Zakupiłam już słomę w ilości 4 bal które dumnie stoją w stodole, we wrześniu mam plan zakupić ziemniaki ( dla nas i zwierząt) oraz buraki pastewne. Siano spokojnie zakupię w październiku gdyż mam jeszcze zapasy które uzbieraliśmy latem z pola sąsiada. Na pewno musze zakupić jak najszybciej większe ilości zboża bo teraz stoi bardzo tanio. Tak więc zakupów dużo jak co roku. W październiku zacznie się bicie gęsi, kaczki po późnych wylęgach muszę przełożyć na grudzień. Już mi się marzy pachnący i gorący rosół z kaczki z kluseczkami własnej roboty!!!!.Zmiany u nas także w kwestii pracy Tomka, bo dwuletnich moich namowach wreszcie zmienił pracę. Koniec z stresem i nagonką, szantażami szefa i ucinaniem wypłaty. Teraz będzie miał wreszcie Tomek spokój psychiczny. Obowiązek a później powrót do domu bez przynoszenia nerwów z pracy. Zaczyna od poniedziałku. Nie tylko większa wypłata ale i spokój psychiczny się liczy bo przecież większość dnia spędza w pracy. Ja za to ostatnio nie zarabiam, cisza w zamówieniach nastała. Dojrzewalnia pęka w szwach a dziś wędzę kolejne sery na drewnie wiśniwo-brzoskiwniowym by nadały serom wspaniałego aromatu. Mam nadzieje, że cisza ta ustanie i zacznę wyzbywać się zapasów.
Gotowe do wędzenia...
I w trakcie wędzenia...
Borysek dochodzi do siebie po operacji, rączka pięknie się zrosła jak wynika z prześwietlenia. Ma mieć szynę jeszcze 7 dni a później sami mamy ją zdjąć. Codziennie zmiany opatrunków na jałowy upewnia nas jak pięknie doprowadzili mu rączkę. Powiem szczerze, że jestem bardzo dumna z Tomka i z tego jak poradził sobie z zwierzyńcem. Kozy nie dorobiły się zapaleń, wymiona ładnie zdajane były więc chłopak zasłużył na nagrodę w postaci podziękowania i pochwalenia :)
O drób także zadbał sowicie :)
Zadecydowaliśmy, że Borysek z odszkodowania dostanie rowerek. Jak sobie zażyczył mały pacjent ma być niebieski a kask i ochraniacze z Spidermanem :) Zbliżają się coraz szybciej jego urodzinki, oczywiście zrobię mu ogromny tort Ciuchcię z wagonami pełnymi cukierków i batoników :) Będzie radocha. Wczoraj gdy tak siedziałam na tarasie popijając kawę w głowie powstawały plany na przyszły rok. Tola będzie już cielna, jagnięta będą rosnąć a ja wymarzyłam sobie taką noc w której dzieci będą spały w namiocie a my dorośli w rodzinnym gronie najbliższych będziemy piec barana na ruszcie nad ogniskiem, smakując to pyszne mięso popijać będziemy piwem i zagryzać sałatkami z warzyw z własnego ogrodu. Taki mam plan na przyszły rok .Jeszcze przed zimą mam plan zakupić dwie samice i samca królików kalifornijskich , typowo mięsnych by w przyszłym roku mieć swoje wykoty. Tak więc dużo planów i dużo wydatków ale jesień jest także sporym zarobkiem na drobiu. Myślę, że wyrówna się wszystko odpowiednio.
Pozdrawiam
Moniko, to niech Ci się spełnią wszystkie plany, a zdrowie niech Was nie omija :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze są marzenia snute we własnym domu, wśród bliskich. Bezpiecznie. Cieszę się, że wszystko się układa.Życzę spokoju, bo on najważniejszy:)
OdpowiedzUsuńCieszę się,że wróciła"codzienność"..czasem narzekamy na monotonię a wystarczy złą chwila i wszystko przewróci do góry nogami...życzę Ci i Twojej rodzinie realizacji planów..powodzenia:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby wszystkie plany wypaliły i ciesze sie,że Twój mąż zmienił pracę na mniej stresującą. Monika wystaw sery na allegro moze tam coś sprzedasz.
