wtorek, 11 czerwca 2013

Jak to było u mnie ostatnio!

Na trochę znikłam, niestety złośliwość rzeczy martwych ! Komputer mi siadł a dokładnie cały system , długo to trwało ale na szczęście już działa. Nie wiem jak inni ale ja jestem absolutnie uzależniona od internetu i nie w kwestii głupot ale czasu wolnego przy kawie i wieczorami gdy wszyscy śpią.Poczytać wasze blogi , przypilnować forum i nauczyć się czegoś nowego. Maniaczką jestem ciągłych poszukiwań nowych informacji na temat hodowli i zgłębiania wiedzy w tematach o których jeszcze nic nie wiem. Nie umiem ominąć tematu, jeśli jest wspominane w telewizji czy przez kogoś na jakikolwiek temat o którym nie mam bladego pojęcia od razu szukam i zgłębiam wiedzę.
Co u mnie ? Ręce dokuczają jak dokuczały, do tego dorobiłam się anginy przez te zmiany pogodowe ale nie kładę się bo dla mnie łóżko nie jest do chorowania tylko do spania :) Nie cierpię leżeć, mogę się ciepło ubrać ale leżenia nie znoszę. W sobotę odbył się festyn u nas na wsi zorganizowany dla dzieci i  rodziców. Były  pokazy straży pożarnej która gasiła palący się wrak samochodu. Oczywiście chłopcy nie mogli się powstrzymać i strumień wody poleciał na ludzi. To było orzeźwienie w ten upalny dzień, jednak długo się słońcem nie nacieszyliśmy i burza wszystkich rozgoniła do domów. Były pieczone kiełbaski i kaszanki, mój chleb ze smalcem i ogórkiem kiszonym zrobił furorę za co teraz płacę bo gdzie się nie udam tam ktoś zamawia u mnie chlebek a ja muszę odmawiać. Nie opłaca mi się piec chleby na zamówienie bo rachunki za prąd mnie zabiją czekać muszę na kuchnie letnią która jeszcze nie powstała. Brakuje nam jeszcze materiału choć piach już zakupiony trzeba jednak dużo jeszcze zakupić a to nie małe koszty. Zarobek z festynu został przeznaczony dla przedszkola na wyremontowanie sali dla dzieci. Przedszkole przeznaczone jest na 40-sciorga dzieci a na przyszły rok przyjętych zostało ponad 70-ŚCIORGO!!!Dlatego też taka akcja szkoły i rodziców :)Prócz jedzenia były też zawody dla dzieci, córa z chęcią brała udział :)

Były także występy dla mamy i taty :) 

Jeśli chodzi o to jak u mnie "hodowlanie", bardzo spokojnie i do przodu :) Sielanki nie ma bo wciąż albo leje całymi dniami albo nadchodzą przerażające burze. Mimo wszystko były dwa dni upalne i słoneczne dzięki temu mogłam poczuć zapach kwitnącego bzu i akacji :) Zapach aż odurzał rozmaitością :)Zrobiłam już słoiczki z miodem z kwiatów bzu i akacji. Zapach roznosił się po całym domu !!!
Wyległy się kolejne pisklęta zielononóżki, choć miałam tym razy nie mały problem. Kwoka po wylężeniu 7 piskląt zeszła z jaj i poszła sobie na dwu godzinny spacer jakby nigdy nic. Szybko pisklęta zabrałam do kartonika i do domu ,resztę jaj podłożyłam kolejnej kwoce która już siedziała na 10 jajach od kilku dni. Między czasie kwoka oprzytomniała i zaczęła maluchy szukać więc szybko do domu po pisklaki i podsadziłam ją do gniazda  z nimi. Trzeba było pilnować wylęgów pod kwoką zastępczą by nie zeszła z tych na których już siedziała jakiś czas. Co się wylęgło szybko pod właściwą kwokę. Uśmiałam się przy tym bo już zgłupiałam miedzy czasie które pisklę do której kwoki i które jaja będą się wylęgać jeszcze heheheh Na szczęście przygoda z maluchami skończyła się pozytywnie :)
Dziś dotarły do mnie kurki i kogutek rasy Sussex :)
Trochę przemoczone w trakcie podróży ale jak na teraz bardzo mi się podobają :)
Gąski rosną jak na drożdżach a ich powroty do domu co wieczór pierunem :)

