Wychodząc z tego smutnego wątku chcę się z Wami podzielić moimi radościami. Otóż ogród rośnie pięknie, słoneczko za dnia a deszczyk w nocy ma swoje dobre plony. A oto one :)
Widać już pierwsze kabaczki, ku naszej radości bo uwielbiamy je pod każdą postacią :)
Pierwsze paczki w foliowcowych pomidorkach
Mamy za sobą pierwsze uczty truskawkowe i poziomkowe a czereśnio-wiśnia rozpieszcza już nasze podniebienia. Wielkie dzięki za takie dary!!!!!!! :)
W tym roku zagoszczą na naszych stołach pierwsze "NASZE" jagody i aronie
Kwoczki dumnie chodzą ze swoimi maluszkami zgrabnie ucząc ich jak szukać w ziemi robaczków, fajnie to wygląda tak nie poradnie jak maluchy chcą naśladować mamę :)
Po utracie indyków obiecałam sobie, że już nigdy więcej. Są za delikatne mają zdolność do chorób i ciężko je wyhodować. Pojechałam ostatnio na targ, pomyślałam może będą jakieś duże na tyle by było pewne że się uchowają. Zatrzymałam się przy jednej kobiecie handlującej drobiem i zaczęłam z nią rozmawiać. Opowiedziałam jej że co roku ciężko mi dochować indyki i nie wiem co robię źle. Powiedziała mi, że jest kilka zasad których trzeba pilnować by się utrzymały. Po pierwsze !! Indyki nie można wypuszczać jeśli temperatura jest poniżej 18 stopni.... Po drugie !!! pierwsze 6 tygodni tylko na gotowej paszy dla indyków ze sklepu... Po Trzecie !!! Nie wolno wypuszczać je jak mży, pada lub bardzo wieje i jest pochmurno... Po czwarte!!! Nie wolno trzymać je z gęsiami, kaczkami .... Pomyślałam, i zakupiłam kolejne 7 sztuk - 3 tygodniowych. Trzymam się zasad i tfu tfu tfu mają się dobrze :)
Kaczki i gęsi rosną zawsze jak na drożdżach, co rano jak je wypuszczam dziwie się, że znów przybrały :) Bardzo lubię na nie patrzeć, na ich żarłoczność :) Pochłaniają tony zielonki, ich małe gajdy ciągną się im po ziemi a te wciąż tylko jedzą i piją hehhehe
Kozy rozkoszują się trawa i chwastami na pastwisku. Już pasa się luzem na pastuchu co daje mi ogromną radość. Nic tak nie cierpiałam jak te łańcuchy i ich ograniczenie. Ciągły strach że jakiś pies wejdzie mi na pole i zrobi krzywdę koźlakom. Teraz mój umysł jest wolny mam swoją równowagę i spokój. Chodzę siadać sobie na pieńku i patrzeć na ich wolność :)
Luna obrała formę matki zastępczej. Kociaki na niej śpią tulą się do niej gdy Szara chodzi polować dla nich na myszki. Nawet jak się ją woła to rozgląda się gdzie te maluchy są i nie chce ich opuścić. Jak się ją dopuści na pewno będzie dobrą matką dla swoich szczeniaczków :)
Nigdy nie widziałam, żeby pies tak kochał deszcz. Jak tylko zaczyna padać wybiega, wariuje, tarza się w mokrej trawie i kałużach :) Zachowuję się jak szczenię :)
Na koniec chcę się pochwalić moja grzybnią boczniaka :) Kilka dni a już szukam przepisów na dania z tym pysznym grzybkiem :)
Uuuuuu chyba tym razem długi post mi wyszedł mam nadzieje, że nie zanudzam :))))))
Pozdrawiam wszystkich i dziękuje za komentarze !!!!!
