Wyrwałam ostatnią kartkę ze swojego życiorysu, tak jakbym oderwała kawałek siebie ze zdjęcia bo coś tam nie pasowało. Dla innych wstrętny nałóg dla mnie ukochane papieroski. Minęło, przeleciało, rozmyło się z wiatrem, trzeba było zerwać z nałogiem. Jest wiele koncepcji czemu rzuciłam papieroski ale główne to rosnące koszty drogiego nałogu. No nic!! Unia zmusiła nas do wielu spraw i do rzucania papierosów też. Co tam te wszystkie notki, że nałóg zabija, choroby itp. jak ja tak kochałam zapalić sobie przy kawce czy pisząc na kompie kolejny post z petkiem w ustach i łzawiącymi oczami bo dymek mi właził ot tak sobie :) Teraz zajadam słonecznik,obgryzam pazury i cholera mnie bierze, że nie mogę iść w stronę słabości hehhe :) No dobra, szkoda tak wspominać bo wychodzi jakbym przeżyła żałobę a nie rzucanie nikotyny. Łatwo nie jest to dopiero początek, czwarty dzień po 14 latach bycia razem .... no z przerwami ciążowymi i mleczarnią dla dzieciaków ;) Pamiętam jak mówiłam do Tomka gdy ten rzucał argumentami by rzucić palenie "bo drogie papierosy", mówiłam: "mogę jeść chleb ze smalcem ale palenia nie rzucę nigdy!!".
Trzymajcie kciuki ale bez gratulacji bo się popłaczę z tęsknoty :))))) Pozdrawiam :)
Nie męcz się idź do lekarza i poproś o tabex. Naprawdę pomaga.Rzuciłam z tymi tabletkami papierosy 3 lata temu i teraz już zapomniałam co to nałóg a paliłam 30 lat.Przytyłam wprawdzie 30 kg po rzuceniu ale jestem wolna i powrotu do nałogu nie ma. Pozdrawiam i życzę powodzenia..
OdpowiedzUsuńjuż współczuję... ja też palę... najsłabsze jakie są... i ... lubię palić...
OdpowiedzUsuńtabletki są nie dla mnie bo... za mocne - za dużo nikotyny... hihi
Trzymam kciuki.Nawet o tym nie myślę bo automatycznie zaczynam palić więcej.Nie palilam tylko przez 2 tygodnie w szpitalu,nie bylo mozliwości i przeżyłam ale zaraz po powrocie zaczęłam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Oj znam te uczucie odstawienia papierosa , wiele lat temu paliłam , rzucałam nie raz , ale zawsze wracałam , aż zaszłam w pierwszą ciążę , jeszcze o tym nie wiedząc że oczekuję dziecka , natura za mnie załatwiła sprawę , po prostu papierosy mi nie podchodziły , zaczęły mi potwornie śmierdzieć ,i tak już do nałogu nie wróciłam , a było to wszystko 16 lat temu .
OdpowiedzUsuńBardzo Ci kibicuję , aby Tobie się udało.
Trzymam kciuki :-)
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze - zobaczysz :-)
Wierzę w Ciebie.
Pozdrawiam serdecznie.
Ja rzuciłam bez niczego, po 15 latach palenia. Z dnia na dzień pod wpływem chwili. Na ssanie piłam sobie meliskę. Nie palę chyba z 5 lat.
OdpowiedzUsuńNie skończyłam. Trzymaj się. Bez tego też można żyć. I nie poddawaj się. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i podziwiam - ja nie mam tak silnej woli... zresztą na mnie wszelkie zakazy działają jak płachta na byka!!! Gdyby kazali palić do oporu, wtedy może bym rzuciła hehe.
OdpowiedzUsuńBARDZO DOBRA DECYZJA !!! i naprawdę można bez tego żyć
OdpowiedzUsuńznam osoby które w jednej chwili "rzuciły" palenie gdy
ze strachem czekały 2 tygodnie na wyniki biopsji.
