sobota, 31 października 2015

Pękło mi serce.....

Każdy z Was wie jak bardzo kochałam Melę, ile mnie to kosztowało by ją oddać. Cała sprzedaż zwierząt uderzyła we mnie tak mocno że nie jadłam nie spałam , nawet o mało nie miałam wypadku. Pamiętam ten dzień jak dziś, pamiętam jak płakałam gdy ładowałam do samochodu moje trzy kozy: Melę , Maję i Myszę. Moje ukochane kozy które nie mogłam nie potrafiłam sprzedać w drugi kraniec Polski mimo, że miałam tak wielu chętnych i tak wiele osób dobrych u których były by szczęśliwe. Chciałam mieć świadomość że są blisko że mogę je odwiedzić. jednak nigdy nie miałam na tyle odwagi by to zrobić, czasem pisałam tylko pytania jak się miewają. Nie miałam odwagi bałam się, że jak zobaczę Melę nie dam rady psychicznie dać sobie z tym rady, tak wiele zapłaciłam za swoją decyzję. Tyle przykrości po drodze mnie spotkało, pomówień i oszczerstw że już byłam wypompowana psychicznie. Musiałam mieć czas by nadeszła chwila gdy znów poczuję się silna by móc je zobaczyć a przede wszystkim moją Melę. Sprzedałam więc moje dwie kozy a Melę oddałam w przechowanie Jakubowi o którym kiedyś pisałam i zachwalałam go jako człowieka i hodowcę. Tutaj link do starego postu. Pamiętam jak dziś jak jechałam i łzy raniły mi oczy , jak płakałam gdy kozy zostały już wpuszczone do nowego stada jak Jakub objął mnie i powiedział że będzie im tu dobrze a Mela będzie czekać. Boże jak ja to pamiętam, oddałam mu część mnie w przechowaniu na poczekaniu jak będę mogła dojść do siebie i będę miała szansę na powrót na wieś.I szczerze Wam piszę, że bym jej teraz nie zabrała, chciałabym by uniknęła znów zmiany stada , przestrzeni nawet kosztem mojej tęsknoty za nią. Jak tu siedzę przysięgam nie zrobiłabym tego.
Mimo że jesteśmy od dawna na wojennej ścieżce z Jakubem, nie paliłam do niego złością, nauczona jestem pokory. pewnie zrobiłam coś o czym nie wiem że stałam się mu wrogiem i znienawidził mnie tak bardzo że puścił w tok oszczerstwa o mnie i o tym że nie dbałam o swoje zwierzaki. Jego winy będą jemu rozliczone ale nie rozumiem jak można tak postąpić z człowiekiem który był w jakiś sposób mu zaprzyjaźniony i tyle dla niego zrobił. Przecież oddałam mu wiele, dałam mu wiele rad, pomogłam mu w rozwoju z serami bo potrzebował nauki, przyjeżdżałam do niego jak kozy chorowały. Zawsze mu pomagałam nigdy nie byłam wobec niego nieszczera a on odpłacił mi się za to wszystko tak okrutnie. Niestety nie wiem co z moją Melą, czy ją sprzedał w co wątpię Mela miała swoje lata nikt nie kupuje starszych kóz których laktacja spada a nie wzrasta. Albo ją ma nadal albo ją ubił jak moją Maję. Pamiętacie Maję o którą miesiącami walczyłam bo leżała i umierała śmiercią głodową po porażeniu okołoporodowym które trwało tygodniami. Uratowałam ją, mimo że nie miała żadnych szans. Żadnych! A po kilku dniach w jego stadzie zaczęła podupadać na zdrowiu nawet tam pojechałam wyglądała tak jakby straciła o połowę na wadze jej szczęka była połamana, co utrudniało jej jedzenie. I po kilku dniach gdy byłam poza miastem dostałam sms: "Tak świetnie się bawisz a ja ubiłem właśnie twoją Maję".
Ile ja łez wylałam , ile trudu i miłości dałam tej kozie.... Ile trudu..... Przeżyłam to , wypłakałam ile mogłam a teraz płaczę za moją Melą. I żałuję że o nią zapytałam , mogłam nie pytać mogłam być nadal nieświadoma i żyć dalej. Teraz czuję jak serce mi pękło. Kolejny raz ......
Dlaczego ludzie tacy są ? Czemu ranią innych dla własnej satysfakcji dla własnej pychy i zarozumiałości? Czują władze ? Chcą zemsty ?
Żebym tylko nie stanęła w rzędzie takich ludzi żeby zemsta mnie nie zaślepiła
chce nadal być dobrym człowiekiem tylko jak ? Jak?
Żegnam się z Tobą............
A tego nie odpuszczę !

