Dziś właśnie przed chwilą poszłam dołożyć do pieca i usłyszałam znajome
piski i drapanie do drzwi. Nie mogłam uwierzyć jak go zobaczyłam!!!!
Ogromnie się cieszę!!!!
Wiem już, że Klusek nie wrócił bo był trzymany przez kogoś na łańcuchu,
widać po szyi i jest bardzo otyły jakby ktoś go dobrze karmił. Nie ważne
, ważne że wrócił cały i zdrowy !!!!!!Po oczach widać tylko, że coś przeżył niby się cieszył ale ten smutek ....
Witamy przyjacielu.... !!!!!!
Wyobrażam sobie jaką ulgę odczułaś gdy się okazało, że przyjaciel żyje.
OdpowiedzUsuńMoże pomyśl o kupnie blaszki z adresem i telefonem przypinanej do obroży. Skoro ktoś się nim zajął, to pewnie by zadzwonił jakby wiedział gdzie. Koszt na allegro od kilkunastu zł.
Super, że się odnalazł! Najgorsza ta niepewność co się stało, czy żyje a jeśli nie to czy nie cierpiał. Przerabiałam to z kotem, jak mi zaginął to skróciłam o tydzień pobyt w sanatorium.
OdpowiedzUsuńcieszę się razem z Tobą Moniko... najważniejsze, że cały, zdrowy...
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to raduje,że Klusek wrócił:))) cały i zdrowy:)))
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo sie ciesze!!! :)))
OdpowiedzUsuńWspaniałe są takie niespodzianki.
OdpowiedzUsuńOjej, to cudowne! Cieszę się z Tobą!
OdpowiedzUsuńMój Benek zaginął 15 miesięcy temu, ja ciągle mam wrażenie, że gdzieś go zobaczę i wróci ... A ile nie było Kluska ?
Pozdrawiam ciepło!
Wiem jaka to radość, cieszę się razem z Wami.
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Tobą :-) Wspaniała wiadomość :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Klusek na pewno szybko zapomni o smutnych przeżyciach, ważne że się znalazł;))
OdpowiedzUsuńTo bardzo miła wiadomość.Cieszę sie bardzo że psinka wróciła.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wiem jaka to radość bo kilka lat wstecz po dwóch tygodniach odzyskaliśmy pieska którego ktoś ukradł z plaży.pozrdrowionka:)
OdpowiedzUsuńJa również bardzo się cieszę...Psa narzeczonego też ktoś sobie przywłaszczył, ale po pół roku cwaniaczek zwiał i wrócił...teraz już się bardziej pilnuje :) Najważniejsze, że nic mu nie jest :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietna wiadomość, bardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńFajnie :D moja psina mała też zaginęła, ale niestety nie wróciła. Pewnie jaki samochód potrącił :|
OdpowiedzUsuńDziękuje Wam za wsparcie i że radujecie się ze mną. Muszę zakupić te blaszki dla psów Nigdy mi pies nie uciekł zawsze się pilnował nawet bym nie pomyślała, że takie coś się mi przydarzy. Człowiek zawsze uczy się na błędach tym razem wyciągnę wnioski :) Pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńWystarczy, że tęsknił za domem - to dla takiego psiunia chyba wystarczające przeżycie. Zagubiony, w obcych kątach, przywiązany. Teraz to pewnie będziecie go na rękach nosić.
OdpowiedzUsuńNam pies kiedyś po 19 dniach wrócił. Wszyscy szaleli z radości, a najbardziej kudłaty.
Dobrze jest przeczytać dobrą wiadomość!
Pozdrawiam.
To wspaniale że sie znalazł!!!
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę... mój Momak nie wrócił... Ale cieszę się z Twojego szczęścia!!!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuje że twój psiak się nie odnalazł :(
UsuńNo i cieszę się razem z Tobą...A jak ten Kluseczek się cieszy ,że wrócil,na pewno smutek zniknie razem ze smutnymi wspomnieniami.
OdpowiedzUsuńCzyli warto wierzyć :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę!
Często zaglądam co tu nowego ale pierwszy raz piszę komentarz.Też hodowaliśmy kózki , zaczęliśmy od dwóch a skończyło się na dziesięciu kózkach.Musieliśmy sprzedać bo wymagały dużo pracy a mieliśmy jeszcze pracę zawodową.Również przeprowadziliśmy się z miasta na wieś i dlatego twój blog jest bliski memu sercu.Podziwiam za całokształt i fajnie że psinka się znalazła.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że napisałaś :)
UsuńKlusek, Klusek!!! Mojego psa kiedyś źli ludzie zamknęli na tydzień i głodzili w komórce, jak stamtąd wypadł, gdy ktoś przypadkiem otworzył drzwi, to gnał do domu, aż miło!!! Był taki smutny i szczęśliwy zarazem - potem nigdy sam nie odchodził, bardzo to przeżył, a my razem z nim - wielka radocha była w domu!!!!
OdpowiedzUsuńNo to wiesz jaka była radość w domu :D
UsuńJak to dobrze, że przyjaciel się odnalazł:) Cieszę się z Wami:) Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńNie chcę nawet myśleć o tym, że mój słodziak mógłby zginąć i gdzieś, jakiś s...trzymałby go na łańcuchu i Bóg wie, co jeszcze. Bardzo, bardzo się cieszę w imieniu Kluska. Raz w życiu, wiele lat temu zginął mi pies i nigdy się nie odnalazł. Do dzisiaj o nim myślę i zastanawiam się, co musiał przejść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciesze się z Wami z powrotu psiaka! :-)
OdpowiedzUsuń