sobota, 14 października 2017

Miłe przyjęcie

Witajcie, pamiętacie koziołka An 100% ze słowackiej hodowli którego sprowadziliśmy z Panem Andrzejem za czasów jak mieszkałam w Borownie ? Jak nie to tu link dla zapominalskich. Wreszcie dotarł do mnie. Jak życie płata figle ? Hmmmm 4 lata temu musiałam zrezygnować  z hodowli kóz gdy byłam tak blisko spełnienia marzeń gdy nie mogłam się nacieszyć koziołkiem którego z trudem udało się sprowadzić. Teraz mogę cieszyć się nie tylko z niego ale i z jego genów które będą miały w sobie przyszłe koźlęta. Jak to życie nam kieruje drogi?! Sama czasem jestem pełna podziwu jak los brnie na naszych plecach nie tłumacząc czemu ma być tak a nie inaczej. My za jakiś czas ,nie raz lata musimy czekać by zrozumieć co nam przygotował. Życie jednak potrafi zaskoczyć i gdy się mocno cierpi trzeba sobie po prostu wytłumaczyć, że jest tak a nie inaczej bo to ma głębszy cel. Tak więc piękniś jest u mnie, dzięki Panu Andrzejowi. Dodatkowo 5 kóz różnej procentowości rasy Anglonubijskiej. Bardzo towarzyskie i przyjacielskie, byle by tylko miziać. Dla mnie to ogromne szczęście, że stado się powiększa. Na przyszły rok będzie 10 kóz do dojenia. Nie potrzeba mi więcej, nie dążę do ogromnego stada. Nie chcę tyle kóz by nie wiedzieć jakie mają imiona i każdej poświęcić czas na pogłaskanie czy wyczesanie. Chcę cieszyć się tylko tym co mam i dawać każdemu po trochu miłości i zainteresowania. Zawsze dążyłam do tego by moje małe gospodarstwo było typem gospodarstwa jak " u babci". Gospodarstwem uzupełniającym się wzajemnie. I powoli dążę do tego wspomnienia jak i marzenia. Czasem wracam do starych postów na blogu i czytam co przeżywałam, czytam co ukrywałam i jak chciałam sama siebie okłamać. Zawsze gdy wracam do przeszłości czuję ból bo wiele trzeba było poświęcić. Jednak teraz odczuwam jakbym narodziła się na nowo, gdy patrzę na to co staram się na nowo zbudować. To wszystko ma się po prostu w sobie. To gen a "gena" nie wydłubiesz.





Pozdrawiamy :)

3 komentarze:

  1. I o to chodzi, żeby spełniać marzenia i cieszyć się każdą chwilą. Mówią, że cierpienie uszlachetnia i coś w tym jest. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie warto wracać do przeszłości. Ciesz się chwilą i tym co masz. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie 10 kóz do dojenia to wydaje się mega dużo :))))) Masz rację, czasami coś się dzieje nie wiadomo dlaczego, ale mnie się wydaje, że życie/czas nie lubi pustki i wypełnia ją tym co człowiek ma do zaoferowania światu, raz będzie to coś dobrego innym razem coś złego, kiedy trafi się na nieodpowiednią osobę... My wszyscy jesteśmy wypełniaczami próżni, która nazywa się życiem. Tobie udało się wyjść szczęśliwie z jakiś zastawionych sideł lub mętnych wód na które nieopatrznie wpłynęłaś :D
    Niech ta ręka goi się szybko :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.