Nie zanudzasz :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Ciebie w końcu ok. Pozdrawiam :)
..ani trochę :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cię czytać,zerkam co dziennie czy coś nowego napisałaś....
cieszę się,że powoli dochodzisz do siebie po stracie Balbinki..
pochłaniałam oczami Twój ogródek..ale najbardziej Twoje kózki;i w jaki sposób ogrodziłaś pastwisko...
gospodyni z Ciebie na 6 + ,pozdrawiam serdecznie:)
Co do pastucha to tu składam ukłony Mężowi i mojemu Tacie bo to ich ciężka praca :) projekt mój :) nie będę skromna heheh ale to oni zrobili to co ja sobie zamierzyłam :)
UsuńJak zwykle przeczytałam "od deski do deski" Ciesze sie, że wszystko lepiej sie układa. Mam nadzieje, że wszystkie młodziutkie zwierzaki będą zdrowo rosły.
OdpowiedzUsuńZapomniałam napisać, że zachwycił mnie ogród warzywny, tyle w nim pyszności rośnie! Najfajniejsze ww własnym warzywniku jest to, że można z ziemi np. marchewkę wyciągnąć, oczyścić i schrupać na miejscu. Czekam na swoją marchewkę w mini warzywniku.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak wspaniałe komentarze!!! :) ogród spory i dużo w nim pyszności ale i pracy :) co mnie niezmiernie cieszy. Chodzę co chwilę i tylko szukam co tu znów dosadzić, odchwaścić :) Gdzieś za miesiąc będzie co oglądać, wsadziłam na brzegach małe słoneczniki kwiaty różnego koloru by dodać uroku :) do tego różnorodność kolorów warzyw coś wspaniałego :) Pozdrawiam CIEPŁO!!!!
OdpowiedzUsuńKażde ze zwierząt ukochałabym, uściskała. Takie są piękne. Każdy zwierzaczek.Cudowna trzódka( tak się mówi?). Ogród niesamowity, taki zielony i wszystko w nim masz. Oj zazdroszczę i życzę wytrwałości i powodzenia.
OdpowiedzUsuńWow komentarz byłby esejem, gdybym wszystko z osobna chciała chwalić...lubię do Ciebie zaglądać, bo zawsze coś nowego, bo pokazujesz życie, takie jakim ono jest :) zwierzaki fajowe i jak za kotami nie przepadam ten Twój czarny kiciuś jak z kreskówki wygląda, za to psiak! prawdziwy LORD! :) no i ten ogród-marzy mi się już taki mój! w tym roku musiałam się zadowolić posianiem ziół w doniczce ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać jak już pokażą się słoneczniki, oj cudnie będzie!pozdrawiam
ślicznie rosną u Ciebie warzywka ... u mnie jakoś w tym roku ogurasy do kitu... ale za to mam już zielone pomidory w gruncie i w folii też;
OdpowiedzUsuńzazdraszczam kuraków i kaczuch ... niestety nie ma u mnie gdzie ich hodować ...
pozdrowionka
Jestes niesamowita a te sielskie klimaty powalaja na kolana:) tak pieknie piszesz o swoich zwierzaczkach. Juz dodaje Cie do ulibionych i zaczynam czytac cały twoj blog. Wieeeeeelkie buziaki. Dorota
OdpowiedzUsuńWitam na moim blogu :) ciesze się że moje życie jest dla Ciebie tak interesujące :) Dzięki wielkie za tak miły komentarz
UsuńAleż pięknie to wszystko wygląda, zwierzaczki cudowne. Prawdziwa Polska wieś, teraz już takich jest bardzo mało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i dziękuję za odwiedziny:)
Ależ tu u Ciebie gwarno i radośnie :) Piękny ogród warzywny... marzy mi się taki:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper to wszystko wygląda. U mnie dopiero warzywka wschodza, niestety w pierwszych dniach czerwca w nocy był przymrozek i zmarzło mi wiele warzywek...teraz wysiałam od nowa fasolke, ogórki, cukinię.... może urosną . Podobnie jak ty codziennie robię obchod oglądam wszystko i zachwycam sie każdym nowym listkiem :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za powodzenie hodowli indyków!
Sciskam serdecznie :))
Dość liczny ten Twój inwentarz:)) Doceniam,że tak pieknie piszesz o swoich zwierzatkach i tak troskliwie się nimi opiekujesz:))) Kotki jak to kotki ...są po prostu rozkoszne.:))
OdpowiedzUsuńależ pięknie zorganizowany ogród i kózki takie rozbrykane :)
OdpowiedzUsuń