OdpowiedzUsuńEch ten rok to jest masakryczny, u mnie straszna susza w sumie. U rolników od ziemniaków jak nie susza to potopy i teraz u mnie ziemniaki stoją po 25 zł za 15 kg!! Wiosną były po 8. I to wcale nie jest dobry sort ale takie różne :(
OdpowiedzUsuńJeśli mogę Ci coś podpowiedzieć o indykach to są fermy indyków i można z nich ptaki kupić do zabicia takie po kilkanaście kilogramów. Wiem, że już się przerażasz ;) ale nie ma czego. Indyka hoduje się w zagrodzie, najlepiej w zamknięciu i żeby za dużo nie biegały z miesiąc na domowej paszy i mięsko, jakbyś indyka sama odchowała. Odpada Ci moczenie łap w spirytusie, suchutka ściółka oraz karmienie pieprzem.
Świetnie, że synek zdrowieje i Ty jak widzę jesteś zadowolona. I gratuluję nowej pracy mężowi :)
Ja się pochwalę, że mi jedna zielononóżka gdzieś się wcięła. Znależliśmy ją ostatnio po piskach. Nasadziła się na 20 jajkach! i wszystkie wysiedziała. Cudnie wygląda takie stadko z maleńką kurką i 20 kolorowych cipieniaków.
Pozdrawiam
a wiesz jak śmiesznie wygląda kura ze stadem małych kaczek >? hehehhe gratuluję wylęgu oby się dobrze chowały, dawaj im do picia jak masz możliwość rzecz jasna serwatkę. co do plonów chyba w większości kraju jest tak marnie, w tym roku 30% mniej zebrano zboża u nas na wsi dla rolników to duże straty. Jakoś trzeba przetrwać w przyszłym roku będzie lepiej :)musi być!!
UsuńA tego nie widziałam :D kaczki mam dopiero w tym roku i gąski landesy :D (mają6 tygodni i już po 4 kg prawie więc polecam tą odmianę :P )
UsuńSerwatka? Będzie cieżko... krowę u nas widziałam jakoś z pół roku temu gdzieś. U nas same sady i pola truskawkowe. właśnie dzisiaj zaczęłyśmy sezon zbioru jabłek i tak do końca listopada dzień w dzień robota od świtu do przysłowiowego padnięcia na pysk.
Kuzyn na 150 ha zbóż i też mówi, że bieda straszliwa w zachodniopomorskim
Wspaniałe plany i wierzę że się uda!
OdpowiedzUsuńZamówię serki u Ciebie zapewne są pyszne!
A czy gęś również mogłabym kupić? Ubitą rzecz jasna ;-)
oczywiście tylko trzeba odebrać i skontaktować się ze mną e-amilowo :)
UsuńAj widzisz, myślałam o przesyłce ;) ale nie da się...
UsuńOczywiście przesłać mogę, w październiku będzie już chłodno więc do dwóch dni w paczce mięso dotrze świeże.
UsuńŚwietnie!
UsuńPrzypomnę się :)
Jak dobrze czytać, że robisz juz plany, ze jestes spokojna i wreszcie nie musisz sie martwić. Życzę Wam spełnienia planów, zdrowej rodzinki i zwierzyńca. Zasługujecie na to, bo jesteście pracowici i nieugięci. A jak mówi moja Mama, Pan Bóg błogosławi tym, którzy się nie poddają.
OdpowiedzUsuńCzasami nie wszystkie plany udaje się zrealizować, wystarczy jednak nie poddawać się po przesunięciu ich w czasie. Cieszę się, że nie musisz się już martwić o zdrowie synka. I męża masz pomocnego. Myślę, że powolutku wszystko będzie się układać po Twojej myśli. Ktoś mi powiedział, że Pan Bóg pokazuje drogę i możliwości, od nas zależy, czy zechcemy te możliwości wykorzystać dodając własną pracę. Dajesz z siebie wszystko, więc masz wsparcie z góry. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńMoniś, a te sery można zamrażac jakby się np w większej ilości wzięło od Ciebie?
dobre są takie podsumowania!
buziaki!
Oczywiście można to to samo co sery żółte. Tylko te wędzone mają dłuższy okres utrzymania świeżości więc w lodówce mogą być.
UsuńMiło się czyta Twoje plany, miło dokonania, niech "będą źródłem radości";) Fajnie, że mąż zmienił pracę, niech ma spokojny dzień w pracy, chłopina;) A Mały to po prostu bohater;) Buziaki;)
OdpowiedzUsuńjak możesz zabic i zjesć to co ufnie jadło ci z reki ,myslac ,ze jest bezpieczne?Toli cielaczka tez to czeka?a moze do rzezni pójdzie bo aby mleczko było musi byc cielaczek..m,ozna żyć na wsi nie zabijajac ,a zwierzaki i rosliny zapewnia ci dosć pozywienia
OdpowiedzUsuńAle ja chcę jeść mięso. Uwielbiam mięso!!! Nie podważam twoich idei to moje zostaw w spokoju.