Tak jak podawali w mediach kilka lat temu to i za jakieś 15-20 lat może też usłyszysz , że palacz w ciągu 20 -25 lat przepalala wartość mieszkania lub dobrej klasy samochodu.
pozdrawiam i trzymaj się
trzymam mocno aż kostki bieleją!!!MUSI CI SIĘ UDAĆ!!!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki oby dobrze było pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki za wsparcie :) Trzymam się i walczę sama ze sobą :) Szkoda kasy na takie przyjemności :) Choć nie powiem tęsknię jak nic za smakiem kawy z cienkim białasem :D
OdpowiedzUsuńUda ci się.Ja też długo paliłam,z przerwami na ciąże i karmienie,ale po ostatnim dziecku zaparłam się rękami i nogami (tak naprawdę to kasa była powodem ,ciągle wzrastające ceny papierosów a portfele coraz biedniejsze)i nie zapaliłam tego piewrszego.Wiedzialam,że jeżeli zapalę pierwszego to potem będą następne.A chciało się chciało,nie powiem I jako super odstresacz i zabijacz czasu.Ale udało się i nie palę .Za to mój mąż....
OdpowiedzUsuńczwarty dzień to po prostu fizyczne cierpienie. To tak jakby rozwalała jakaś ciężka grypa, prawie wszystko boli i jest do kitu. Najlepiej przespać jak najwięcej takich momentów o ile to możliwe. Tak robiłem wtedy gdy rzucałem sam. Wiem, że tak jak z każdym nałogiem, nałogowcem jest się do końca życia i żadna nawet najdłuższa przerwa nie daje stuprocentowej gwarancji - sam miewałem nie raz powroty. Trzeba znaleźć silną osobistą motywację. Ja za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wyjechałem z żoną w tygodniową podróż po Europie i nigdy tego nie zapomnę. Warto było wrzucać do wazonu, przez ponad rok, przeznaczone na papierosy drobne. Bądź mocna i wygraj z tym świństwem!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Papierosy zabijają naprawdę! Wiem, bo zabiły mi kogoś z rodziny, nigdy nie rzuciła, bo nie miała motywacji, nie chciała dość mocno, a Ty chcij, bo masz dla kogo żyć i pisać bloga!!!!! Pierwsza biopsja okazała się wyrokiem, do drugiej już nie dożyła, nie warto;)
OdpowiedzUsuńWytrwaj. Trzymam kciuki. Mogę się tylko domyślać, ile to wymaga siły woli, bo nigdy nie paliłam. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDasz radę...ja już 12 lat nie palę a mam za sobą 20 latek w dymie. Dawniej to wszyscy palili, w biurach, restauracjach, na ulicy itp. Było trudniej. Dziś moda na niepalenie, wesela wolne od dymu itp...Za niedługo poczujesz smak i zapach potraw, smród firanek już zapewne znasz ;) a włosy...masakra...Ja teraz jak posiedzę u sąsiadki to kąpię dziecko i siebie i piorę wszystkie ciuchy. Nie palić jest w modzie...pal sześć zdrowie bo to hasło akurat nie przekonuje. Chyba , że w zagrożeniu życiem. Niepalenie to fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńRzuciłam 24 lata temu, z dnia na dzień.
OdpowiedzUsuńW tym czasie raz tylko na miesiąc wróciłam do nałogu. Było to jakieś 10 lat temu i to dosłownie mnie opętało. Nawet śniło mi się, że palę...
Po miesiącu samo przeszło, nawet nie musiałam się specjalnie starać.
Warto nie palić, zalet nie będę tu wyliczać, bo są oczywiste.
Trzymaj się dzielnie!
Trzymam kciuki i jestem z Cebie dumna. Mam w domu palacza od 20 lat, nijak nie moge go namówic na rzucenie.
OdpowiedzUsuńŻe drogie - nie działa, że w całym domu czuć nieznoścny zapach - nie działa, że nas truje - nie działa. Tym bardziej doceniam Twój wysiłek! Wiem że to trudne.
Mąż rzucił palenie po kilkunastu latach nałogu z dnia na dzień, bo... córcia go poprosiła. Ty też dasz radę!!! Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńWitam w niedzielę
OdpowiedzUsuńprzyszłam na chwilę
u mnie świeci słoneczko
i mały jest mrozek
pozdrawiam.
Trzymam kciuki,silna z Ciebie babka to dasz radę:)
OdpowiedzUsuńMnie w zeszłym roku udało się wytrwać trzy miesiące,ale byłam z siebie dumna,a potem tak z głupoty zapaliłam i znowu palę:(
pozdrawiam!!
Gratulacje i trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńKibicuję całym sercem :) - silna kobita jesteś uda się :)
OdpowiedzUsuń