niedziela, 30 września 2012

Kilka dyniowych wariacji

Tuż po śniadaniu wybraliśmy się z dzieciakami do lasu. Dojazd do lasu Łochyńskiego we wsi tuż obok zaledwie 2 km od nas dochodzi się Aleja Lipową. Las nie został przez nas jeszcze ani razu odwiedzony a mimo że tak blisko nie wiedzieliśmy jaki jest piękny. Liściasto-iglasty, czasem zaskakujący łąkami położonymi w samym jego środku. W naszych lasach jeszcze jesień nie zastała ani grzybów ani żółtych liści, no czasem się tam zdarzało zobaczyć żółte dęby ale mimo wszystko jeszcze syci zieloną aurą. Oczywiście ja gapa zapomniałam o aparacie no i zdjęć nie ma, ale nie wszystko stracone bo przecież jeszcze nie raz tam będziemy :)
Po powrocie wzięłam się za obiad a co z tym związane z DYNIĄ. Każdy kto chociaż raz obierał dynię wie, że to nie jest takie łatwe i raczej nie należy do przyjemności. Łapy bolą a paluchy zaczynają przybierać a to nowych kształtów w postaci odcisków. No więc zaczęłam swoją powinnoś. To moja najmniejsza ;)

 Na pierwszy plan poszła zupa dyniowa. Smak cudowny, uwielbiamy ją i oczywiście przepisem się podzielę z wami :)
Składniki:
- 500 g surowej dyni
- 4 duże  ziemniaki
- 2 cebule pokrojone w kostkę
- posiekany ząbek czosnku
- 1 litr rosołu lub wywaru z warzyw
- łyżeczka przyprawy curry
- sól
- pieprz
- cukier
- 4 łyżki oliwy

- śmietana kremówka 
- łyżka masła
 Na oliwie zeszklijcie cebulę i czosnek. Na wywarze ugotujcie pokrojoną w kostkę dynię i ziemniaki. Gdy będą miękkie zmiksujcie na krem doprawcie i dolejcie śmietany ja dodatkowo daję łychę masła. 
Zrobiłam także kompot z dyni ale coś mi w nim nie pasuje..... Piszą we wszystkich przepisach podawać schłodzony, może ten smak na ciepło to nie to samo,,,, zobaczymy jutro jak będzie zimny.
Kolejne poszło w wir pracy ciasto dyniowe.Przepis wzięłam z blogu Brakuje mi w nim "Czegoś" ..... hmmmm zaczynam być wybredna ale przewertuję przepisy może przełożę je jutro czymś ....?? ;)


I tak na koniec "z innej beczki".... Bo przecież trzeba wspomnąć coś o moich kozulach :) Dziewczyny ostatnio nerwowe bija się co chwile widać Mysza chcę przejąć dowodzenie nad stadem . Myślę, że jej się to nie uda Mela to twarda babka nic jej nie grozi ;) Ostatnio zamówienia serów przeszły na taką skalę że postawiłam dokupić kolejną kozę . Jestem w trakcie poszukiwań a to niestety nie jest takie proste, kozy najczęściej zaniedbane, wychudłe, zarobaczone i nie wiadomo co jeszcze a przecież czy to takie trudne by dbać o swoje zwierzęta?? Po podwórku biegają małe pieski ubrane w ubranka a na pastwisku stoi chuda jak szkielet koza......Szkoda gadać!!! Jednak nie tracę nadziei by znaleźć tą odpowiednią :)
Od stycznia będę posiadaczką owiec wrzosówek, dopiero mają się wykocić w październiku ale już zamówione 3 dziewczynki i jeden porządny tryk :) Jadę po nie do tej samej właścicielki co zakupiłam Kubę do miejscowości pod Wrocławiem. Ohh nie mogę się doczekać nie tylko owiec ale i kolejnego spotkania z Sabiną :) Znów pogadamy sobie przy kawie z mleczkiem owczym : mniam :)


Miłej niedzieli .

11 komentarzy:

  1. Powiem tak, dynię lubię w dżemie...i tyle. Zupa jakoś do mnie nie dociera, a może nie jadłam tej właściwej. Kiedyś jadłam marynowaną, jednak wolę grzybki ;) Owce wrzosówki?? A pomysł na co?? Powodzenia !!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pomysł na mięso wspaniałe :) i na zarobek dodatkowo :)

      Usuń
  2. Uwielbiam Twoje kozki :)
    Na blogach tyle ciekawych pomyslow na dynie...zawsze o tej porze roku zaluje, ze jej bardzo nie lubie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu polecam ci spróbować tej zupy na prawdę będziesz zaskoczona :)

      Usuń
  3. Tobie Monika to wszystko sie udaje. Ja kiedyś upiekłam placek z dyni i nikt w domu nie chciał go jeść...paskudny mi wyszedł. Zupy chetnie spróbuję, moze mi sie uda:))
    Kozy są świetne, ja mogę podziwiac je tylko w naszym mini zoo:))

    OdpowiedzUsuń
  4. tyle potraw z dyni robisz ja znam smak tylko dżemu ale wszystko przede mną...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcia kózek jak zwykle piękne.Zupką to mi apetytu narobiłaś.Nigdy dyniowej jeszcze nie jadłam.Jak dostanę w sklepie dynię to chyba sobie upitraszę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak patrzę na Twoje kozy - nabieram ochoty by i u nas w Siedlisku się pojawiły! A zupę z dyni robię prawie tak samo. Ja jeszcze dodaję trochę czubrycy ( przyprawa bułgarska ). Ale u nas taką zupę to tylko Ewa i ja lubimy i jest to jedyna forma, w jakiej lubimy dynię:-))
    Pozdrawiam serdecznie
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  7. W sprawie kozy skontaktuj się może z http://zawadka-jaworzyny-jolinkowo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja mam tylko jedną dynię. Waży 9 kg i to nasz pierwsza wyhodowana dynia. Będzie zupa dyniowa. Skorzystamy z przepisu :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz.