środa, 6 czerwca 2012

Najtrudniejsza decyzja ...

Ten dzień zaczął się od najtrudniejszej decyzji. Wiem, że podjęłam słuszną decyzję ale mimo wszystko bardzo mnie to boli. Chyba wypłakałam wszystkie łzy :(
Balbinka dziś wróciła do "byłego" właściciela. Rozmawiałam z kilkoma weterynarzami na temat tych szczepów bakterii i nie mam warunków na jej leczenie. Musiałabym mieć osobne pastwisko dla niej i utrzymać całkowitą ostrożność by nie zarazić swoje kozy. Każdą ściółkę musiałabym po niej palić i utrzymać warunki takie by nie miały z nią z jej poidłem i karmidłem kontaktu. Nie mogłam ryzykować. Pociesza mnie fakt że " były" właściciel zabrał biogram antybiotyków na które ten szczep jest wrażliwy i będzie ją leczył. Także ją zasuszy by leczenie przyniosło skutek. Jeśli będzie 100% pewność że Balbinka jest zdrowa wróci do mnie. Będę ją odwiedzać jak najczęściej się da i będę na nią czekać. :(((

11 komentarzy:

  1. Czyli nie jest tak źle. Miejmy nadzieję, że byłemu właścicielowi uda się ją wyleczyć i Balbina wróci :)
    Trzymaj się i pogłaszcz ode mnie Melę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba być dobrej myśli na pewno zostanie wyleczona i do mnie wróci :) Ugłaszcze Melkę i dziękuję za dobre słowo

      Usuń
  2. musiało Ci być ciężko podjąć tą decyzją biorąc pod uwagę Twoje dobre serduszko do zwierząt i to z jakimi emocjami do nich podchodzisz...przykro mi, że musisz się z nią rozstać, najważniejsze by się wyleczyła! a wtedy na nowo wróci do Ciebie!
    :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było mi bardzo ciężko nadal jest, odczuwam jej brak. Mimo że większość pewnie patrzy na mnie ze zdziwieniem ale ja pokochałam ta krowę . Kierowałam się rozsądkiem i dobrem moich kóz jak i jej. Musi mieć warunki do normalnego funkcjonowania żeby wyzdrowieć. Myślę, że "były" właściciel jako hodowca stad krów od zawsze ma większe doświadczenie w leczeniu takich chorób niż ja laik, mogłabym bardziej zaszkodzić niż pomóc.Mimo wszystko serce boli :( Podchodzę do tego jak do osobistej klęski nie chciałam jej przysporzyć kolejnych stresów ale jaki miałam wybór :( Spokojnie głaskając ją zaprowadziłam do przyczepy dla koni. Patrzyła na mnie tak że się popłakałam. Obiecałam jej że do mnie wróci :( Dziś zawiozę jej lizawkę z selenem która uwielbia lizać. Będę na nią czekać :(

      Usuń
  3. Z tego co piszesz, to jedyna dobra decyzja, choć trudna.
    A jeśli można Balbinkę wyleczyć to do Was wróci.
    Rozumiem Twoje przywiązanie do zwierząt.
    Ostatniej nocy czuwałam przy naszej rodzącej kotce. To był jej pierwszy raz i kompletnie nie wiedziała co się dzieje. Do tego miała leczony stan zapalny gruczołów mlecznych zanim urodziła i teraz chyba będziemy musieli karmić kocięta bo jest problem z pokarmem. Nigdy tego nie robiłam. Obawiam się, że jak któreś kociątko nie przeżyje to będę czuła sie winna. Szkoda mi każdej żywej istotki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedna kotka no ale na pewno jakoś dasz rade maluchy wykarmić , życzę ci tego z całego serca.

      Usuń
  4. hm ... szkoda ... ale z drugiej strony niestety tak trzeba było zrobić ...
    masz rację odziwdzaj ją bo i ona na pewno do Ciebie się przywiązała i będzie tęsknić

    OdpowiedzUsuń
  5. ...piszesz,że ktoś patrzy na Ciebie ze zdziwieniem ,że tak przywiązałaś się do krowy ..ale kto??jakiś pusty beton chyba...sorry za takie słowa..ale przestań przejmować się opinia głupich ludzi...
    ja Cię podziwiam...mam 38 lat,a więc jestem starsza od Ciebie,ale to ja od Ciebie i Tobie podobnych uczę się...
    ..pamiętam jak kilkanaście lat temu mały byczek ;ulubieniec mojej mamy zjadł coś..i spuchł..weterynarz dał leki ale nie pomogło..trzeba było go zarżnąć....moja mama trzymała jego głowę na kolanach i płakała..a byczek razem z Nią..uwierz mi..leciały mu łzy...
    ..wiesz co??ja im bardziej poznaje ludzi(złych ludzi)tym bardziej kocham zwierzęta....trzymaj się i nie poddawaj...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za tak mądre słowa i także takich ludzi uważam za pustych wewnętrznie ;)
      bez empatii dla zwierzęcia lub drugiego człowieka kim byśmy byli ?? Ja się nie przejmuję na to co ludzie mówią :) umyka mi to gdzieś bokiem, otwieram uszy tylko na mądre słowa i na mądrych ludzi. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Słuszna decyzja. Ale jak że trudna! Współczuję Ci z całego serca. I na pewno my, Ciebie odwiedzające, nie będziemy patrzeć, jak na wariatkę, bo same jesteśmy takie. Trzymaj się! Myśl o tym, że kózka jednak zdrowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ci za te słowa otuchy. Było ciężko ale dla dobra ogółu musiałam tak postąpić !! Dobrze , że Melcia zdrowa :)

      Usuń

Dziękuję za komentarz.