Małe sukcesy zawsze smakują najlepiej !! Mimo, że z udojem problem bo Balbinka chce mnie zabić - dosłownie :) ale widać już pierwsze owoce. Narobię Wam "smaczka" bo wyszło idealne: śmietankowe, puszyste i delikatne. Krzyczeć się chce "NIGDY WIĘCEJ KUPNEGO!!!" Wyszło wręcz pomarańczowe a mleko ma kolor żółty jak siara. Taka zaleta Jerseyek - tłuste mleko .... :)
O matko święta..ależ cudny widok. Ciekawe jak ser wygląda ;)
OdpowiedzUsuńdziś zostawię mleko na ser i za 3-4 dni wstawię zdjęcia :)
UsuńTak szybko się masło robi? Skąd Ty to potrafisz? Rany, jak Tobie zazdroszczę. Smacznego
OdpowiedzUsuńKochana masełko to kwestia 15 min. Uzbieraną śmietanę wlewam do miski i miksuje najpierw jest bita śmietana a następnie wytrąca się masło. Miksuje i po woli odlewam maślankę. Masełko gotowe :)A skąd potrafię ?? Doradzałam się innych hodowców kóz a teraz wiedzę tą przekładam na krowie mleko :) W tych czasach ratuje nas Internet :)
UsuńMikserem? Ale pomysł! A ja cały czas łamię głowę, co by tu wymyślić na ubijanie masła jak ubijanki nie ma. Mikser... Genialna jesteś!
UsuńTo Ty s koziego też ubijasz? Moja kózka to takie daje. że śmietany w żaden sposób nie da się zebrać. Za to ze 20 lat temu w jednym z czasopism dla rolników amatorów (to jeszcze czasy radzieckie były) mama wyczytała, że kozie masełko ubijają właśnie z mleka zsiadłego. I póki kózki miała, korzystała z tego sposobu. Tylko ono było bialutkie, jak czysty smalec :)
Kochan oczywiście że ubijam z koziego :) i nie czekam z kwaśnego wstawiam mleko do lodówki na noc i później delikatnie ściągam pelinke śmietany z mleczka :) odkładam sobie do filiżanki i zbieram tak trzy dni i robię masełko :) Co do pomysłu z mikserem to kiedyś robiłam bitą śmietanę i tak zagadałam się z mężem że było już po śmietanie tylko wytrąciły się grudki masełka :) tak wpadłam an pomysł :)
Usuńoj znam ten smak :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie, jak spróbuje się swojskiego masła to jakiekolwiek kupne blado przy nim (i w przenośni i dosłownie ;) ) wygląda!
a ja pamiętam jak mój dziadek..a potem moja mama robiła masło w maślniczce....stukało się ta maślniczką..a potem masło wybierało do miski z zimna wodą...a muszę Ci napisać,że moja mam pochodzi z dużego miasta na Śląsku..i przyszła mieszkać na wieś po ślubie z moim tatą-miała wtedy 20 lat.i tez musiała sama wszystkiego się nauczyć...dziś kiedy czytam Twojego bloga...przypominają mi się wszystkie opowiadania mamy mojej o początkach pracy na roli w w gosp.
OdpowiedzUsuń..ja sama też mam takie"zapędy"na gospodarzenie;)
No to twoja mama wie jak ciężko zacząć od niczego... kiedy się nie wie jak postępować ze zwierzakami jak je karmić. Ja mam ułatwienie bo jest Internet ale twoja mama miała trudniej. Tak to już jest, my miastowe uczymy się na błędach ale więcej nam radości dają sukcesy nawet te małe . Pozdrawiam Ciebie i twoja mamę :)
Usuń