Wybaczcie że tak długo nie pisałam. Pochłonęła mnie radość, radość z powrotu Kamila do domu. Trzeci tydzień jest ze mną i nie mogę nacieszyć się jego obecnością. Niestety nasz czas jest ograniczony, niedługo będzie musiał znów wrócić do szpitala ale na razie nie chce o tym myśleć. Wisimy więc na nim non stop. O czas z nim muszę rywalizować teraz z dziećmi hehhehe bo aż serce rośnie gdy patrze jak one są za nim. Nie pomyślałabym, że mężczyzna który nigdy nie miał dzieci i nie poczuł co to znaczy być ojcem potrafi być dla dzieci takim przykładem, spokojem i zrozumieniem. Cieszę się że jego urodziny( 31-wsze), moje urodziny (już 33-trzecie) i Walentynki spędziliśmy razem. W takich sytuacjach- w tak normalnych dla innych par- to dla nas są darem losu i cieszymy się nimi bardzo mocno. Przez te ostatnie dni dużo się nie działo, nie było poczynionych wielu kroków do przodu ale są już na pewno w toku realizacji.Pierwszą sprawą o jakiej bym chciała napisać i się z Wami podzielić to to, że zakupiliśmy krówkę :) Sarna ma na imię - śliczna krowa rasy Polska Czerwona - o cudownym przyjacielskim nastawieniu. Chciała nas zalizać na śmierć :) To jałówka cielna która ma termin wycielenia na 16 kwietnia. Niestety na razie czekamy na jej transport. Jest za zimno i wolimy nie ryzykować. Druga sprawa to koźlęta 50% rasy AN które myślę w ciągu dwóch tygodni trafią transportem do nas. I chyba najważniejsza sprawa to to że jestem na dobrej drodze do odzyskania Meli :) Wszystko to jest już na wyciągniecie ręki ale spokojnie muszę zorganizować transport i myślę, że do końca lutego moje boksy będą już pełne :) Nie muszę Wam chyba pisać jak się cieszę i jak bardzo nie mogę się doczekać !! Jednak życie nauczyło mnie cierpliwości i chcę zrobić to dobrze. Zboże zakupione, siano po niedzieli ma zostać przywiezione. Z boksami jest jeszcze problem, niestety jeszcze w środku zostało część desek które trzeba wywieźć do Lisich Katów a samochód niestety trafił do mechanika. Jednak to kwestia kilku dni i zorganizujemy wywóz jak najszybciej bym mogła ogarnąć boksy, wyścielać słomą i czekać na transport milusińskich. Tak więc zacznie się od wiosny wielka fama produkcji serów. :D mniammmmmm
Myśl o tym że znów wrócę do tego co kocham i jeszcze z człowiekiem który mnie tak wspiera wywiera na mnie tak ogromne uczucie radości i wdzięczności, że aż ciężko to ogarnąć umysłem :)
Nie myślałam i nawet nie wierzyłam w to że znów będę tak szczęśliwa, byle by Kamil wyzdrowiał a już nic nie będzie zachodziło złowieszczą czarną chmurą nad moją głową.
A prócz planów i pracy ? Oczywiście chwile przyjemności :)
Pozwiedzaliśmy troszkę , byliśmy w dniu urodzin Kamila na Czarnej Górze. Jechaliśmy trasą przez Czechy i powiem szczerze że warta była zachodu :) Droga cały czas pod górę lub z góry, górska i kręta. Widoki piękne :)
Prócz przyjemności była też mała praca w domu. Takie doszły ozdoby do naszej kuchni.
Mam nadzieje że następny post będzie już o zwierzaczkach w naszej stajni :)
Pozdrawiam serdecznie
Myśl o tym że znów wrócę do tego co kocham i jeszcze z człowiekiem który mnie tak wspiera wywiera na mnie tak ogromne uczucie radości i wdzięczności, że aż ciężko to ogarnąć umysłem :)
Nie myślałam i nawet nie wierzyłam w to że znów będę tak szczęśliwa, byle by Kamil wyzdrowiał a już nic nie będzie zachodziło złowieszczą czarną chmurą nad moją głową.
A prócz planów i pracy ? Oczywiście chwile przyjemności :)
Pozwiedzaliśmy troszkę , byliśmy w dniu urodzin Kamila na Czarnej Górze. Jechaliśmy trasą przez Czechy i powiem szczerze że warta była zachodu :) Droga cały czas pod górę lub z góry, górska i kręta. Widoki piękne :)
Prócz przyjemności była też mała praca w domu. Takie doszły ozdoby do naszej kuchni.
Mam nadzieje że następny post będzie już o zwierzaczkach w naszej stajni :)
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo, bardzo się cieszę i życzę pomyślności.
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie :)
UsuńPszczółko :) cieszę się z Twojej ogromnej radości :)
OdpowiedzUsuńTrasa przez Czechy faktycznie urocza jest :) też kilka razy zdarzyło się nam nadrabiać kilometrów co by tą samą drogą wciąż nie jeździć ;)
W kuchni bardzo przytulnie! :) Po Twojemu. Widać już Twoją rękę! A poza tym jak się jest tak SZCZĘŚLIWYM to praca to sama przyjemność...jeśli ma się u boku wspierającego Cię człowieka :)
Pozdrawiam i zdrowia dla Was wszystkich :)
buziaki
ps. na pewno wpadniemy tam do Was :)
Justynko tylko czekać mi na Was zostało :) Pozdrawiam i zdrówka
Usuńżycze Ci ,żeby tak dalej Ci sie układało ,a Twoje serki były pyszne .Może jeszcze kiedyś będzie można ponownie zamówić -:) .Pozdrawiam Ulka
OdpowiedzUsuńOczywiście i dam znać nawet od kiedy :D
Usuńbardzo fajnie - należy Ci się trochę spokoju i duuużo zwierząt;) Ale to chyba nie idzie w parze;)
OdpowiedzUsuńTaka praca którą się kocha daje spokój duchowy :)
UsuńBardzo się ciesze z Twojej radości i zapału. Powodzenia zyczę w realizowaniu wszystkich planów :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :D
UsuńSuper! Cieszę się. Wierzę, że wszystko będzie dobrze :-) Tymczasem przed Tobą kolejne obowiązki. Nareszcie będziesz w swoim żywiole !!! Czekam na zdjęcia zwierzaków i następne posty! Aha! Mańka miała zapalenie oskrzeli. Nie chciałam pisać, bo ciężko z nią było, nie wstawała. Ale to twarda sztuka. Teraz już biega i bije inne kozy :-)
OdpowiedzUsuńjak najwięcej radości Wam życzę :)
OdpowiedzUsuń