Zaczął się sezon na maliny,. ja posiadam krzaki ozime więc do pierwszych przymrozków będę miała co robić. Soki na przeziębienie oczywiście muszą być przy dwójce łobuziaków :) Hmmm ale zanim zacznę bawić się w słoikowy szał nacieszymy się ich smakiem prosto z krzaczka. Uzbierałam z dzieciaczkami dwie miseczki malin jedna już zjedzona w tempie wyścigówki ale drugą wykorzystam na Muffinki które uwielbiamy z białą czekoladą. Przepis dostępny jest tutaj.
Do pary kolejna podusia, którą dziś uszyłam w wolnej chwili. Miałam uszyć także kapę na kanapę ale na to czasu zabrakło.....Dzień coraz krótszy a obowiązki nie maleją...
dzisiaj też nazbierałam trochę malin /chyba mam takie same - czyli póżne / i część zjedzona a druga poszła do zamrażarki
OdpowiedzUsuńMoniu, nie dręcz, proooszę. Muffinki obłędne.
OdpowiedzUsuń:) niesamowite :)
Usuńu mnie krzaki malin dopiero w tm roku sadzone więc ... mało ich jeszcze
OdpowiedzUsuńMuffiny wyglądają przepysznie! Ja wczoraj robiłam dżem malinowo-jabłkowy. Wyszedł dobry. Robię sama trochę dżemów bo kupne mi nie smakują, woda z cukrem żelującym. Jeśli chodzi o przepis na nutellę śliwkową to wzięłam z internetu, jest ich sporo ale właściwie wszystkie takie same. Ten z którego ja skorzystałam zaraz napiszę u siebie w odpowiedziach. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńU mnie też wysyp malin.Mam je już kilka lat więc pięknie się rozrosły.Muffinki wyglądają smakowicie więc chyba spróbuje zrobić bo łasuch jestem.
OdpowiedzUsuńMalinowe mufinki coś pysznego.Życzę przjemnej wycieczki i czekam na zdjęcia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
U nas maliny tylko dzikie i już się skończyły. Za to czeremchy dalej obfitość nieprzebrana...
OdpowiedzUsuńWspaniałości pokazujesz:) Wczoraj z polany robiłam sernik na zimno z malinami. Te późne odmiany bardziej nadają sie do mrożenia i na dżemy, sa mniej soczyste. Na soki lepsze sa maliny czerwcowe. Powodzenia w malinowym kucharzeniu!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń