Wróciły , mam je już w domu i napełnia mnie spokojem wewnętrznym bo jak się można domyśleć to zewnętrznie jest latanina i tzw. prostowanie rozpieszczonych dzieciaków po dwu tygodniowej labie u dziadków ;)Troszkę trzeba te młode drzewka znów naprostować i kilka podpór dać na boki bo coś uciekły tworząc zgarbione rozwydrzenie ;) Takie prawo dziadków rozpieszczać wnuki a naszym obowiązkiem mozolnie je prostować. No ktoś musi być tym zły hehehe. Dzieci są, szaleństwo, krzyki i kłótnie też - czas wrócić do rzeczywistości hihi...Za to u nas kolejne zmiany...... Prócz prac wykończeniowych na tarasie gdzie zostały zamontowane rynny oraz zakupione kratki na pnącza które będę lakierować w tygodniu także pojawiła się nowa członkini stada. W sumie miałam w planie zakupić kolejną kozę mleczną ale nie myślałam że nastąpi to tak szybko. Znajomy zadzwonił i zaproponował szybki odbiór więc nie zwlekałam i pojechałam po kózkę. Pewnie pamiętacie pojawiła się u mnie na dwa tygodnie rok temu. Przyjechała razem z Basią na krycie do Kuby. Basia została a ona wróciła do właściciela. Tym razem już zostanie u nas :)
Powoli oswaja się ze stadem. Za to w zagrodzie doszły nam 3 małe indyki swojskie które na przyszły rok będą na rozród. Dwie indyczki i indor, tak sadzę i mam nadzieje że oko mnie nie zmyliło . W tygodniu dokupię kolejnych 10 sztuk mięsnych i etap zakupów będzie na mecie.
Oczywiście bez problemów się nie obyło, Maja jest w dość złej kondycji.... Fakt depresyjne objawy jej ustąpiły w pierwszych dniach. Dostała apetytu, zaczęła więcej chodzić ale apetyt nie zawsze jest czymś dobrym w tak szybkim postępowaniu. Maja dostała strasznej biegunki.Zioła, węgiel i elektrolity nie pomogły trzeba było dziś dać jej silne antybiotyki i leki przeciwbiegunkowe . Dostała także dużą dawkę wapna domięśniowo ponieważ przestała wstawać. Je na leżąco, nie chce wstać. Co chwile chodzę podnoszę ją , masuje i mówię do niej by nie traciła wiary . Widzę w jej oczach rezygnację i smutek. Tylko, że ja czuje inaczej niż ona, ona czuje że to jej koniec a ja widzę, że ma szanse więc walczę o nią.Wieczorem biegunka ustała, zmniejszyła się przynajmniej. Tylko, że Maja nadal nie chce wstać mam nadzieje że jutro kolejna dawka wapna postawi ją na nogi. Jak to ostatnio stwierdziłam: "ja biznesu nie zrobię na hodowaniu bo zbyt miękkie mam serce." Wymieniłam zdrową kozę która będzie bardzo mleczna na chorą ledwie funkcjonująca potrzebującą ratunku i opieki. Gdzie tu logiczne myślenie ???? Gdzieś ściągam do siebie takie umęczone istotki które potrzebują pomocy. Patrząc na nią widzę moją Mele sprzed 3 lat- umęczoną, wyczerpaną wciąż na lekach.Szczerze mam nadzieje, że wyjdzie z tego obronną ręką tak jak Mela.
Wspominałam wam ostatnio o niespodziance dla dzieci w dniu przyjazdu, niestety musimy poczekać na nią do poniedziałku więc napiszę w poście poniedziałkowym o tym podtrzymując was w małym napięciu. A tak na koniec jeszcze kilka fotek z zagrody. Miłej niedzieli.Pozdrawiam !!!
Wspaniałe te Twoje zdjęcia. Tylko ta Maja taka biedna...
OdpowiedzUsuńMoni... spokojne niedzieli życzę...
