Strasznie wracać samemu do domu. Do domu bez dzieci i męża. Bez radości, bez krzyków. Ciężko wracać do samotności i ciszy. Ten dom zasnął .Synek straszenie płakał jak wyjechałam, biedny aż zasnął z płaczu. Mi za to serce znów pękło. Tym bardziej, że wyjeżdżając wiedziałam że nie jest dobrze. Antybiotyk nie działa, pod paszką guz dalej rośnie przybierając na sile. Od dziś dostaje dwa antybiotyki równolegle. Martwię się o jego organizm. Rozmawiałam z dr. Pileckim, niestety jeśli do wtorku guz nie zacznie się zmniejszać Boryska czeka 3 operacja na węźle chłonnym. Jak my znów przeżyjemy ten cios?? ten stres i obawę o dziecko? Jak znów przeżyje to Borysek? Nie wiem , pytania się kłębią a i tak jesteśmy skazani na ręce chirurgów. Mimo zmartwień, mimo matczynego bólu wciąż czeka na mnie praca. Serdecznie dziękuję znajomym którzy pomogli mi z kozami przez te dwa dni nieobecności,. za ich bezinteresowną pomoc!!! tacy ludzie to skarb!!! Po powrocie czekały litry mleka do przetworzenia. Kochani wybaczcie przez ten stres zapomniałam ogłosić, że sezon na sery dojrzewające się rozpoczął. Sery dojrzewajcie i dojrzewające w winie "Cabra al Vino".
Zdjęcia stare z przeszłego roku, nie mam czasu by ich zrobić a jeszcze aparat coś szwankuje. Ciężko pogodzić pracę z zmartwieniami o dziecko, ciągłymi wyjazdami. Tylko czy ja mam jakiś wybór? Gdybym mogła siedziałam bym z moim dzieckiem w szpitalu non stop, tylko życie jest inne. Szkoda, że dziecko ponosi konsekwencje działań dorosłych. Straszne to wszystko a ja w tym pustym domu siedzę i się zamartwiam. Na dodatek córunia siostry trafiła dziś do szpitala na oddział zakaźny. Malunia taka a już musi poczuć smak szpitala. Trzymam słoneczko za ciebie kciuki i sercem jestem z tobą!!! Jutro przywiozę córkę z Adrianem (starszym bratem Weroniki ) do siebie. Dwoje dzieci w rodzinie w szpitalu. Strasznie się u nas ostatnio dzieje :( Pozdrawiam was serdecznie i dziękuje za ciepłe słowa w komentarzach jakie daliście!
O Boże to nieciekawie u Ciebie.Musisz wierzyć, że włączenie drugiego antybiotyku unormuje sytuację i operacja nie będzie potrzebna. Tak musi być!!
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo dzielna Moniko. Trzymaj się! Będzie dobrze!!! Pozdrawiam.
Będzie lepiej, musi być! U nas w rodzinie urodził się mały chłopczyk z dziurą w serduszku, wczoraj przechodził ciężką operację ale już dobrzeje, i u Was też wszystko się odmieni na lepsze, zobaczysz!
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno!!!
Będzie dobrze. Mocno w to wierzę. I Ty też uwierz. Nie dawaj się. Złe myśli odpędź precz.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze.
Trzymaj głowę do słońca Moniko!!!Będzie dobrze!Trzeba wierzyć!!!!Przytulam!!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję zmartwień :-( Ale mocno trzymam kciuki za zdrowie Borysa, wierzę, że będzie dobrze! Ty też nie miej wątpliwości.
OdpowiedzUsuńPiękne te sery! Czy wysyłasz pocztą?
Serdeczności!
Nawet do głowy nie przychodzą mi wątpliwości, wierzę że będzie dobrze i wiem to. Nie wyobrażam sobie innego zakończenia. Tylko serducho boli, on jest jeszcze taki mały. Co do serów tak wysyłam pocztą, info na e-maila.
UsuńBorysek wyzdrowieje nie martw się i bądż silna.Pięknie i smakowicie prezentują się Twoje serki.Trzymaj się cieplutko.
