Wreszcie nadszedł wiekopomny dzień gdy słońce zechciało się pokazać na dłużej. Wreszcie nadszedł dzień kiedy można było się wygrzać na słońcu. Ten dzień dał mi trochę ulgi bo w cieple jednak czuje się lepiej. Poranek był jak zawsze trudny ale jak już doszłam w miarę do siebie nic mi tak nie poprawiło humoru jak słońce wbijające promienie w okno. Zakwitła krzewuszka, puściwszy piękne pąki różu . Dostałam ją z miesiąc temu od znajomej, Beata uprzedziła mnie że będzie chorować po tym przesadzeniu, jednak to dość duży krzak. Mimo, że gałązek nie za wiele bo trzeba było dociąć, zachwyciła mnie kwiatostanem :)
Tola mogła się wygrzać na słoneczku, radośnie podskakiwała i wcinała trawkę. Nie puściłam jej na pastwisko chodziła sobie po podwórku a ja za nią z łopatką na kupki by dzieci ślizgawki nie miały hahahha :) Nadal pokasłuje jutro będzie weterynarz, dostałam dobra radę od innego weta przez znajomą co do rodzaju antybiotyku. wciąż mam nadzieje, bo przecież jest radosna i je, a to dobry znak!.
Małe kocięta rosną jak na drożdżach i radośnie już dokazują :) Najfajniej wygląda sytuacja gdzie Luna przejmuje opiekę nad kociętami gdy nasza kotka idzie polować. Wylizuje je, zagląda, poprawia!! no cudnie to oglądać :)
Jakiś czas temu a dokładnie w kwietniu sama wybudowałam sobie taką podwyższoną rabatę :) Oczywiście naocznym świadkiem był Tomek którego to dość bawiło, że ja taka Zosia Samosia :) Wyrobiłam sobie cement wcześniej przyniosłam cegły i zaczęłam murować. Wykorzystałam stare cegły, większość to gruz nie nadający się do niczego, a ja myślę że powstało coś w miarę estetycznego i jak tylko kwiaty się rozrosną buchnie pięknem :)
Z niczego nie jestem tak dumna jak z mojego skalniaka , rok temu wyglądał jak strupek hehehhe a teraz zaczyna już cieszyć oko :) Jednak teściowa mnie przekonała do kwiatów a teraz tylko myślę co jeszcze posiać na przyszły rok :)
Rano pechowo jedna koza stanęła mi na gęś, która niestety nie przeżyła. Pękł jej kręgosłup i śmierć nastąpiła natychmiastowo. Bardzo byłam zła bo już są takie duże i odchowane. Kilka dni temu jedna zaginęła bezpowrotnie, zostało mi 18 gęsi. Niestety kupując gęsi zawsze trzeba wziąć na poprawkę że kilka może się nie odchować ale najbardziej złość bierze jak traci się dochowane sztuki w taki durny sposób.
Za to popołudniu ogromna radość!!! Z 15 jaj zielononóżek wyległy się wszystkie!!!! Pierwszy raz tak mam że nie mam straty na ani jednym jajeczku. Piękne maluszki , pierwszy raz u mnie na gospodarstwie będą te śliczne kurki. Za kilka dni będę tez mieć 10 kurek rasy Sussex.
