sobota, 21 lipca 2012

Jak zwierzę ufa człowiekowi

Co za pogoda nic mi się nie chce już dawno nie byłam tak rozleniwiona jak od dwóch dni.... Wstyd no ale czasem trzeba się powstydzić za siebie ;)

Po "oporządku" zwierząt uwaliłam się na kanapie pstrykając kanał po kanale w tv....
- Mamo mamo!!!! Królik uciekł w las!!!!!!
Zerwałam się na biegu gubiąc po drodze kapcie...
Okazało się, że Duduś (czyli mój synek) otworzył klatkę królik myk uciekł do lasu. Pomyślałam no pewnie już po króliku ale zaskoczyło mnie to co się zdarzyło.
Poszłam go poszukać a on wyskoczył z krzaków i podbieg do mnie. Wzięłam go na ręce trzęsł się ze strachu. Jak poznał mnie... czyli jedyną mu znaną osobę w tych chaszczach :) Zastanowiłam się nad tym wszystkim i przecież te kochane zwierzaki nam ufają bezgranicznie wiedzą kim jesteśmy i kojarzą sobie nas z tymi dobrymi sytuacjami. Przecież dajemy im jeść, pić, sprzątamy u nich. Czasem pogłaskamy. Ehhh szkoda, że ludzie tacy nie są..... na tym świecie było by czyściej, ładniej i spokojniej.Po prostu milej.
Tak w tych rozmyślaniach przypominam sobie ostatnią wizytę w stajni u kóz gdy padało. Usiadłam sobie na snopku koło Meli i patrzyłam jak równo i sprawnie wcina sobie sianko. Podeszła do mnie oparła swoją głowę o moje czoło i patrzyła mi prosto w oczy. Wyglądało to jakby tuliła się do mnie. Polizała mnie po policzku i poszła jeść dalej. Często gdy mam zmartwienie idę do nich można zapomnieć o każdym zmartwieniu, zanurzyć palce  w ich sierści. Dochodzi wtedy do człowieka to jakie życie było by prostsze gdybyśmy sami sobie go nie komplikowali....
Dziś dzień rozmyślań jakoś mnie zebrało.... może ta pogoda.... może przemęczenie a może zbieranie sił na kolejny pokos. Czasem warto :)




Zaczął się czas na marynowane kabaczki w occie i ogórasy w różnych postaciach. czas pracy a ja się lenię ;) Hmhm od poniedziałku zacznę na ostro dziś jeszcze pogrzeszę :)))
Witam nowych gości na moim blogu i życzę Wam wszystkim miłej słonecznej i spokojnej niedzieli.

8 komentarzy:

  1. Zwierzaki bardzo dobrze wyczuwają nasze nastroje.Częściej rozmawiam ze zwierzakami niż z ludzmi i zawsze się rozumiemy.
    Czasami dobrze jest się trochę polenić a poniedziałek to dobry dzień by ruszyć ostro do pracy.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana,
    mialam napisac posta o milosci zwierzat do ludzi (i odwrotnie) ale mnie uprzedzilas ;)
    Nic to, nadrobie moze w przyszlym tygodniu!

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Z miłą chęcią przeczytam post o tej wspaniałej miłości :)
    halszka ojj wiem o czym piszesz, mnie rozumieją tylko zwierzęta.... dla ludzi jestem mało dostępna, uważam że na tym świecie jedyny nasz wróg to drugi człowiek i to jego powinniśmy się obawiać. Może jest to dziwne ale dzięki temu czuję się bezpieczniej...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwierzęta są wspaniałe. Najbardziej lubię, jak w czasie dojenia moja koza Marysia całą sobą się o mnie opiera, przytula. Kot się nawet pogłaskać nie daje, a koza mnie pod tym względem nigdy nie zawodzi. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zwierzęta posiadają jak to się mówi szósty zmysł i wyczuwają kto kocha zwierzęta a kto nie.Cierpliwością i miłością można zjednać do siebie nie tylko psa czy kota, ale i inne stworzenia, wiem to z własnego doświadczenia.Na temat miłości zwierząt do ludzi, to zwierzę zawsze kocha miłością bezinteresowną, u ludzi to różnie bywa. Twoje kózki są przeurocze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. ...ja tez wole zwierzęta..napisze Ci co mi się przydarzyło 2 tyg temu..zrywałam wiśnie i gdy schylałam się aby wsypać je do wiadra zobaczyłam jak biegnie w moją stronę kurczę..zaczęłam wołać do taty że kwoka z kurczętami przyszła do ogrodu ale zobaczyłam,że jest tylko 1 pisklę..schyliłam się i to kurczątko weszło mi na ręce..tak pogodnie i ufnie biegło w moją stronę wprost do mich rąk...ale to nie było kurczę kwoki ale mały bażant...wzięłam go do domu umieściłam w klatce po papugach..jadł i pił bez problemu..a jak go wypuszczałam na trawę to biegał za mną jak mały piesek...pamiętam jak wypuściłam go na trawę a sama usiadłam w oddali a on przybiegł do moich nóg..niestety w czwartek wieczorem zaczęło go dziwnie rzucać po klatce..nie mógł utrzymać równowagi..nie chciał jeść..całą noc piszczał..wstawałam w nocy na siłę go karmiłam i poiłam..trzymałam w rękach aby było mu ciepło..i o dziwo w moich rękach nie piszczał...ale w piątek ok południa zdechł...a w niedziele rano przyszła bażańcica z małymi....ale to już wiem od taty...ponoć zaatakowała go ale jak zobaczyła,że tato nie rusza małych to spokojnie chodziła już małymi przy nim...zastanawia mnie co zrobiłam źle,że zdechł?czy tęsknił za matką?za wolnością?ale nie mogłam go puścić..bo w koło psy koty i kuny..mieszkam przy alei z jednej strony a przy drugiej las..a więc pełno zwierząt..lisy ,sarny zające..nie chciałam aby go coś zeżarło...ale nawet nie masz pojęcia jak mi go brakuje...mam na pamiątkę fotkę..i obraz w pamięci jaki był cudowny..jaki ufny...
    ale co mam zrobić jak znów przyplącze się do mnie mały bażant? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Zwierzęta są kochane i czasami takie ufne. Pamiętam jak kupiliśmy szczeniaczka, miał dopiero 5 tygodni, w nocy piszczał bo pewnie tęsknił za matką więc wstawałam do niego jak do noworodka, brałam na ręce, przytulałam i klepałam po plecach. Szybko sie wtedy uspokajał. Później wpadłam na sposób i kładłam mu pod kocyk termofor z ciepłą wodą i to był strzał w 10-tkę:)) Teraz piesek ma już 5 lat i chodzi za mną jak cień. Teraz np. śpi w moich nogach i nawet ruszyć sie nie mogę by go nie obudzić. Słodziak mój kochany:))))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoje oddanie tym zwierzakom i wrażliwość i uczucie jakie okazujesz wraca do Ciebie :)
    Wzruszające jak zwierzę może się do człowieka przywiązać :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.