I nasza Zosia :)
W tak pochmurne i deszczowe dni spędzam czas na serowarstwie, sery wędzę doprawiam i to wszystko na zamówienia. Dziś jednak stwierdziłam, ze jeden ser wreszcie musi być dla nas bo jaki sens miało by hodowanie kóz jeśli my sami sera byśmy nie jedli? Rozważam zakup chociaż jednej kozy mlecznej ale to jeszcze kwestia przemyśleń niż działań. Tola jest na antybiotyku chociaż uwierzcie mi na chorą nie wygląda :))) Ostatnio sąsiad zapytał mnie przy bramie :" sąsiadka a co tak za tobą chodzi? to pies?"  Trzymajcie się ciepło !!

16 komentarzy:

  1. piękne te Twoje zwierzaki a Zosia cudo...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zosia chyba nieco urosła. Dziewczyno, zaczytuję się w twoich postach i tak się zastanawiam czego ty nie robisz? Jezusie, czy Twoja doba ma 48 godzin. Dużo sił Ci życzę i radości. Trzymaj się cieplutko i może daj rączkom trochę odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rączki mają urlop bo pogoda nie pozwala na prace ogrodowe :)))) a czy moja doba jest dłuższa?? raczej nie tylko w ciągłym ruchu :)))

      Usuń
  3. Sussexow mam stadko, ale bantam, czyli te malutkie :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. śliczna ta Twoja Zosia...
    znaczy się masz mieszankę kozy z piesem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mieszankę jałóweczki z psem :)) Bo to Tola tak za mną chodzi :)

      Usuń
  5. Zosia wymiata, choć pisklaki sa prześliczne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Będziesz miała okazję zobaczyć jakimi wrednymi kurami są zielononóżki za to swoje zachowanie rekompensują ilością jaj Sussex też mi się podobają a ile kosztowały? Zawsze na wiosnę suszę sobie kwiat lipy na herbatkę ziołową a w tym roku zamierzam zrobić z niej taki syrop i ciekawi mnie jak będzie smakował pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za Sussexy zapłaciłam 80 zł za 11 sztuk bo jeden jest kogutek :) Mają około 8 tygodni.Co do zielononóżek to już nasłuchałam się jak ludzie na nie narzekają heheheh :) ale ja wśród swoich zwykłych mam kilka takich farcy :)))

      Usuń
  7. Podziwiam Cię Pracusiu! Ja nie wyrabiam, i mam straszne zaległości na blogach - u mnie tylko zima sprzyja blogowaniu hehe.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne te nowe kurki ,gąski faktycznie urosły.Cieszę się że Tola czuje się lepiej niech rośnie duża.Pozdrawiam serdecznie i słoneczka życzę.Dbaj o Siebie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozrasta się Twoje gospodarstwo! Nie dałabym rady tak jak Ty. I tak na twarz padam wieczorami, a tu jeszcze drób i chudobę ogarnąć!
    Pozdrawiam serdecznie
    Asia
    P.S. I nie dawaj się żadnym anginom. Pogoda taka, że łatwo złapać. Ja też w końcu na antybiotyku wylądowałam.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też myślałam, że wiosną odpocznę od chorób, ale - nie da rady - i mnie powaliło zapalenie oczu - co bez sensu, bo czytać za wiele nie mogę i komp tez na razie odpada na dłużej - buuu!!!! Ja chcę słońca!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. zakrapiaj oczka Świetlikiem w aptece dostaniesz roztwór. Trzymaj go w lodówce po otwarciu ma ważność 2 tygodnie. Ja stosuję na wszystko i to nie przeszkodzi jeśli stosujesz antybiotyk.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gospodarstwo całą gębą:). Rozśmieszyła mnie opowieść o przenoszeniu jajek i piskląt! Masz cierpliwość i serce do tego........Zosia jest prześliczna......
    Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.