czwartek, 9 maja 2013

chwila wytchnienia

Od kilku dni wracam do domu o 22, całuję dzieci na dobranoc które albo już zasypiają albo śpią.Czuję, że nie wyrabiam na zakrętach. Wchodzę i siadam bo aż mnie zarzuca na boki ze zmęczenia. Chwilę wytchnienia przy okienku ( czyli kompie) , mycie i spać by od rana znów w biegu... Dobrze, że kocham to co robię inaczej bym się wypaliła. Co do mojej Myszki miała dziś gorączkę wymienia ale po udoju obmyłam jej naparem z jaskółczego ziela i chyba pomogło. Wymię jest idealnie zszyte jak się ktoś nie przyjrzy dokładnie nic by nie zauważył. Mysza ma apetyt i jest w dobrej formie jak po takich przejściach.Dojenie jest straszne, ona stoi spokojnie ale mnie aż żołądek boli,  że muszę to robić. Dobrze, że dochodzi do siebie. W komentarzach pod ostatnim postem pisaliście o uwiązywaniu kóz na noc ale standardy unijne tego zabraniają i jest to raczej mało komfortowe dla kóz. Dlatego też podzieliłam stado, na trzy miejsca. W jednym są rogate w drugim są bezrożne z Tolą a w trzecim koźlęta. Jest spokój i pełne zrozumienie między osobnikami więc i ja jestem spokojna. Szczerze powiedziawszy wczoraj już chciałam sprzedać rogate, dosłownie miałam ich dosyć.Bądź co bądź ale ostatnio koszty leczenia moich kóz mnie zabijają. Wciąż dokładam zamiast zarabiać, ale takie jest życie hodowcy małego czy dużego na koszty liczyć się trzeba. Rok temu było podobnie w szczycie laktacji zamiast korzystać mleko służyło dla kur czy psów bo wychodził problem. No cóż mam nadzieje, że już nie długo będzie zły czas za mną i coś się ruszy. Tolka za to ma kobita apetyt i nauczyła się muczeć jak nadchodzi pora karmienia, wrzeszczy na całą wieś wołając mnie i butelkę rzecz jasna ;) Je 4 razy dziennie po 2 litry mleka koziego z siemieniem lnianym.Oczywiście wychodzę ze stajni cała umorusana mlekiem bo aż z pyszczka jej kapie i gdy podbija butle trafia mi na nogi :) Te chwile karmienia bardzo lubię i patrzeć na nią i widzieć jej reakcje po karmieniu na mnie. Biega wokoło moich nóg, liżąc mnie wszędzie i śliniąc się jak mały prosiaczek :) Daje mi dużo radości :) Od dwóch dni hasa po pastwisku i tu radochę ma niezmierna ganiąc po 30 arowej łące kozy ,ptak,i gęsi i swój cień heheheh :) Niech łapie witaminę D i ruch, dla niej to samo zdrowie. Skubie trawkę i muczy jak mnie widzi :) "Wieś hula i tańczy"- jak w moich myślach obrazy z dziecięcych wspomnień :) Trochę smutku, trochę radości jak to w naszym życiu. dziś wyjechały 140 km dalej moje koźlęta : Byczek i Pończoszka :) Trafiły w fajne miejsce i do fajnych ludzi :) Pozdrawiam

7 komentarzy:

  1. Moniczko, dbaj o siebie bo jak sie przepracujesz to kto o zwierzaki zadba. Trochę zwolnij bo doba zawsze jest za krótka :) Musisz znaleźć w ciagu dnia choć kilkanaście minut wytchnienia pomiędzy pracami, na herbatkę, spokojny oddech i rozmowy z rodziną. Trzymam kciuki aby wszystko Ci sie układało.
    Pozdrowienia z Buska Zdroju
    Ewa
    PS: zabiegi lecznicze działają. Kręgosłup mniej boli. Dobrze, że mnie rodzina zmusiła do przyjazdu tutaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Ewo to bardzo dobra wiadomość że odpoczywasz i łapiesz siły :) Kuruj się tam i wypoczywaj :)

      Usuń
  2. Rogate przy tych pozbawionych rogow zawsze sa problemem ;)

    No, nie przepracowywuj sie, zwolnij tempo, porozkladaj sobie obowiazki. Jak ja bym tego nie zrobila, to tez bym sie zarzynala pomalu.

    sciskam

    PS Holly nadal cierpi od obzarstwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Krowa, ale ile radości;) Trzymam kciuki i uważaj na siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z przyjemnoscia zawiadamiam, iz Holly podniosla tylek i poszla jesc siano ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się :) a podałaś jej te drożdże ? kup sobie Emy i podawaj do wody unikniesz niespodziewanych problemów trawiennych :)

      Usuń

Dziękuję za komentarz.