A kozy ?? Ostatnio przez pogodę mają spadek mleczności ale prócz tego małego szczegółu cieszą się zdrowiem :) i dziś radośnie wylegiwały się na słoneczku :)
Wczoraj zawiozłam Łatkę do nowego właściciela :) Miałam ją u siebie zostawić ale jednak postanowiłam, że na ten okres zimowy dam sobie spokój z młodzieżą. W przyszłym roku będę miała koźlęta po rasowym koźle anglonubijskim to wtedy maluchy zostawię, a dokładnie kózki. Łatka pojechała wraz z Mysią która mając już ponad 7 miesięcy nie chce się oduczyć ssania matki. Dlatego też wysłałam ją do Jakuba ( o którym wspominałam we wcześniejszych postach) na miesięczne wakacje. Może to da skutek oduczenia się trzymania matki za sukienkę heheh. I tak spokojnie minęła nam ta niedziela, ja troszkę popracowałam w ogrodzie plewiąc a Tomek zajął się dziećmi i obiadem. Nie ma nic wspanialszego jak jeden dzień wolny od garów i zmywania naczyń. Podał obiad na tarasie i wtedy czułam się bardo szczęśliwa. Takie chwile dają nam zapracowanym matkom dużo wytchnienia. Taki mały szczegół a jak cieszy :) Przed nami nowy tydzień byle by był słoneczny dla nas wszystkich. Pozdrawiam
Ten kwitnący krzew to weigela. Również przesadzałam jak był bardzo duży gdy zmieniałam miasto na wieś. Myślałam że nie przeżyje ale przyjął się i też pięknie kwitnie.Przed jesienią dosyć mocno go przycinam.Właścicielka szkółki gdzie kupuję swoje krzewy zawsze mi powtarza jak chce się mieć piękne krzewy trzeba ostro przycinać choć serce boli że są już piękne a trzeba ciąć a więc z bólem serca to robię i efekty są.Zwierzęta rosną jak na drożdżach.Dużo zdrowia i dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńdokładnie zwana krzewuszką cudowną :) mam zamiar tuz po kwitnieniu ja przyciąć :)
UsuńU mnie też dzisiaj leje a wczoraj tak pieknie swieciło słońce. Pewnie w tym roku znowu truskawki będą drogie bo bedzie ich jak na lekarstwo:((
OdpowiedzUsuńTola jest piekna wygląda na bardzo wypielegnowaną, mam nadzieję,że w końcu wyzdrowieje chociaż nie wygląda na chorą. Kocieta są słodkie...dobrze im u Ciebie:))
Bardzo o nią dbam :) wyczesana i wychuchana :) witaminki dostaje i lizawkę ma , widać apetytu jej nie brakuje to i na wyzdrowienie jest moim zdaniem duża szansa :)
UsuńSame dobre wiadomości(poza gąskami)Miłego tygodnia .
OdpowiedzUsuńpięknie.A u mnie leje,wieje i burza za burzą.Ani wiosny,ani lata:(
OdpowiedzUsuńnie jesteś sama, u mnie tylko jeden dzień słońca, dziś w nocy lało po południu burza. Mokro strasznie....
Usuńu mnie leje od równiutko dwóch tygodni. Rozpoczęło się gradem, który przekosił wszystko od pokrzyw, przez kwiaty na balkonie (z grudników zostaly kikuty) aż po czereśnie i jabłonie.
UsuńA pogoda ciągle zapowiada deszcze.... masakra
Twoja pracowitość i gospodarstwo budzą mój nieustanny szacunek. Po przeczytaniu Twoich wpisów zawsze dwa razy szybciej przebieram łapkami, bo mi się wydaje, że jestem okropnym leniem.
OdpowiedzUsuńDobrze jest mieć kogoś, kto mobilizuje do wysiłku, bo by się człowiek w galaretkę zamienił.
Pozdrawiam i zdrowia życzę.
wiesz ja mam tak samo, jak tylko przeczytam u kogoś i zobaczę na zdjęciach ile ktoś zrobił lub jak pięknie ma w ogrodzie mam wrażenie że jestem za wolna lub po prostu kreatywności brak :)
UsuńŁadnie jest u Ciebie moje zielononóżki będą się lęgły w środę i już się nie mogę doczekać pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńPierwszy raz mam te kurki w sumie pisklęta bo dostałam 30 jaj w prezencie :) ciekawią mnie te kury sussex są ogólnoużytkowe i dość sympatyczne :)
UsuńZielononóżki są fajne, koguty za to są bardzo bitne. nie zostawiaj ich zbyt wielu. Ja w lutym weszlam do kurnika gdy rano ptaszory wypuszczałam i musiałam dwa koguty zabić. Były tak wyczerpane walką, ze strach. Jeszcze jak każdego pod pachę wzięłam to jeszcze sobie łomot robiły. A kurki bardzo nieśne tylko lubią czasem iść w krzaki zamiast do kurnika. Mam je od roku, ale żadna nie usiłowała usiąść. Moze to i lepiej bo nasadziłam w tym roku dwie brachmy olbrzymie. Jedna siedzi dobrze na 19 jajach a druga z 19 wytłukła 17 ;/. I tak straszliwie śmierdzi, żę szok :D Słoma wymieniona w gnieździe ale przecież siedzącej kwoki nie wytaplam w wodzie, żeby się odśmierdziała. Nie udała mi się ta kura zupełnie ;).
