Pierwsza wzmianka o "zamku Przymiłowice" (późniejszym Olsztynie) pochodzi z 1306 roku. Wzniesiony został na miejscu wczesnośredniowiecznego grodu, rozbudowany w latach 1349-59 z inicjatywy Kazimierza Wielkiego, dla obrony pogranicza śląsko-małopolskiego. Od 1370 r zamek przeszedł w ręce Władysława Jagiełły.W 1587 r zamek zniszczyły wojska Maksymiliana Habsburga - pretendenta do polskiej korony, choć nie zdobyły warowni. Kolejne zniszczenia nastąpiły podczas ataku szwedzkiego w roku 1656. Od tego czasu zamek ulegał ruinie, skały wapienne kruszyły się naruszając mury, a ponadto dolne partie zamku w latach 1722-29 rozebrano, by uzyskać materiał na budowę kościoła w Olsztynie. Do dziś zachowały się ruiny w postaci wieży i fragmentów murów.
Istnieje mnóstwo legend krążących o zamku w Olsztynie.Zamek w Olsztynie posiada ponoć podziemne połączenie z klasztorem Jasnogórskim, a w podziemnych rzekach można zobaczyć pływające złote kaczki.
Z zamkiem związana jest legenda o zjawie błąkającej się po zamku w ciemne noce. Jest to duch Maćka Borkowica - wojewody poznańskiego, przeciwnika polityki króla Kazimierza Wielkiego. Powołał on konfederacje wymierzoną w króla. Wygnany z kraju po 4 latach powrócił i nadal przeciw niemu spiskował. W końcu został schwytany w Kaliszu i skazany na śmierć głodową w lochach pod główną wieżą zamku olsztyńskiego. Więzień otrzymywał dziennie tylko dzban wody i wiązkę siana. Podobno wytrzymał tak 40 dni a jego jęki i przekleństwa słychać było w całym zamku. Niektórzy twierdzą też że przywiedziony głodem do szaleństwa zaczął kąsać i pożerać własne ciało. Nie potwierdzona plotka mówiła, że tak sroga kara podyktowana była osobistą zemstą króla za tajemne schadzki Borkowica z królową.
Inna legenda nawiązuje do faktu historycznego i mówi o płaczu dziecka który można usłyszeć w wietrzne wieczory koło zamku. Podczas oblężenia zamku w 1587 r. przez Maksymiliana Habsburga pochwycony został syn burgrabi Olsztyńskiego - Kacpra Karlińskiego. Gdy Polacy zawzięcie bronili się, Maksymilian kazał postawić na pierwszej linii porwane dziecko. Burgrabia Karliński obiecał królowi polskiemu bronić zamku do upadłego toteż gdy Austriacy byli już blisko, pierwszy podpalił lont armatni. Zamek został obroniony a wśród ciał wrogów znaleziono ciało jego dziecka. Po tej tragedii burgrabia zaszył się w pokutnej celi. Szukając ukojenia w modlitwie, zmarł na Jasnej Górze.
Kolejna opowieść tyczy się czasów późniejszych, gdy zamek był już w ruinie. W jego pobliżu pasł krowy pewien ubogi chłopiec. Pewnego razu podbiegła do niego grupka złych kolegów i wrzuciła mu czapkę do lochu zamkowego. Zszedł on do podziemi i zobaczył czarnego psa, który według legend pilnował ukrytych skarbów. Ten przemówił do niego ludzkim głosem i napełnił jego czapkę kosztownościami. Gdy chłopak wyszedł na powierzchnie, jego koledzy zobaczyli skarby i również zapragnęli zostać obdarowani. Jeden z nich kazał zrzucić swoją czapkę do lochu i sam zszedł po nią. Nigdy jednak już nie powrócił, od tej pory jego duch jest czasem widziany w pobliżu lochu.
Widoki z ruin....
Rekonstrukcja zamku :)
Miłego tygodnia życzę wam :)
Super wycieczka. Dzięki za fotki i opowieści. A dzieci zabierajcie na wędrówki tak często jak tylko możecie. Jesienią widoki są jeszcze wspanialsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dobrego tygodnia życzę.
wspaniałe mury ! ach... jak takie lubię ...
OdpowiedzUsuńMieszkam na szlaku Orlich Gniazd, Jura to najpiękniejszy kawałek świata :) Polecam! Jak będziesz na Rabsztynie i w Ojcowie to proszę mi po drodze przez Sułoszową pomachać!!!!
OdpowiedzUsuńMyśleliśmy właśnie o Ojcowie za dwa tygodnie :) Ja cały szlak przeszłam przejechałam i zwiedziłam od lat nastu :) teraz czas młodym pokazać nasze rejony :)
UsuńTeż nie tak dawno byłam w Olsztynie:)po drodze do Krakowa:)Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńoooo szkoda od Olsztyna do mnie to zaledwie 30 km mogłaś wpaść na kawę :_)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńDzięki za zaproszenie!!! jeszcze nic straconego:)))
OdpowiedzUsuńNie znałam tych legend! super opowiedziane i Wasza wycieczka świetna!
OdpowiedzUsuń...aż nie chce mi się wierzyc, ale nie byłam jeszcze przy ruinach zamku w Olsztynie, a też mamy niedaleko...trzeba ponadrabiac...
Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPan anonimowy wiem kim pan jest ;) widać jak zawsze brak ci odwagi i skrywasz się pod anonimem ;) i jak zawsze brak ci wychowania ale na forum już to nie raz pokazałeś. ;)
OdpowiedzUsuńAle śliczny zamek. nigdy nie byłam w Olsztynie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam ruiny zamkow. Zazdroszcze Wam takiej wspanialej wycieczki. Zdjecie Twojej koziczki w banerku bloga zawsze poprawia mi humor :)
OdpowiedzUsuńWyprawa barzo udana.Piękne zdjęcia i legendy.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Moje okolice! jako dziecko bardzo lubiłam, gdy Dziadek opowiadał mi legendy nie tylko o Olsztnie, ale i innych miejscowościach, np. Mstowie :) ale to były czasy :)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja, zazdroszczę wycieczki. Sam mam niedaleko więc też się wybiorę niebawem.
OdpowiedzUsuń