sobota, 15 grudnia 2012
Kłusownicy wolnego nie mają
Wiem! świata nie zmienię, nie zbawię, ale choć trochę próbuje. Tydzień czasu nie byłam na zwiadach w małym lasku obok. W sumie to teren zalesionego dziko pola należącego do gminy ale tam zawsze kręcą się kłusownicy polujący na dzikie zwierzęta. Odkąd tu mieszkam zaczęły się pokazywać małe stada i ptactwa bo pilnuje by im nic nie zagrażało jak tylko potrafię. Tylko tydzień mnie tam nie było normalnie chodzę na zwiady dwa razy w tygodniu usuwając pułapki na kuropatwy, bażanty, wnyki na dziki, łanie. Ten jeden raz mnie nie było i dziś znalazłam głowę dzika, wokoło pełno krwi i ślady butów . Smutny to widok :( U nas w rejonie dzik to rzadki widok przez 4 lata widziałam może dwie sztuki :( Ehh
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzielna jesteś, ale uważaj na nich, to ludzie bez skrupułów i pomyślunku...
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńŻe też nie ma mocnych na tych kłusowników .
Miłego dzionka :) życzę
Kłusownicy są wszędzie.U mnie w lesie niedawno sąsiadka znalazła nogę sarny.Szkoda tych biednych zwierząt bo giną w męczarniach.
OdpowiedzUsuńno co racja to racja, świata nie zbawimy, ale dobrze od czasu do czasu przypomniec i uświadomic innym, że takie rzeczy się dzieją wokół nas...
OdpowiedzUsuństęskniłam się za Tobą, ciekawe pracowita pszczółko co porabiałaś...
ps. Moniś, masz jakiś fajny przepis na pierniczki, żeby były pulchne i takie za chwilę do zjedzenia :) ??
te które dotychczas robiłam wszystkie nadają się do maczania albo łamania zębów ;) hehe chociaż w smaku ok :)
a babcinego przepisu nie mogę odszukac-to były pierniczki...mniam!!
Oczywiście mam przepis na pierniki który robię od lat i są pulchne i pyszne ale za późno bo miesiąc musi dojrzewać surowe ciasto w piwnicy lub w lodówce ale tak na szybko to mam przepis który już tez próbowałam i pierniki są pyszne już na drugi dzień są miękkie o to link http://arabeskawaniliowa.blogspot.com/2009/12/szybkie-pierniczki.html
UsuńJutro wrzucę u siebie taki przpisik, zajrzyj, jeśli nadal będzie potrzebny;)
Usuńdziękuję :)
Usuńeksperymentuję w tym roku z różnymi przepisami...
Pozdrawiam
Wiesz, że może być gorzej niż u Ciebie?
OdpowiedzUsuńU nas zwierzyny pełno. Starczy że przed dom wyjdę, a widzę - a to liska, a to stado saren, a to kuropatwy - psychopatki (bo ich ulubioną rozrywką jest wyskakiwać tuż spod końskich kopyt), a to 40 dzików idących gęsiego jeden za drugim - małe i duże.
I NIKOMU, ale to NIKOMU nawet nie chce się na nie zapolować!
Było nawet polowanie na św. Huberta - ANI JEDEN strzał nie padł...
u nas też nikt nie kłusuje....wilki nawet mamy, zające, kuropatwy, bażanty, sarny, dziki tez ryją oj ryją...
OdpowiedzUsuńMoże być jeszcze gorzej - w środku miasta, na osiedlu blokowym może ganiać stado 30 dzików i siać popłoch wśród mieszkańców o zmierzchu. Straż miejska robi sobie "polowania" światłami samochodów zaganiają dziki przez alejki spacerowe, z włączonymi kolorowymi kogutami, a czasem i syrenami, żeby zwierzynę gonić w pobliże ich najbliższego przejścia, którym mogą się dostać do lasu.
OdpowiedzUsuńDziki w lesie są regularnie dokarmiane, ale widać w śmietnikach można ciekawsze jadło znaleźć. To od lat zmora - strach dzieci po zmierzchu wypuścić.
Ja rozumiem ale czemu nikt nie zada sobie pytania podstawowego i nie wywnioskuje że to my zaludniamy ich miejsca życia i eliminujemy wyższych drapieżników ? To my ponosimy za to winę że w przyrodzie nie ma łańcucha pokarmowego.I kontrola nad ilością nie ma nic wspólnego z całkowitą jej eliminacja przez kłusowników.
OdpowiedzUsuńMarnujemy tysiące ton rocznie żywości która trafia na wysypisko śmieci i dzięki temu one się żywią ponad stan i rozmnażają. To my ponosimy winę nie one.
OdpowiedzUsuńw mojej okolicy dzików na potęgę, i pomimo, że do lasu ze dwa km to są co noc pod oknami a to na orzechy zapomniane a to na pijane jabłka spod drzew...
OdpowiedzUsuńW mojej okolicy najwięksi kłusownicy to myśliwi. Dosłownie. To oni najczęściej nielegalnie polują na zwierzynę
Ale od lat nie było przepiórek, kuropatw i bażantów a teraz idzie się w pola i ciągle coś furga spod nóg i dobrze, że moje wilczury słuchane i na komendę zaniechają pogoni.
Przyszłam się przywitać bom nowa w tym miejscu i jakoś mi się tak swojsko zrobiło. Kozy mnie przyciągnęły. Lata ich już u mnie nie ma a ja nadal myślę, jakie to sprytne, mądre i jak szybko się uczy. Rogate wścibiuchy :0
Witam więc w swojskich klimatach i zapraszam ponownie :)
Usuń