Usuńjestescie podli,ty i twoja rodzina,biedne króliki,biedne barany,biedna Tola,nazryjcie sie więc ich strachem,jak bedziecie je zarzynac,wynoszę sie z twojego bloga bo myslałam ze jestes kims innym,kims kto zyje w harmonii z otzczającym światem,a ty jestes zwykłą chłopką która zeżre wszystko co sie rusza,żegnam i omijać będe z dalaka,
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa czy jesteś wegetarianką czy weganką, bo jeśli jesteś wegetarianką ty także przyczyniasz do zabijania zwierząt. Spożywasz ser który posiada podpuszczkę otrzymywaną z żołądków cieląt, spożywasz jaja a to przecież zarodki piskląt. Pijesz mleko które jest odbierane cielętom idącym na rzeź. OH dużo tego by wymieniać. Hipokrytką nie jestem w porównaniu do ciebie, znam życie i jego zasady :)
Usuńmam nadzieję ,ze ci sie twoje plany nie udadzą,zobaczysz że tak będzie bo jestes okrutna kobieta bez empatii dla żywych stworzeń
OdpowiedzUsuńOczywiście cały świat ma jeść korzonki i zielonki :) Bawi mnie agresywność twoja, ja może i chłopką jestem może jestem okrutna ale mam w sobie człowieczeństwo i mam kulturę osobistą. Czy to zasługa mięsa które spożywam? Wątpię na pewno wychowanie wyniosłam z domu. Czego tobie brakuje. Ja szanuję innych poglądy to że nie jedzą mięsa to że tak chcą żyć a widzę tolerancja jest ci obca.
Usuńja ha ha ha ha ha. Ale fajna istota. Dobrze, że poszła, bo oskarża Ciebie a sama w swojej agresji jest nie lepsza od swoich oskarżeń :D A sama to pewnie praną i powietrzem się odżywia. Biedni "ekolodzy" ;0 Nie zdają sobie sprawy, że gdyby teraz ludzkość przeszła na ekologię bez mięsa to by nas załatwiły zarazy z padniętego bydła, ptactwa itd, którego nawet nie byłoby gdzie pogrzebać.
Usuńa ciekawe czy buty tylko ze szmaty nosi bo jeżeli ze skóry to jest zakłamana
Usuńa kozy to się zaprasza pewnie na kawę i ciastka :D
Usuńprzepraszam Cie za ostre słowa,chce zostac tutaj i czytac Twojego BLOGA,poniosło mnie wczoraj,a to tylko dlatego ,ze nie umiem pojąc jak mozesz z wielka troską hodować te zwierzaki,karmić je z własnych rąk a potem zabić..tylko tego jednego nigdy nie zrozumiem,i jeszcze raz przepraszam,bo niepotrzebnie pojechałam po Tobie mogłam po prostu zapytać.
OdpowiedzUsuńChciałabym być dobrze zrozumiana, bo chcę coś wyjaśnić, a nie obrażać kogokolwiek: cywilizacja oderwała nas od korzeni i od codziennego kontaktu ze zwierzętami, jedzenie jest dla na bezimiennym produktem, a przecież skądś się bierze. zawsze staram się to wytłumaczyć: po pierwsze zwierzęta zabija się żeby jeść, a nie z jakichś złych pobudek, a po drugie - nikt nie zrobi tego z większym staraniem, by zwierzę nie cierpiało, niż osoba, która to zwierzę karmi, troszczy się i zna. Na pewno nie można tego powiedzieć o rzeźniach, które co dzień zabijają obce, bezimienne zwierzęta. Tam zostaje rutyna i obojętność. Zabicie własnego zwierzęcia chyba nie jest łatwe, ale bezcenne jest pozyskiwanie żywności nie skażonej chemią jakie stosuje się w hodowlach przemysłowych.
UsuńCzas powrócić do kontaktu ze zwierzętami także w ten trudny sposób.
Pozdrawiam.
