wtorek, 22 października 2013

Urlop Rolniczy :)))

Jak to jest z tym Urlopem Rolniczym w tym roku u mnie ? Od tego roku nie mam go wcale!!!Jak wczoraj obliczyłam zacznie się teraz prawdziwe zawirowanie w pracy. Co roku listopad był zamknięciem sezonu czyli całkowity ubój drobiu, końcówki ochrony roślin i budynków, zapasy były zrobione a w tym roku?? Kurczę nie będzie końca, ubój kaczek przeciągnie mi się do grudnia bo jeszcze rosną na wzgląd późniejszych wylęgów, od listopada zaczną się wykoty u kóz a że od tego roku już koźlęta przy matkach nie będą to zacznie się chodzenie co 3-4 godziny na karmienie w dodatku dojdzie dojenie z 3 razy dziennie. Plan jest taki by 5 dni były z matkami i spoiły siarę później odstawienie i pojenie z butelki, dlaczego ? Bo co roku mam dosyć zapaleń i  pokaleczonych wymion, walki z młodymi i matkami przy odstawianiu, ciągłe przeróbki kwater na wypas itp. itp....Wolę 3-4 razy dziennie doić matki i poić maluchy, tyle samo chodzenia a mniej nerwów i wydatków związanymi z weterynarzem. Takie działanie ma duże plusy jeśli się ma większe stado bo po pierwsze maluchy się nas nie boją i kontrola ich wzrostu jest łatwiejsza, nauka przebywania z ludźmi oraz kontrola zdrowia. W tym sezonie maluchy zdziczały uciekały ode mnie, żeby jakieś zważyć biegało się za nimi jak jakiś potrącony wariat. W tym roku będę im mamuśkować i sama się przekonam jakie rozwiązanie jest lepsze. I to odstawianie od matek już mi odejdzie co jest gehenną, straszliwy płacz maluchów i matek, wstrzymywanie mleka, ucieczki z pastwisk i zniszczenia itp. itp... Dużo by opowiadać. Tak więc sezon zimowy będzie pracowity, wczesną wiosną przetwórstwo już będzie w maksymalnym rozwoju a także inseminacja Toli i oczywiście większa i wzmożona opieka nad rozwojem ciąży .Co do prac  wiosennych skupiać się na razie nie chce zimowe mi starczą na teraz by rozplanować co jak gdzie i w jaki sposób. Dla kogoś może być to logiczne . No jaki problem odstawić i poić? Tylko, że to trzeba dobrze rozplanować, gdzie będą młode jak rozplanować żywienie bo nie będą z tego samego dnia wykotów tylko różnice są 3 tygodniowe bo nie każda koza zaszła w pierwszej rui. Normalnie selekcja była by prostsza gdyby w tym samym terminie się kociły co rok temu, wiadro z kilkoma smoczkami i kontrola czy każde spoiło odpowiednią ilość mleka, jednak w tym roku rozbieżności w terminach są dość spore więc ta opcja odpada chyba że mnie coś zaskoczy ;) Dojdą więc dodatkowe koszty zakupu wiadra i butelki oraz kantar dla Toli bo zimą będzie uczona chodzenia w kantarze i trzeba będzie popracować nad jej swawolą. Już czas, ma 7 miesięcy a przepisowo do 6 miesiąca cieląt uwiązywać nie można. Myślę, że będzie wypasana luzem bo pięknie weszła w stado i wie gdzie wolno gdzie nie ale kantar musi być i nauczyć się musi bym prowadzała ją i umiała nad nią zapanować tak by jako duża już Jałówka nie staranowała mi czegoś. Teraz to małe i grzeczne ale co będzie dalej zależy ode mnie. Na pewno mam już jedno za sobą co wczoraj doprowadziło mnie do takiej radości aż cały dzień chodziłam jak zakręcona :) Mam gotowy ogród!!!!!! Jakub włożył tyle pracy i zaangażowania w doprowadzenie mojego zaniedbanego ogrodu do używalności, że wyszło mu to tak pięknie!!! Wciąż tam chodzę popatrzeć i oczy zaspokoić tym prostym pięknem :)
Pozdrawiam!!!

14 komentarzy:

  1. hehe urlop rolniczy? i u nas w słowniku nie ma tego terminu w tym roku ;)
    Innowacje w "wychowaniu" swojego stadka wprowadzasz, ale masz rację, trzeba wszystkiego spróbowac :)
    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękno prostego zdrowego życia:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam, że młode rodzą się wiosną, zgodnie z rytmem przyrody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jeden wykot będzie w przyszłym miesiącu, a reszta faktycznie wczesną wiosną bo dziewczyny teraz wchodzą w ruję.

      Usuń
    2. Oczywiście rodzą się z rytmem natury, wszystko jest ze sobą powiązane jeśli my na siłę nie ingerujemy. Kozy z roku na rok przyśpieszają z rują a co za tym idzie reagują na zmiany pogody w naszym kraju, Ja pozwalam im na naturalne zachowania.

      Usuń
    3. Kamphora ja też nie mam, dwa lata temu to tak było mało kóz i kilka kur teraz mam tego na tyle dużo że pracy jest non stop :) Urlop jest ale od spraw ogrodowych :)

      Usuń
  4. Miło poczytać, że coś się udało i jest radość i satysfakcja. I są plany i pomysły na następny rok. Życzę, zdrowia, sił i powodzenia i będę zaglądał, pozdrawiam.
    PS: Może w końcu skuszę się na jakiś kozi serek ale to pewnie wiosną jak popłynie rzeczka mleczka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wakacje rolnika u mnie są niemożliwe, bo ja jestem rolnik z końmi ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze jest samemu stworzyć sobie etat i w dodatku mieć satysfakcję z karmienia rodziny prawdziwym jedzeniem. Obawiam się, że teraz to już będzie więcej niż 1 etat! Dlatego trzymam kciuki żeby Ci sił wystarczyło i wszystko potoczyło się bez większych problemów.
    Pozostaję z niezmiennie opadniętą szczęką dla Twoich dokonań i planów.
    NIECH CI SIĘ UDA!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko będzie dobrze to jest tylko kwestią organizacji a ją mam opanowaną :) Trzymaj kciuki trzymaj ich nigdy nie za mało :)

      Usuń
  7. Dobrze będzie tylko odpoczywaj czasami...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. urlop?przecież Ty jesteś pracowita pszczółka:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam ten i kilka wcześniejszych postów. Jesteś bardzo, bardzo dzielna. Poznałam smak takiej pracy i wiem jak to jest walczyć z bólem mięśni, zimnem na zewnątrz, samotnością w pracy. Podziwiam i również tzrzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.