12 komentarzy:

  1. Monika, to masakra jakaś. Ogromnie ci współczuję. Kto robi takie rzeczy, taki sms? To bydlę nie człowiek nie urągając bydlęciu. Oskalpować dziada, pisz o tym bo nikt nie wie co za człowiek więc nadal cieszy się dobrą opinią i kupuje kolejne kozy! Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda słów jeśli tak było. Wszędzie są ludzie podli, mali. Niestety. Mimo żalu, spróbuj nie nakręcać spirali nienawiści, bo to tylko Cię obciąża, a życia kózki nie wróci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim podjęłam decyzję o publikowaniu tych faktów tu czy na forum uwierz mi ochłonęłam otarłam łzy i 10 razy się zastanowiłam. Nie czuje nienawiści do nikogo chce tylko sprawiedliwości.

      Usuń
  3. Z drugiej sprawy co innego chamski sms a co innego prawo własności. Skoro ktoś jest właścicielem zwierzęcia to ma prawo z nim zrobić to co uważa za słuszne.

    I nie mogę się doczytać co z Melą w końcu. Przeoczyłam, czy też może nie napisałaś? Starość. Wybacz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal nic nie wiem o Meli ale się dowiem. Oczywiście właściciel ma prawo zrobić ze zwierzęciem co uważa za słuszne oczywiście w rozsądnie. Co innego jeśli kozę ma na przetrzymanie i dał słowo że koza tam będzie. To duża różnica. Szkoda że nie spisałam tego na piśmie tylko zaufałam w słowo mówione. Moja w tym wina.

      Usuń
    2. Masz rację. Najlepsze jest pisane bo masz podkładkę. Zresztą i tak ten człowiek móglby zażądać zapłaty za utrzymanie.
      Ech. Kiedyś też tak miałam, płakałam po każdym psie, kocie, kozie też. Ale hmy to nie jest metoda i może to zabrzmi brutalnie ale kto ma miękkie serce musi mieć twardy tyłek. Zwierzaki są super, są kochane, przywiązują się ale ... ale i tak najważniejsi są ludzie. Rodzina, życie.
      U Ciebie ostatnio dużo się dzieje, emocje eskalują raz w jedną raz w drugą. Ja bym na Twoim miejscu tą sprawę zostawiła.
      Albo jeśli z kozą coś zrobił to niech się zrewanżuje koźlakiem.
      A nerwów szkoda bo w końcu Cię zjedzą a masz dla kogo żyć.

      Usuń
    3. Nerwy uspokoiłam żal pozostał ale nie mogę spocząć na niewiadomej . Muszę się dowiedzieć dla swojej świadomości.

      Usuń
  4. Myślę, że zrobiło się tu o wiele spokojniej. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dostałam powiadomienie na maila co ta osoba powypisywała. Chyba rzeczywiście uważa się za wzór grzeczności i ogłady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wiesz, żę takimi stwierdzeniami dokładasz do pieca?

      Usuń
  6. Wyjątkowo okropna historia...ale cóż,ludzie bywają żli,zaślepieni w swojej słości,nie mam pojęcia czemu się tak dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Monika...nie chce się aż wierzyć...pamiętam jak dziś jak pisałaś o przyjaźni, o więzi,o dobroci i bezinteresowności tego człowieka...
    Przykro mi, że tak potoczyły się losy Twoich kochanych zwierzaków...
    CZAS...daj wszystkiemu czas :) jesteś DOBRYM człowiekiem, nie sądzę by "chęć zemsty" Cię kiedykolwiek zdominowała! Poznałam Cię, emanuje od Ciebie wiele ciepła...no i te Twoje kózki...to u Ciebie "zakochałam" się w tych zwierzakach...gdyby nie spotkanie z Tobą i Twoimi kózkami nie miałabym teraz swojej :) :) Dziękuję...dobrze, że znowu jesteś!! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.