środa, 5 lutego 2014

Jak za dawnych szkolnych lat

Stół w jadalni załadowany książkami, notatkami i zeszytami jak za czasów gdy uczyłam się na maturę :) Zakopuję się w książkach , jednak dobrze że w bibliotece jest limit wypożyczanych książek bo przysięgam nie było by gdzie usiąść. Tomek z dziećmi jedząc posiłki przepychają książki do rogu by mieć choć trochę miejsca. Jeszcze jakby mnie ktoś odwiedził pomyślałby: "no wariatka!"- dosłownie. Nie tylko, że sama ślęczę nad książkami zamiast wyjść i połazić po polach to jeszcze ostatnio sąsiadka przychodzi do mnie na naukę języka niemieckiego. Na dowrze słoneczko świeci, temperatura skacze na plus a ja szybko robię co musze i uciekam  jak mol książkowy do przysmaku :) Wieczorami piszę dalej swoje opowiadanie i mimo iż nie wiem czy się podoba dalej idę w zaparte. Daje mi to miłe uczucie, takie terapeutyczne sesje odstresowujące. Inni kupują nasiona, planują z ruszeniem w ogrodzie jak rozmieścić sadzonki. A ja analizuję choroby zakaźne przeżuwaczy i chirurgię. Jak mówiłam, ja taki typ. Jak już się w coś wciągnę nie znam umiaru i tak ze wszystkim. Dopiero rok temu ślęczałam z farbami akrylowymi nad zdobieniem i odnową starych mebli czy po prostu z braku laku zdobieniu puszek itp. Kompletny ze mnie nałogowiec dobrze że w tych pozytywnych aspektach niż negatywnych.

Piszecie i pytacie o sery i mleczko ale jak na razie czekam na odbiór koźląt bo rozmieszczenie ich na odsadzenie na razie jest nie możliwe. Kozy śpią w ocieplanej stajni póki są mrozy w nocy a tam mam ograniczone miejsce ich ulokowania. Tak więc troszkę cierpliwości do końca miesiąca powinno mleczko już być na mój użytek :)

4 komentarze:

  1. Monika, rzuć tytułami tych książek, bo jak wczoraj polazłam do biblioteki i poprosiłam o zootechnikę to pani na mnie oczy wybałuszyła :/ znalazła tylko "chów zwierząt cz.1" ( ale tam nie ma nic o kozach ) i "chów zwierząt gospodarskich" z 1956 roku.
    Czytam sobie do poduchy o zwierzynie ale najwięcej jest tam o krowach i świnkach a kóz nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas w okolicy nie można kupić mleka koziego, czy owczego na sery. Na razie robimy z krowiego, ale marzy mi się żeby też mieć swój mały zwierzyniec i móc robić sery nie tylko z krowiego. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie jest zaszyć się w fotelu i czytać, czytać, czytać:)) uwielbiam to

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.