OdpowiedzUsuńpo zmartwieniach zawsze nadchodzi ulga . pozdrawiam cie\ serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPrzytulam wirtualnie! wierzę że wszystko się poukłada u Was, dużo dobrej energii posyłam.
OdpowiedzUsuńA co do serów uwielbiam takie, ale jak koleżanka pisała powyżej czy pocztą możesz je nadac lub kurierem;)))))i koszt serów;)
wszystkie informacje e-mailem.Pozdrawiam
UsuńDługo mnie nie było, w blogowym świecie,a tu takie smutne wiadomości u Ciebie.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie ,co czujesz i co czuje Twoje dziecko i podziwiam Cię za siłę,którą potrafisz w takiej sytuacji z siebie wykrzesać.
Będzie dobrze,zobaczysz,Tylko w to wierz i na pewno będzie dobrze i bedziesz się cieszyć swoim synkiem w domu.
Pozdrawiam Cię serdecznie .
Wierzę że będzie dobrze, musi być dobrze!!! Trzymaj się Moniko:)
OdpowiedzUsuńMoniko, nie daj się. Zadbaj o najlepszych lekarzy, może skonsultuj to leczenie z kimś jeszcze z innego miasta, nawet telefonicznie. Zawsze co dwie głowy to nie jedna;)
OdpowiedzUsuńi Borysek i jego kuzynka w szpitalu?
OdpowiedzUsuńco to się dzieje!!??
posyłam najlepsze, jakie tylko mogę, myśli ku Tobie i Twoim bliskim...
trzymaj się!
Moniko, wszystko będzie dobrze. Trzymaj się. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńMoniko, trzymam kciuki i jestem z Wami myślami. Jak tylko się da ściskam Cię wirtualnie.
OdpowiedzUsuńtrzymam mocno kciuki !!! pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, musi być... Bądź silna...
OdpowiedzUsuńPomódlmy się do Ojca Pio-cudu dokonywał w mojej rodzinie
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za Was pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńO Jezu!Cóż u Ciebie się narobiło! :( Trzymaj się, Kochana, musi być lepiej! To ma być koszmar, jak Ty cierpisz. Szybszego powrotu do zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńmusi być dobrze..uwierz w to.. wiara cuda czyni...
OdpowiedzUsuńOjej, przykro mi bardzo. Najgorsze jest to, że synek jeszcze taki malutki i musi znosić rozłąkę, lęk i cierpienie. Przesyłam dobre myśli! Musisz wierzyć, że wszystko się dobrze skończy i robić swoje. Na tak niewiele mamy w życiu wpływ....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i lecę pisać maila o sery:)
Przesyłam do Was ciepłe myśli i zapewniam o mojej pamięci - trzeba wierzyć,że ta zła passa szybko się skończy
OdpowiedzUsuńja po postu nie mogę uwierzyć,że wszystko to od złamanej raczki:(:( całym sercem jestem z Twoim synkiem.Musi być dobrze.
OdpowiedzUsuńMonika tylko sie nie załamuj. Wiem,że wszystko ci się za głowę zwaliło ale lakarze poradzą sobie z tym guzem na węzłach i wszystko bedzie dobrze. Musi być!!!!
OdpowiedzUsuńMoniczko, potrzebujesz dużo siły ale każda mama ja w sobie znajdzie jeśli chodzi o dziecko. TRymam mocno kciuki za Boryska i modlę się za Was.
OdpowiedzUsuńŻal mi Was bardzo, to marne pocieszenie. Podziwiam Cię za Twoją siłę, Jesteś wielka kobieto!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i modlę się o zdrowie dla Twojego synia.
Dostałam dzisiaj przesyłkę z cudnym serem :-) Jest fantastyczny! Bardzo dziękuję! W smaku nieco ostry, taki, jak lubię i zaskoczyło mnie, że nie czułam typowego koziego smaku. Będę wracała po kolejne. I na pewno następnym razem zamówię ten w winie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!!