Przeprosiny przyjęte, szkoda tylko że padło tyle przykrych słów zanim pomyślałaś. Mówisz, że nie rozumiesz jak mogę ubić zwierzę które mi jadło z ręki- pomyśl jaki byłby los tego np. koziołka którego żal było by mi zabić i sprzedała bym go za parę groszy komuś kto by go zażynał bez litości i empatii. U mnie zwierzęta zabijam szybko w szacunku. Obejrzyj AVATAR tam jest to pokazane najlepiej, jak można mieć w sobie uczucia i szacunek dla zwierzęcia a móc go zabić dal pozyskania mięsa.
UsuńNic dodać nic ująć do tego co zostało napisane (Archanioły i ludzie). Brak doświadczeń, obcowania ze wsią i naturą sprawia, że młodzi ludzie tracą poczucie naturalnego cyklu. Dotyczy to i zwieząt jak i roślin (oczekwianie truskawek w grudniu itp.). To nie jest peronalne do ani gahan.
UsuńJa akurat Monikę bardzo cenię i wręcz biorę za przykład świadomego "chłopstwa" i marzę, że też uda mi się stworzyć tak pozytywne i pełne szacunku gospodarstwo.
A dodatkowo Monika dzieli się ze wszystkimi swoją wiedzą i udziela porad "za darmochę", chociaż ona nic z tego nie ma :)
Literówka się wdarła asi gahan miało być :)
UsuńAsiu gahan- dziecino, widzę, że jeszcze wielu rzeczy nie rozumiesz. Twoja agresja i napastliwość są przykre. Gościsz na Tym blogu i atakujesz jego Gospodynię - to brzydko. Pozwól innym ludziom mieć inne poglądy, niż ty i inne spojrzenie na świat. I w takiej postawie wyraża się szacunek dla drugiego człowieka. Każdy ma prawo być takim, jak sam czuje.
OdpowiedzUsuńJeżeli nie akceptujesz postawy właścicielki Tego bloga, po prostu go nie czytaj.
Brawo, zgadzam się. Nikt tu na siłę wchodzic nie musi!
UsuńAsia gahan ma u mnie bardzo dużego plusa za to że przeprosiła i przyznała się, że niepotrzebnie tak się uniosła - niewiele osób stać na taki gest.Dla pojednania pozdrawiam Monikę i Asię równocześnie.
OdpowiedzUsuńA ja wczoraj właśnie marzyłam o wyrobie własnych serów.. Twoje wygladają fantastycznie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak, mięso w sklepie nie wygląda na byłe zwierze, nie miało życia ani pięknych oczu. Ja też jestem chłopką, też hoduję, zabijam i konsumuję zwierząt. To nie jest łatwe ani proste. Za każdym razem przepraszam ich za to, że muszę przynieść ból. Ale staram się zrobić tak, by tego bólu i strachu było jak najmniej. Ciekawe, co by jedli sumienne "mądrale", jak by nie było wiejskich chłopów? Też daję plusa dla asi za przeprosiny. Niestety, życie nie jest tylko czarne lub białe, pełno w nim odcieni szarości. Monisiu, staraj się nie zwracać uwagi na takie wypady. Ludzie czasem po prostu nie mają zielonego pojęcia, o czym mówią :) Jesteś dzielna i konsekwentna. I niech tak zostanie.
OdpowiedzUsuńTrafiłem tutaj z blogu Utygan, sam kiedyś hodowałem kozy, robiłem sery. Przeprowadziłem sie jednak w inne miejsce a przeprowadzka to jak wojna ( jakoś tak mawiała babcia). Od nowa rozwijam pasiekę. Kiedyś tam będzie krowa (już nie kozy- za dużo z nimi pracy, wiele czasu zajmują - nadto szkodniki ogromne a ja sad tu rozwijam zielarski ogród. One wszystko zjedzą oprócz trawy- bywało nawet uszczelki w samochodzie, torby foliowe). Żeby było weselej dodam, że jestem wegetarianinem (laktoweganinem ściślej) i całym sercem popieram gospodynię bloga oraz wielu tu piszacych. Wieś to nie słodka bajka a tak sie wydaje mieszczuchom ( ja w mieście się rodziłem i dorastałem- na szczęście babcia na wsi była więc nie wszystko zapomniałem). Dobrze ktos napisał, że ekologia to nie marnowanie "darów Bożych". Kiedyś bliskie (nadal jest) mi było podejście Indian, gdy przepraszali drzewo czy bizona a jak zabili to każdą kość wykorzystali. Sukcesów życzę i pozdrawiam z Pomorskiej głuszy (mieszkam na odludziu za wioską ).
OdpowiedzUsuń