UsuńCo do zielonych to i jajka mają jakieś 30% mniej cholesterolu i można je drożej sprzedawać niż jajka dużych kurek. U nas przykładowo jak na targu wiejskie jajka są po 90 groszy takie powiedzmy, że większe to z zielononóżek są po 1-1,20.
wytłukła zbuki tzw. jaja nie były zalężone i się popsuły, wtedy kura je po prostu rozbija i śmierdzi okropnie wtedy. Feeee. Zostawię tylko jednego koguta bo mam już jednego bitnego i ma awantury z kaczorem co chwilę :)
UsuńNie byłabym tego taka pewna. Bo obie kury dostały jajka tego samego dnia z tego samego koszyka. U tej drugiej wszystkie są zalężone. Ta pierwsza po prostu jest marną kwoką wg mnie ;)
UsuńU małych kur wystarczy 1 kogut na 10-12 kokoszek :D
ja mam jedna kwokę co dosłownie psuje jaja, z 15 wylega jej się maksymalnie 4 sztuki dlatego jej nie nasadzam tylko ją studzę :)
Usuńot psujki. U mnie kury od lat nie miały w planach siadania. Tylko silki w zeszłym roku. A w tym roku brachmy. (brahmy?). Następnym razem uruchomię inkubator bo to bezpieczniejsze :D
UsuńA kolejne kury od razu do wiadra i pod skrzynkę.
ja do wiadra i do worka :)
UsuńMoniczko pięknie tam u Ciebie! SZACUN...jesteś jak ta mróweczka i pszczółeczka,wszystko ogarnięte,widać troskę i pracowitą rękę pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPs. a jak tam samopoczucie?
dziś o wiele lepiej :) nie wiem czy to nie efekt ostawienia zastrzyków ( może mi nie służą?) a może poprawy pogody bo jest cieplej. Dla mnie od razu jest dobry moment by trochę popracować ale oszczędzam się i strasznie męczą mnie wyrzuty sumienia że lenię się zamiast pracować w pełni.
UsuńWidzę, że samopoczucie masz lepsze :) Oby tak dalej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę z Twego dobrego samopoczucia :)
OdpowiedzUsuńA widoczki, ogródki, zwierzaczki boskie :)
dzięki wielkie za dobre słowo :)
UsuńKiedy słoneczko świeci wraca radość życia, chęć do działania i zapomina się o swoich dolegliwościach. Nawet Twoja krówka to odczuła! U mnie niestety wciąż pada i mamy zagrożenie powodzią, jak w zeszłym roku. Cieszę się tym bardziej Twoja radością i mam nadzieję, że i dla mnie zaświeci:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że cie ominie i tego ci życzę! u nas dziś przeszły dwie straszne burze, zerwało folię z foliowca .Co się dzieje z ta pogodą?
UsuńNajważniejsze, że się lepiej czujesz;)
OdpowiedzUsuńA taka rabatę sama będę murować niedługo - tylko narożną;)) Mam już materiały, czekam na pogodę;)
Myślałam nad tym żeby ją pomalować na biało, jak myślisz?
Usuńnie ma jak słoneczko... od razu człowiek ma lepszy humorek
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie opisujesz swoje zycie, jesli pozwolisz to bede do Ciebie zagladala.
OdpowiedzUsuńMysle, ze juz kiedys trafilam na Twoje komentarze jesli pamiec mnie nie myli to bylo w Klubie Blogownic.
Pozdrawiam serdecznie:)
No masz, ile u Ciebie nowego! A ja za tą durną robotą wszystko przegapiam :( Fajnie, że Ci humor się poprawił, bo bez tego nasze życie jest do bani. Życzę dalszej poprawy :)
OdpowiedzUsuńMonia co u ciebie ? zdrowiejesz ?
OdpowiedzUsuń