrawiam. Ala
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoniko, jak dobrze, że tak radośnie odbierasz życie! Rozumiem, że nie wszystko jest tak cool, jak piszesz, bo -wiadomo - nie o wszystkim da się napisać. Ale Twoje nastawienie do życia jest tak podbudowujące, że jestem pewna: wszystko będzie jak najlepiej. Trzymaj się! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń