wtorek, 9 lipca 2013
Coś dziwnego?? :)))
Ja grabię w duże kopki, Tomek widłami ładuje siano na przyczepę i dumne siedząc na swym kładzie (którego ja nazywam Pierdziołkiem) zwozi je do stodoły. Później przerzucanie siana pod sam dach stodoły i wieczorem z ledwością wracamy do domu. Mimo wszystko praca się nie kończy, Tomek szykuje i kąpie dzieci przed snem a ja doję i karmię na noc. Powracam do domu tuż przed zmierzchem a jeszcze sery trzeba zrobić. I tak od kilku dni wciąż na pełnych obrotach. Jak już oblepiona jestem od potu i gryzących nasion traw grabiąc myślę, że tylko dwa trzy dni i jak położę się na hamaku nikt siłą mnie nie ściągnie!!!Jeszcze tylko trochę, jeszcze tylko trochę -myślę.A siana cały czas tyle samo jakby w ogóle nie ubywało. Z hektara spokojnie w tym roku zbierzemy ponad tonę gdyż przeciągnięcie się pierwszego pokosu do lipca doprowadziło, że trawa była wysoka do 1,5 metra. Nudny wstęp prawda? Nie o sianie chce dziś pisać ale o czymś co mnie spotkało nad ranem. Rano wyszłam przed dom kierując się w stronę do zagrody, z dala już zauważyłam, że na okólniku coś się poruszyło. Od razu pomyślałam, że te moje szelmy coś wykombinowały i wydostały się z zagrody na okólnik ale to nie były one. Czekały już na mnie, od kilku dni wiedziałam że do mnie dojadą ale nie wiedziałam, że tak niespodziewanie. Znajomy je zostawił i wrócił później zastając mnie na pastwisku gdy zdejmowałam linki pastucha. Po chwili rozmowy zapytał- Chcesz jeszcze jedną dojną? Oczywiście! od razu się zgodziłam. I tak po godzinie kolejna była u mnie.Nie kupiłam ich ale są u mnie, można nazwać to nawet prezentem. Coś w stylu dzierżawy na czas nieokreślony. Bo tak to już jest jak dwie osoby nie potrzebują konkretów. Rozmowa, propozycja, zgoda i realizacja. Po co zbędnie doszukiwać się drobnostek? To jest kwestią wzajemnego zaufania i pewności co do drugiej osoby. Ja mam u siebie te wspaniałe istotki oraz jego pięknego i powabnego który będzie na rozród dla moich kóz a znajomy ma coś na czym mu zależało. Choć dokładnie nie wiem co heheh nie pytałam. Wiem, że problem pokrewieństwa wiem że ma kolejnego kozła do rozrodu tej samej rasy i nie mogą być razem. To wiem a reszta ?? Jest zbędna! Kwestia zaufania.
I tak przedstawiam Wam kochani piękne kozy i kozioł rasy Anglo-nubijskiej!!! :))))
Absolutnie zmieniam zdanie co do kozłów, po prostu nam się źle wcześniej trafiło. Boguś jest boski!! Łagodny, spokojny totalnie obdarty z agresji!! Moje dzieci go uwielbiają i dosłownie chodzą za nim krok w krok. Śmiać mi się chce gdy mówią, że to ich Boczuś hehehhehehe :))) Trzymacie się!! Pozdrawiam!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Boguś to ten łaciaty jak dziki mustang? ;p
OdpowiedzUsuńZAUFANIE to słowo przez wielu zostało już wyparte z użycia :) dobrze jest miec zaufanie :)
a Ty nieustannie powiększasz stadko :)
PIĘKNIE :)
Pozdrawiam
Ja tez chcę takiego znajomego ;) Mnie nie ma kto stadka podrzucić buuuuuu. Ale też dam radę. Ha...mówiłam, że anglonubery są wyjątkowe??
OdpowiedzUsuńo takich znajomych bardzo ciężko w tych czasach! :) będziesz miała, nie od razu Kraków zbudowano :) dopiero zaczynasz swoja przygodę z kozami :)
UsuńMówiłam, że zmienisz zdanie jak trafisz na fajnego kozła. Łagodnego i nie śmierdzącego. Gratuluję nowych nabytków.
OdpowiedzUsuńMyślę, że sama zaleta Bogusia jest łagodność, od razu z oczu dobrze mu patrzeć :) Kuba wywoływał lęk samym sobą bo to od razu można wyczuć że po nim mogłam się spodziewać ataków.No i tak było. Boguś wywołuje u mnie tylko błogi spokój :)
Usuńoj... bardzo męski jest ten koziołek...
OdpowiedzUsuńCzesc Boczus!:))
OdpowiedzUsuńto ładny prezent Ci się trafił pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńCudności koziołek! Szczerze mówiąc, na chwilę mi zaparło dech, gdy przeczytałam że stado się powiększyło! Ciekawa jestem, ile zwierzyny jeszcze u Was się zmieści:). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam, piękne kozy i bardzo ciekawy blog. Taki bliski memu sercu i światopoglądowi.
OdpowiedzUsuńTeż zajmuję się hodowlą kóz, a anglo-nuby to moje marzenie. Dzisiaj zaczęłam pisać bloga o moim stadzie popaprańców. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko.
Faktycznie piekny z niego kawaler:))
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuń