niedziela, 15 września 2013

Miało być Amor,Amor a jest klops!

Po kilku dobrych próbach wczytania filmu na bloga niestety nie udało się tego zrobić. Nie wiem dlaczego, chyba mój Internet jest za wolny lub coś z bloggerem nie tak. Dlatego na  film
będziecie musieli niestety poczekać.
 
 Pamiętacie Maję? Pomyśleć, że jeszcze kilka tygodni temu leżała na boku i nie była wstanie wstać, widać dała radę kozica i po wspólnej walce wygrała ze śmiercią. Teraz ochoczo zwiewa przed amorami Bogusia :))

 Założyliśmy siatkę na starym okólniku dla kur co zimą kozy rozerwały w strzępy. Tym razem metalowa, bardziej wytrzymała choć Kuby nie ma więc tej nic nie grozi. Narobił chłopak szkód za swojej kadencji ;) Wszystko by szło wspaniale gdyby nie pomór kur, od kilku dni padło mi niespodziewanie 6 kur. Zaczynają chodzić jak piane a na drugi dzień już sztywne. Nie wiem co jest grane i zaczyna mnie to bardzo martwić. Mam nadzieje, że się to skończy.
 Dziś jadąc do Częstochowy do taty byłam świadkiem wypadku, jak kobieta z dużą prędkością chciała zjechać z trasy i wyrzuciło ją do rowu. Odbił się samochód jak na skoczni i uderzył w krzewy i drzewa. W samochodzie były małe dzieci, nie myśląc zatrzymałam samochód i udzieliłam im pomocy. Na szczęście nic im się nie stało, ale jak można tak szaleć mając w samochodzie własne dzieci? Bez komentarza to pozostawię.
 

6 komentarzy:

  1. Maja swietnie wyglada! Mam nadzieje ze kurom tez sie polepszy, moze zjadly jakies trujace ziola?
    Ja wyjechalam do Polski a jedna z moich klaczy ma slinotok, stoi po prostu i slina jej sie leje z pyska, nie ciagle, no ale nie dziwilabym sie jakbym miala koniczyne - ale nie mam! Musiala czyms innym sie podtruc, albo wrzody ma :/.

    Sciskam i milego dzionka Ci zycze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u kóz piana oznacza wzdęcie nie wiem jak u klaczy. Dwa razy zdarzyło się jak koza wróciła z pastwiska i piana była w kącikach pyszczka, szukałam na pastwisku ale nie znalazłam żadnej z roślin trujących chyba, że coś jest o czym ja nie wiem co powoduje małe spustoszenia w organizmie. Bo koza nie miała innych objawów. Oby klaczy NIC NIE BYŁO!!!!

      Usuń
  2. Monika, film wgraj najpierw na you tuba a potem stamtąd na bloga. Pójdzie za pierwszym razem. ja tez tak próbowałam ale bloger jest za wolny nie przejdzie. A z you tuba wgrywa sie błyskawicznie, kilkadziesiąt sekund i jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki cudny ten capiszon!!!
    Co do kur nie mam pojęcia co może się z nimi dziać.
    Mój znajomy miał niedawno wypadek z winy policjanta jadącego z żoną i dziećmi. Na szczęście nikomu nic się nie stało, policjant jechał 120km/h przy ograniczeniu do 60... Czytałam jeszcze o tej śliniącej się klaczy. Może to być też objaw zadławienia, może coś utknęło jej w przełyku?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio mieliśmy malutką renowację elewacji i Pan Fachowiec opowiadał jak to gdzieś tam, gdzie pracował wcześniej, kury wydziobały i nażarły się kulek styropianu, a na drugi dzień wszystkie padły...może sprawdź gdzie chodzą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z domowych sposobów kurom podaje się czosnek w wodzie. Gdyby były zarobaczone (podawaj wrotycz i czerwone buraki) to by na raz nie padały. Czy te kury jakoś rzężą?
    Stawiam na otrucie jednak. Może kogoś kolą w ślepia? (nie daj Bóg)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.