OdpowiedzUsuńwidzę, że inwentarz z każdym dniem się powiększa...
Zawsze w gospodarstwie coś się dzieje to normalne.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTy to masz złote serce, albo jak to mówią kto ma miękkie serce ten musi mieć twarde co innego ;) Kózka bidna, widać cierpienie w jej oczach ale myślę że u Ciebie jej się na pewno polepszy i dojdzie do siebie, jak t Anglicy mówią TLC czyli Tender Loving Care - czuła kochająca opieka tak można dosłownie przetłumaczyć!
OdpowiedzUsuńściskam :)
AAAAA runiaste!!. Piękne są ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a co to się tej niebodze stało, że taka depresyjna jest?
Z niewiadomych przyczyn odrzuciło ją stado, podpadła szefowej stada i tak została odrzucona. Dla kóz które ściśle są stadne jest to powód do śmierci. Koza kładzie się, nie je i nie pije jest gotowa na śmierć. I tak Maja przestała pić i jeść u znajomej, tym bardziej że wcześniej była w innym stadzie a powrót do starego nie dodał jej sił. Tak właśnie objawia się depresja u kóz.
UsuńCzłowiek całe życie się uczy.... A koza przyjmuje za przewodnika stada człowieka? Tzn, czy potrafi żyć dla ludzi a nie dla stada kóz? Wiem, że u piesków tak jest, że to człowiek jest przewodnik.
UsuńZresztą dziwne to i się kózce dziwić nie można :( Oby się otrząsnęła bidulka
Oczywiście ale jeśli weźmie za przewodnika stada człowieka później cierpi, nie je na pastwisku wyczekuje ciebie. Musiałabyś być z nią cały czas.Bo przecież stado trzyma się razem.
Usuńno to przekichane
UsuńNiech Maja szybko wraca do zdrówka. Dla mnie zawsze cierpienie zwierzaka jest podwójnym bólem bo jednak ono nie może werbalnie powiedzieć co mu tam doskwiera i czego aktualnie mu brak. Intuicja człowieka kochającego zwierzęta jest w takiej chwili niezbędna ale czy zawsze trafiona? Tego nigdy nie wiemy. Ale życzę żeby Twoje masaże i "czuła, kochająca opieka" postawiły Maję na nogi. Pozdrowienia i serdeczności.
OdpowiedzUsuńJakie zdjęcia cudowne, moja Michaśka oczu od nich nie odrywa. Zwierzeta, natura. Zdrowia dużo dla Mai. Co do dzieci też tak mam bez nich pusto a z nimi weselej;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDobrze, że Maja znalazła nowe stado. Mam nadzieję, że to rzeczywiście nowa, lepsza droga dla niej :)
OdpowiedzUsuńTrzódka jak zwykle u Ciebie wesoła i rozpasana :)
kocham gąski a nie mogę trzymać bo nie mam miejsca:( dobrze, że wszystko Ci się chowa ładnie ja mam kurczaki rasy dominant blue i ciekawa jestem czy będą dokładnie jak na zdjęciach a ostatnio dostałam srebrno-czarnego kogutka zielononóżki zapowiada się na bardzo ładnie upierzonego pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńsrebrny zielononóżek? Hmy... Dziwne ;). A te dominanty to są takie krogulczo jarzębate do 5 kg mięska?
Usuńsrebrnego zielononóżkę też widzę pierwszy raz a dominanty to duże kury ogólnoużytkowe szaro-niebieskie i nie są jarzębiate pozdrawiam Basia
UsuńAAAA kupiłam dzisiaj srebrne dominanty !! są piękne mam koguta i 6 kurek ciekawe co mi z tego wyjdzie. Ale tamten pan mi mówił, że ma kolory różne ale, że niebieskie są właśnie najpokupniejsze.
Usuńwow w komentarzach to już encyklopedia wiedzy :)
OdpowiedzUsuńKochana, cudownie to wszystko ogarniasz!!
Przykro mi z powodu Mai, mam nadzieję, że wydobrzeje!!